Swąd szatana, czyli kilka słów o "antypolskiej" nagonce na Kościół.

Obrazek użytkownika KP
Kraj

Tak sobie ostatnio pomyślałem, czy gdyby w którejś ze szkół gdzie pracowałem, znalazł się jakiś zboczeniec i skrzywdził dziecko, to czy ktokolwiek domagałby się przeprosin i zapłaty odszkodowania od szkoły? Albo na przykład w urzędzie gminy, gdzie pracuje moja znajoma. Czy urząd płaciłby za krzywdy wyrządzone przez takiego człowieka?

Oczywiście zakładając, że ludzie ci nie byli wcześniej za pedofilię karani albo "nie było możliwości" sprawdzenia tak jak w przypadku tego zboczeńca, który z powodzeniem zatrudnił się jako wychowawca na koloniach.

Nie rozumiem naiwności ludzi, którzy uznają, że jednak wszystkie te lewackie ścierwa zajęły się "realnym problemem w Kościele" i ze trudno, trzeba przełknąć tą gorzką pigułę. To są wszystko bzdury. Realnym problemem to są na przykład ludzie z takiej jednej partii, którzy chcą obniżenia wieku współżycia seksualnego do 13 lat, albo taki jeden redaktor, który chce legalizacji kazirodztwa. I jakoś nie słyszałem - przy tych okazjach - określenia "lewicowy zboczeniec" albo "lewicowy pedofil" a przecież tak by trzeba to zjawisko nazwać.

Poniżej dwa linki ze zbliżonym spojrzeniem na tą kwestię:

http://osiejuk.salon24.pl/540319,moze-ksiedza-dla-szanownych-panstwa

http://www.toyah.pl/

Brak głosów