Obama na tęczowo opalony, a i Polak także
Polski żołnierz jeszcze w latach pięćdziesiątych przed poranna zaprawą, zaczynał swój wojskowy dzień pieśnią “Kiedy ranne wstają zorze”. Niewiele później bezpardonowa wojna z Kościołem w naszym kraju, wówczas niemniej teoretycznym niźli dzisiaj, wykreśliła na wieki tę pieśń, jak i wiele innych z żołnierskiego śpiewnika.
Nie wiem, co dzisiaj śpiewają żołnierze i wiedzieć chyba jest trudno z uwagi na to, że i wojska w Polsce nie ma, a tych “walczących” za waszą wolność i naszą gdzieś na krańcach świata, trudno jest nazwać żołnierzami, czy wojskiem, bowiem ci ludzie walczą, nie wiedząc o co walczą, nie bardzo zdając sobie sprawę z tego z kim walczą, ale wiedzą za to dobrze, że ich “żołd” to dużo, dużo więcej niż średnia krajowa w naszym teoretycznym państwie i może słusznie ktoś niegdyś w Albionie nazwał takich zuchów mianem “soldier of fortune”.
Nietrudno dostrzec, że polski żołnierz strzelając do mieszkańców Afganistanu, czy do mieszkańców jakiegoś równie egzotycznego kraju, w najmniejszym nawet stopniu nie działa w interesie Polski, Polaków, czy w końcu moim.
Ostatnim czasem nasz kraj dostąpił zaszczytu, gdyż zawitał do nas pięknie opalony, w fajnym garniturze, pan Barack Obama, który wylądował u nas dużym samolotem i choć w swojej nazwie charakteryzuje się siłą (Air Force One), to wieść niesie, że nie tylko wokół Okęcia, ale w także w całej Warszawie i jej okolicach wyrąbano w pień wszystkie brzozy, bo na zimne trzeba dmuchać.
Pan Obama nie przyleciał do nas z pustymi rękami i jak na dobrego wujka z Ameryki przystało, przywiózł on nam pełen wór obietnic, ale najważniejszą z nich wszystkich jest ta, że “Polska już nigdy nie będzie sama”.
Zbawca Polaków można rzec.
Zupełnie niedawno pożegnano hucznie z udziałem wszystkich byłych (żyjących) i obecnego prezydenta Polski także prezydenta, który przez długi okres naszej historii działał nie przebierając w środkach na rzecz tego, ażeby Polska nie była sama i nie była, gdyż na całej jej powierzchni rozsiane były jednostki wojskowe naszych braci i przyjaciół do końca świata.
Koniec świata jednak nastąpił, zaczęła się zupełnie inna era, podczas trwania której Polacy okazali się zupełnie bezradnymi w obliczu rzeczywistości, rujnując totalnie swoje państwo, dokonując takich, a nie innych wyborów
Okazuje się więc, że my nie potrafimy być sami, nie potrafimy sami o sobie stanowić, a nawet nie potrafimy zadbać o wyjaśnienie przyczyn i okoliczności śmierci swojego Prezydenta.
Dobrze, że znalazł się ktoś taki jak pan Obama i pomyślał o nas i że postanowił nam pomóc w naszej niemocy i niechęci do stanowienia samym o sobie. Należy docenić litość opalonego polityka, który wykazał się tak wielką troską o Polskę i Polaków.
Należy zauważyć, że dzisiaj łączy nas wiele wspólnego z Ameryką.
Uczestniczymy w tych samych wojnach, mamy takie same samoloty w armii (to nic, że nasze są trochę starsze), żołnierze naszych bratnich armii nie śpiewają “Kiedy ranne wstają zorze”, łączy nas troska o Ukrainę, ale nade wszystko łączy Polskę i USA umiłowanie do tęczowego koloru.
Mówią, że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu i pewnie dużo w tym racji, ale że Polska historycznie bardziej związana jest z bolszewizmem, aniżeli z faszyzmem, to w iście bolszewicki sposób wykazała swoje zamiłowanie do WOLNOŚCI, wyprzedzając w tej kwestii USA o całe mile.
Nie wiem kiedy pedały i zboczeńcy świętują i co świętują, ale wiadomo, że mają oni nawet swoje święta i wiem, że jedno z takich świąt obchodzili ostatnio oni na ulicach Tel Avivu.
Cóż w tym dziwnego, ktoś spyta, jeżeli parady zboków maja miejsce w wielu miastach całego świat?
Jest jednak w sprawie mały szczegół, na który warto zwrócić uwagę.
Otóż pan Obama na tyle identyfikuje się ze środowiskiem zboczeńców, że postanowił on wywiesić w ambasadzie USA w Tel Avivie, tuż obok narodowej flagi Stanów Zjednoczonych, flagę w barwach tęczy, która jak wiemy jest sztandarem wszelkiej maści zboczeńców i dewiantów. Nie jest to debiut Amerykanów w tym koncercie, bowiem tęczowe flagi obok amerykańskiej powiewają w Madrycie, w Bratysławie a także na Cyprze.
Nie takie potęgi jak USA w historii upadały i USA też mogą zniknąć wraz ze swoją flagą w przypadku dealu jakichś bliżej nieokreślonych mocarstw i cóż to takiego, że USA w taki, a nie inny sposób traktują swoją swoją flagę.
Są jednak rzeczy, które nie przemijają, które są na tyle potężne, że są wieczne i jak marnie wyglądają przygłupawi Amerykanie z tęczowymi flagami na swoich ambasadach, podczas kiedy MY, POLACY ustawiliśmy tęczę na PLACU ZABAWICIELA u wrót świątyni, która zastąpiła niegdyś Czerwoną Karczmę? Ileż w nas męstwa, niezłomności, ale i konsekwencji w działaniu. Amerykanie przy nas to dupki, gdyż u nas to już kiedy pan Wojewódzki w psie gówno flagę wsadzał?
No ale pomimo wszystko, to dobrze jest wiedzieć, że się ma przyjaciół w postaci samego Belzebuba.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 729 odsłon