Kto gra na tragedii (Public Relations)?

Obrazek użytkownika Spitfire
Blog

Platforma Obywatelska jest partią, która nie stroni od agresywnych technik Public Relations. Jednym z ciekawszych pomysłów w PO, który wspierały agresywne techniki PR, była próba obniżenia wieku wyborczego z 18 do 16 lat. Argumentowano wtedy, że 16-latkowie są mniej podatni na manipulacje (sic!), podczas gdy już sam ten pomysł nosił w sobie znamiona manipulacji i był próbą wpłynięcia na wynik zbliżających się wyborów. Wiadomo bowiem, że młodzi ludzie w większości prezentują poglądy polityczne zbliżone do tych, jakie prezentują ich rodzice. Platforma miała wtedy sporą przewagę w sondażach, a więc, zapędzając do urn 16-latków, łatwym sposobem moga zagwarantować sobie zwycięstwo. Pomysł oczywiście nie przeszedł, ale myślę, iż dobitnie pokazał jakim szacunkiem PO darzy demokrację.

Innym przypadkiem posłużenia się agresywnymi technikami Public Relations były ataki na IPN. Mówiono o "odpolitycznieniu" instytutu, gdy de facto chciano go upolitycznić poprzez obsadzenie stanowisk ludźmi, którzy być może nie byliby zapisani do Platformy, ale którzy ponad wszelką wątpliwość byliby jej sympatykami. Partie polityczne doskonale wiedzą, które środowiska im sprzyjają i niekiedy mogą dążyć do zacieśniania współpracy. Zniekształcanie znaczenia pojęć i całkowite ich odwracanie dobrze znane było propagandzie radzieckiej, która gdy niewoliła, to mówiła, że wyzwala. Tę praktykę swego czasu wykpił G. Orwell, który napisał: "Wojna to pokój. Wolność to niewola. Ignorancja to siła" ("Rok 1984"). Niestety nigdy nie przestanie być ona skuteczna, gdyż większość mediów z pewnych powodów w bardzo niezadowalający sposób informuje społeczeństwo o technikach propagandowych. Być może dlatego, że rozpowszechniając takie informacje uderzyłoby się przy okazji w biznes reklamowy, czyli w samych siebie, i właściciele oberwaliby po portfelach.

Dzisiaj Platforma Obywatelska stara się grać na katastrofie smoleńskiej poprzez oskarżanie politycznych przeciwników o to co robi sama (sic!). Jest to o tyle wygodne, że mało kto potrafi dostrzec kryjący się w tym podstęp. W rzeczywistości takie działanie, jakie prezentuje Platforma, można byłoby przyrównać do oskarżeń człowieka w miejscu pracy, o to, że wykorzystuje śmierć matki do wpłynięcia na szefa i wyłudzenia od niego premii, podczas gdy wiemy, że jeśli oskarżenie odniesie skutek, to większa premia przypadnie nam. Platforma zamierza zyskać na oskarżaniu PiS-u i Jarosława Kaczyńskiego o granie na tragedii, a więc chcąc nie chcą sama na tej tragedii gra. Tyle tylko, że w jej przypadku ta gra jest w stu procentach cyniczna, a już tym bardziej, gdy obok mówi się o nieagresywnej kampanii i zachęca się do zrezygnowania z billboardów. Jarosław Kaczyński przez dłuższy czas po tragedii zachowywał milczenie, a pomimo to był atakowany przez szereg środowisk sprzyjających Platformie. Ta kampania będzie wyjątkowo brudna.

Brak głosów