Unia Bankowa i palmy w Warszawie
Jeszcze pareset lat temu, przejęcie banków i degradacja do poziomu „kolonialnej prowincji” było skutkiem przegranej wojny. Dzisiaj wystarczą rosyjskie serwery zliczające demokratyczne głosy, środki masowej dezinformacji i zaślepienie „tubylczej ludności”.
Już za tydzień, biurokracja unijna wymusi na 27 krajach europejskich dyrektywę unii bankowej. Unia Bankowa, czyli system nadzoru nad wszystkimi instytucjami finansowymi w UE, obejmie wszystkie kraje UE. Wśród tych 27 krajów, 10 pozostanie na zasadach drugiej kategorii, no i oczywiście Polska znajduje się na liście 10 kolonii bez prawa głosu. Według nowych zasad, to Europejski Bank Centralny będzie decydował o odebraniu licencji finansowych instytucjom, które „nie spełniają warunków funkcjonowania i stabilności” (to taka europejska nowomowa). Gdyby taki powiedzmy Balcerowicz oprotestował taką bezczelną, unijną gangsterkę, to zagrozi się odebraniem licencji finansowej powiedzmy bankowi X w którym to Balcerowicz, czy też Iksiński jest szefem nadzoru finansowego. Proste? Jak brzytwa.
Tak pomyślana unia bankowa ograniczy nadzór polskich podmiotów finansowych i pozwoli na drenaż polskiego rynku kapitałowego przez „banki matki”, które w większości pozostają w rękach „dyspozytorów zagranicznych”. Tłumacząc z unijnego na nasze, nowe prawo pozwoli na drenaż „polskich murzynów” poprzez kapitał spekulacyjny i kompletną degrengoladę „kraju nad Wisłą”.
W związku z tym, proponowałbym, aby na ulicach Warszawy ustawić nie jedną, ale setki plastikowych palemek, a za odzież wierzchnią przyjąć bambusowe przepaski. O ile będzie Polaków na takie luksusy stać, przecież ktoś będzie musiał spłacać „unijne długi”, no nie?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2847 odsłon
Komentarze
@Danz
5 Września, 2012 - 07:50
Mam inną propozycję. Wiem, że jest nierealna, ale cóż... Póki co - jako osoby fizyczne - nie jesteśmy jeszcze ustawowo zobowiązani do korzystania z usług banków. No więc nie korzystajmy. Albo przynajmniej zredukujmy nasze kontakty nz bankami do absolutnie niezbędnego minimum...
Pozdrawiam
@tł
5 Września, 2012 - 07:58
Drogi tł, Polacy należą do najbardziej zadłużonych krajów UE. W Polsce wszystko jest na kredyt, tylko, że tego kredytu nie starczy dla "ludności drugiej kategorii". Ktoś musi spłacać te długi...
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
@Danz
5 Września, 2012 - 08:06
Wiesz, Danz, był tu taki jeden - obśmiewany bez granic - co to nie miał ani bankowego konta, ani prawa jazdy...
W pierwszym komentarzu zaznaczyłem swoją niepoprawną naiwność ;-)... ale może jednak rezygnacja z pewnych "udogodnień życiowych" to właściwa droga?
Podatki musisz płacić. Konta bankowego mieć nie musisz. Przynajmniej hic et nunc. ;-)
@tł
5 Września, 2012 - 08:13
Ten brak konta to "żelazny repertuar" prześmiewców. Ciekawe czy będzie im się chciało śmiać, gdy nie dostaną kredytu na nową pralkę, albo samochód (bo "polski bank" będzie bez funduszy obrotowych).
Nadchodzą ciężkie czasy, tylko niewiele osób chce się obudzić ze snu puszczanego przez media.
Zobaczymy, ja niestety jestem pesymistą jeśli chodzi o logikę Polaków jako narodu...;).
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
@Danz
5 Września, 2012 - 08:18
Cóż, też jestem pesymistą...w tym zakresie... ;-)
Pozdrawiam
@tł
5 Września, 2012 - 08:47
Skoro do Polaków nie dochodzi, "że wybory oblicza się na rosyjskich serwerach", państwo zdało egzamin, przy okazji mordując własnego prezydenta, korupcja to norma, a Amber G. to taka nic nie znacząca sprawa....
To znaczy, że Polacy nie mają prawa do własnego kraju, bo ich własny kraj już nic nie obchodzi. Tak jak w 1793 roku.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
@Danz
5 Września, 2012 - 08:54
Właściwie się z Tobą zgadzam. Ale nadal skrupulatnie oddzielam od siebie dwa pojęcia. Naród i społeczeństwo. Czując własną przynależność do mniejszości, tj. narodu, nie chcę, aby ktokolwiek odbierał mi prawo do własnego kraju i państwowości. Na szczęście znajduję się już w fazie "złotej jesieni". Na nieszczęście może ona potrwać jeszcze trochę, co daje mi - niestety - szansę na naoczne przekonanie się o tryumfie "społeczeństwa".
Życie bez konta
5 Września, 2012 - 09:44
Życie bez konta,jak proponuje tł,można sobie wyobrazić.Mocno utrudni to życie,ale jak do tego przekonać większość wystarczającą do zagrożenia banksterom?
Prawdę się czasami uwalnia,bo nie ona jest najgorsza.Najgorsi są ci,którzy ją głoszą-tych się krzyżuje. Waldemar Łysiak "MW"
Prawdę się czasami uwalnia,bo nie ona jest najgorsza.Najgorsi są ci,którzy ją głoszą-tych się krzyżuje. Waldemar Łysiak "MW"
@Empedokles
5 Września, 2012 - 10:01
Pytanie jest retoryczne. Jedynym, znanym mi, przypadkiem udanego bojkotu w III RP jest bojkotowanie wyborów przez ok. 50 procent elektoratu.
@Tł
5 Września, 2012 - 13:18
Albo przynajmniej zredukujmy nasze kontakty nz bankami do absolutnie niezbędnego minimum...
Moje się zredukowały niejako same z siebie :)
Nie jestem dla banków szczególnie interesującym klientem. Nie mam żadnych kredytów ani linii kredytowych, nie robię też debetów. Konto mam, ale to, co na nim przebywa, równie dobrze mogłabym trzymać w szufladzie :)
Niemniej, obawiam się, ze Twoja propozycja jest kompletnie nierealna. Wsród znajomych mi osób, jestem absolutnym wyjątkiem. Wszyscy spłacają jeśli nie kredyty mieszkaniowe czy samochodowe, to jakieś kredyty konsumpcyjne, linie kredytowe, debety... Nie da się tak łatwo przeciąć takiej pępowiny.
Swoją droga, to co pisze Danz, mrozi krew w żyłach. Próbowałam w tej informacji znaleźć cokolwiek pozytywnego lub choćby osłabiającego tę "horrorystyczną" perspektywę,
i nie udało mi się.
@ellanai
5 Września, 2012 - 13:31
Wiem, że łatwo się nie da. Ale przez 3 lata udawało mi się tak żyć. Potem, niestety, ciężka i długotrwała choroba w rodzinie zmusiła mnie do powrotu w ramiona banków ... mać!
Pozdrawiam
PS. A byłem chyba jednym z pierwszych obywateli, którzy na samym początku lat `90 mieli kartę kredytową w polskim (wówczas) banku ;-). Jak doszło do łba, o co biega, to zlikwidowałem ją bez żalu ;-)
@Tł
5 Września, 2012 - 14:02
Myślę, że posługiwanie się pieniądzem plastikowym jest zbyt wygodne, by ludziom chciało się z tego rezygnować.
U mnie też sytuacja była odwrotna. Bardzo długo broniłam się przed używaniem karty. Mąż miał konto swojej firmy i mieliśmy konto wspólne też od początku lat 90. Chyba nawet była osobna karta dla mnie, która nigdy nie została użyta. Domagałam się wyłącznie gotówki i nosiłam wiecznie jakiś duze sumy w portmonetce. Swoją własną pensję także kazałam sobie wypłacać w gotówce - jako chyba jedyna osoba w firmie. Konto załozyłam sobie zaledwie 10 lat temu, ale portmonetkę ostatecznie oprózniłam znacznie później. Dziś bardzo rzadko zdarza się, bym miała w niej więcej niż 100 zł. Nawet małe kwoty wolę płacić kartą.
Gdyby ktoś mi ją zabrał, byłabym bardzo nieszczęśliwa :) Człowiek jednak jest zwierzęciem strasznie leniwym :)
@ellenai
5 Września, 2012 - 14:10
Ano jest. Ale skoro ludzie rezygnują z TV... ;-)Ja mógłbym żyć bez komórki. Używam jej w zasadzie tylko w domu, prawie nigdy nie noszę ze sobą, a mam tylko dlatego, że zafundowała mi ją żona w ramach "kontroli właścicielskiej" :-)))
Nie mam problemu z obchodzeniem się bez wielu wygodnych wynalazków ;-))).
Gdybym wygrał w totka - lub gdyby jakiś nieznany krewny obarczył mnie pokaźnym spadkiem ;-), to żaden bank by mnie nie oglądał! :-)))
@Tł
5 Września, 2012 - 14:22
Ooooo... przepraszam. Komórki nie oddam! Choć nie zawsze ją odbieram :))
Ale za to telewizji nie oglądam już od dawna.
@ellenai
5 Września, 2012 - 14:30
A nie oddawaj! Wielki Brat cieszy się, wiedząc gdzie jesteś i z kim (i o czym) rozmawiasz :-)))
PS. Anegdota z młodości: Akademiki Politechniki w Białymstoku były (w latach `70) luksusowe. Latem zamieniano je na tzw. hotele studenckie. Był tam radiowęzeł, który emitował fajną muzykę do głośników w pokojach. Mój kumpel (który tam mieszkał także latem, jako tzw. młody pracownik naukowy) poderwał atrakcyjną obywatelkę ZSRR i doprowadził ją do swojego apartamentu. Sytuacja rozwijała się miło, ale obywatelka nieustannie zachwycała się nadawaną muzyką. Zdenerwowany Bekas (taką miał ksywkę) w pewnym momencie stwierdził, że jak gra, to gra, a jak nie gra, to słucha. I na tym skończył się sympatyczny rozwój sytuacji :-)))
@Tł
5 Września, 2012 - 14:50
Nie ze mną TŁ te numery! :))
Jeśli przeżyłam bardzo prywatne listy do i od mojego świeżo poślubionego małżonka, który wtedy przebywał w Stanach, które otrzymywaliśmy otwarte i z napisem "ocenzurowane", jeśli przezyłam dziesiątki rozmów telefonicznych, w których co chwilę właczała się zapowiedź: "rozmowa kontrolowana", to dziś Wielki Brat, przepraszam, ale może mi naskoczyć.
Swoją drogą, przypomniałeś mi, że mam sporo takiej wątpliwej jakości "pamiątek po stanie wojennym", z których stosunkowo najprzyjemniej kojarzą mi się ulotki z napisem "Orła WRONa nie pokona", bo one przynajmniej dawały jakąś iskierkę nadziei.
@ellenai
5 Września, 2012 - 14:56
Nie, Ellenai, nie może Ci naskoczyć. Rozmówcy i treść Twoich rozmów to kwestia drugorzędna. Kwestia pierwszorzędna to logowanie się Twojego telefonu.
PS. W Latach `70 czytywałem "Robotnika" i "Biuletyn Informacyjny" w autobusie. Teraz - mając w kieszeni komórkę - już bym nie czytywał, bowiem w razie wpadki komórka mogłaby umożliwić zidentyfikowanie źródła pochodzenia bibuły.
@Tł
5 Września, 2012 - 14:57
Jeśli zacznę znów wozić bibułę, to komórkę wyrzucę do Wisły :)
@ellenai
5 Września, 2012 - 15:02
OK ;-))). Tylko - założę się - pomyślałaś o tym dopiero teraz.
@Tł
5 Września, 2012 - 16:10
Ba! Nie muszę myśleć, skoro Ciebie mam pod ręką :)))
@ellenai
5 Września, 2012 - 16:15
Mógłbym to zbyć drobną, przyjacielską złośliwością ;-). Ale nie mogę :-(. Jesteśmy tu, gdzie jesteśmy. A na NP czytam często o "reaktywacji AK". Z kim...?
@Tł
5 Września, 2012 - 17:20
Napisałam to z sympatią, a nie złośliwie. Słowo! Więc i Twoja uszczypliwość byłaby z gruntu niezasłuzona :)
"Reaktywacja AK" to miraż. Przyjemny dla ucha, ale miraż.
Podobnie zresztą, jak reaktywacja "Solidarności". Problemem nawet nie jest "z kim", ale jak to zorganizować. Nie mamy już silnego Sląska, nie mamy stoczni, nie mamy wielkich i prężnych zakładów przemysłowych. Kryterium uliczne... może tak, ale wywołane jakoś spontanicznie, jakąś nieprzewidzianą iskrą. Bo tak naprawdę nie mamy przywódców. Młodych i zdeterminowanych. Nie mamy nawet autorytetu takiego, jakim był Jan Paweł II. Nie mamy antyrosyjskiego prezydenta USA, ani takich "ambasadorów" naszej sprawy, jak Brzeziński. Jestem zdania, że nasza dzisiejsza sytuacja jest dużo gorsza niż w roku 1980 i następnych.
Darski nie tak dawno napisał na Niezależnej, że tak naprawdę na wszystkich prawicowych portalach pisze i czyta kilkaset tych samych osób, może jeszcze tylko czyta, bez komentowania, następnych parę tysięcy, z których tysiac czy dwa, to ludzie o podobnych poglądach. To garstka. Tym bardziej, że znakomita większość z nich to emeryci oraz osoby w wieku przedemerytalnym. Co to niby za siła? :(
A młodzi... większość z nich chyba znacznie bardziej musi dostać w d..., by się opamiętać. Na razie ich kondycja finansowa jest mimo wszystko lepsza od tej, jaką może się pochwalić emeryt i dlatego wciąż jeszcze nie czują, że przepaść już blisko.
@ellenai
5 Września, 2012 - 17:33
Otóż, dobra kobieto, wiem, że pisałaś to z sympatią, a nie złośliwie ;-)))
Jurka Targalskiego to ja znam, z seminarium magisterskiego. Pamięć, przekleństwo ;-))).
Młodzi nigdy nie słuchali rodziców ;-))). Patrz: Marrou ;-)))
@Tł
5 Września, 2012 - 17:45
Przekleństwo - przekleństwem, ale w tej akurat sprawie trudno mu odmówić racji.
Nie o to mi chodzi, by młodzi słuchali rodziców, bo ich prawo - nie słuchać :)
Chodzi mi raczej o to, by nie słuchali bzdur, jakimi karmią ich media i tuskowy rząd.
@ellenai
5 Września, 2012 - 18:23
Dystans ;-)))
tł
5 Września, 2012 - 16:04
Najlepsze co zrobiłam parę lat temu to zlikwidowałam konto.
Właściwie to po co mi? Zrobiłam to po tym,kiedy pędząc do banku po alimenty, okazało się że urząd skarbowy wybrał mi 100% . Przeżyłam szok, to były pieniądze dziecka, wyrwali wszystko. Mało tego nie wiedziałam czemu. Okazało się po długotrwałych "wyjaśnieniach", rzecz jasna to ja się tłumaczyłam, że "cóś "im sie pomyliło. Nie ważne , że nie miałam co do gara wrzucic.Gdyby nie pomoc w rodzinie to głód skwierczałby w pustych talerzach . Po dwóch miesiącach zwrócili mi pieniądze ale musiałam zapłacic 47 zł za "manipulacje".
Druga sprawa, kredyt na samochód w 2000 roku za namową właściciela firmy, ponieważ najłatwiej korzystac z cudzego samochodu w celach służbowych. Zostałam zwolniona po roku za "niepokornośc". Samochód wart 45tys, spłacałam jak mogłam, potem bank milczał i ja też bo nie dawałam rady. Na dzień dzisiejszy zapłaciłam już 110tys i komornik odebrał mi w zeszłym roku samochód a poza tym nadal mam dług w postaci 30tys( odsetki lecą). Pani komornik obiecała mi że jeszcze mogą zlicytyowac mój dom.
K....mac , najlepiej to nic nie miec, przeniosę się chyba na dworzec centralny. Banki omijam szerokim łukiem.
Pozdr
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
@Gaga
5 Września, 2012 - 16:09
Im mniej uczestniczysz w systemie, tym bardziej jesteś niezależna. Wiem, co mówię. I nie pouczam ex cathedra. Gdybym mógł, to bym się w system nie uwikłał. Przez jakiś czas mi się udawało. Ale nie mogłem dłużej :-(.
Pozdrawiam :-)
wykrakałeś Danz :)
5 Września, 2012 - 10:34
Raz w roku "polski murzyn" będzie mógł nawet polizać te luksusy w ramach europejskiego dnia dobroci dla białych murzynów.
http://newss.pl/inne/z-okazji-dnia-czekolady-wedlowi-odbila-czekoladowa-palma.html
Ach, to czekolada
5 Września, 2012 - 13:11
Widziałam wczoraj jak ją stawiali i zastanawiałam się, po co nam w Warszawie aż dwie palmy. Ale skoro jest szansa, że przynajmniej jedna z nich zostanie zeżarta... :)
ellenai
5 Września, 2012 - 16:10
Mamy wyspy Bahama w centrum , co prawda w/g wiki archipelag obejmuje prawie 14000 km2 ale u "nasz" wystarczą dwie palmy. HGW szykuje stolicy plażę (dla nudystów?)
Pozdr
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart