Duchowe skretynienie
Kilka słów o wyjątkowej szmirze z Julią Roberts – tą, co to nie goli się pod pachami.
I. Julia Roberts na tropie samospełnienia
Niedawno zawitałem do znajomych na grilla, a następnego dnia na ciężkim kacu wzięliśmy się za oglądanie wyjątkowo goooownianego filmu z Julią Roberts. Nie pamiętam tytułu i nawet nie będę guglał, żeby go odnaleźć. Było w nim chyba coś o jedzeniu i modleniu się. W każdym razie, z tego co zarejestrowałem podrzemując na wersalce, bohaterka – dobrze sytuowana mieszkanka Nowego Jorku, pozostająca w spokojnym, stabilnym małżeństwie - ni z tego ni z owego stwierdza, iż jest totalnie nieszczęśliwa. Jak na nowojorkę wyhodowaną w kulcie psychoterapii przystało, postanawia zatem poszukać samospełnienia. Owo samospełnienie przybiera postać rozwodu, co, jak się zdaje, twórcy filmu potraktowali z pełną aprobatą i zrozumieniem, a mimo to – dziw nad dziwy – ów rozwód z Bogu ducha winnym facetem wpędza ją w depresję. Coś podobnego. Przecież rozwód to powinien być pełen spontan, czad i odlot, a tu coś babę uwiera i drąży – i to chyba jeszcze bardziej, niż przed tym całym rozwodem, kiedy to była, przypomnijmy, totalnie nieszczęśliwa. Dziwna jakaś.
No, ale w każdym razie, stan w jaki się wpędziła absolutnie nie podpowiada jej, że może niezłym pomysłem byłoby wrócić do męża (nawet, jeśli ciut nudnawy) i spróbować odbudować związek. Gdzieżby. To by się nie sprzedało. Baba postanawia dalej brnąć w samorealizację, wdaje się chyba w jakiś romans, a potem urządza sobie podróż po świecie. Jedzie, mianowicie, szukać szczęścia, które jak wiadomo, można znaleźć tylko wioząc tyłek gdzieś daleko. Podobno wybrała się najpierw do Włoch, ale co tam robiła nie wiem, bo przysnąłem. Chyba coś żarła.
II. Pranie mózgu
Ocknąłem się, gdy rzeczoną babę zaniosło do Indii, gdzie wstąpiła do jakiejś sekty i o czwartej trzydzieści rano wstawała, żeby szorować podłogę w świątyni, a potem medytować, albo klepać mantry i toczyć psychologizujące gadki z podobnymi jej popaprańcami. Lub też kiwać pustym łebkiem, słuchając głodnych kawałków wciskanych jej przez guru.
I tu już coś mnie trafiło. Głupia babo, pomyślałem (a chyba nawet powiedziałem na głos, bo Pani Domu zaczęła mi w tym momencie wyjaśniać szeroki kontekst omawianego arcydzieła). Jak szukasz ukojenia, duchowej przemiany, odnowy i takich tam, to wystarczyło znaleźć jakiegoś spowiednika lub klasztor, gdzie człowiek również może zaszyć się i odizolować od świata. Albo odbyć rekolekcje, pójść na pielgrzymkę... Cokolwiek.
Przypuszczam, że byłoby to możliwe nawet w Stanach, a jeśli już ją tak nosi, mogła udać się do któregoś z krajów latynoskich, czy – w ostateczności – do Europy, zanim ta jeszcze ze szczętem nie stoczyła się w neopogaństwo. W takim klasztorze też zapewne nikt by jej nie bronił szorować podłóg o wpół do piątej rano, nie wspominając już o modlitewnej medytacji. Wyłaby godzinki, kiwała się nad różańcem, prowadziła usystematyzowany tryb życia, duchowej strawy miałaby po uszy - i może wreszcie coś by do niej dotarło. Z tego co zaobserwowałem, byłaby to dla niej nie mniejsza egzotyka, niż ta syfiasta sekta w Indiach.
Ale jest jeden szkopuł. W takim miejscu nikt by jej nie powiedział, że zrobiła dobrze zostawiając męża, że wszystko czego potrzebuje to samoakceptacja, a spokój ducha osiągnie piorąc sobie mózg mantrami. Nie. Tam by jej powiedziano jasno i bez ogródek, że jest durną, rozkapryszoną, egoistyczną pindą, wpatrzoną w czubek własnego nosa; że pod kopułą ma sieczkę złożoną z jakichś postmodernistycznych zabobonów i że najlepsze co może zrobić, to solidny rachunek sumienia, spowiedź oraz zadośćuczynienie Bogu i bliźnim. Nawet dano by jej czas na posprzątanie tego całego bajzlu pod sufitem i nieuchronne wnioski.
III. Dobre Mzimu
Ale, oczywiście, nic z tego. Bohaterka, niczym hart z imbirem w zadku wyjeżdża z tych całych Indii na jakąś wyspę, chyba na Bali (nie jestem pewien, po chwilowej irytacji znowu przysnąłem) i tam poznaje dobrotliwego szamana – takiego żywcem z egzotycznej Cepelii. Ten wciska jej rzewne pierdoły o harmonii, równowadze i że trzeba być dobrym. Zauważcie – ta baba musiała pojechać do jakiejś cholernej Indonezji, żeby dowiedzieć się, że trzeba być dobrym – czujecie ten poziom skretynienia? I to musiał jej powiedzieć jakiś szczerbaty szaman w śmierdzącej chacie, wśród chmar moskitów, bo gdyby powiedział jej to ksiądz, to by nie uwierzyła.
No więc, ta pańcia z Njujorku robi się dobra. Robi się tak dobra, że zbiera przez internet jakąś kasę na zapomogę dla miejscowej zielarki (swoją już pewnie przeputała na ekskursje) i staje się białym Mzimu, z czym - jak można się domyślać po nie schodzącym z budynia otępiałym uśmiechu – jest jej bardzo dobrze i komfortowo. Masuje się tą swoją dobrocią we dnie i w nocy i jest w związku z tym coraz bardziej rozanielona. Każdy, kto choć raz widział rybie wary Julii Roberts rozciągające się w uśmiechu najaranego ćpuna, może sobie wyobrazić ten widok i budzić się z krzykiem przez resztę życia.
A potem poznaje jakiegoś fagasa, idzie z nim do łóżka i na tym z grubsza się to wszystko kończy. Kurtyna.
IV. Lajfstajlowa gehenna
Oświecono mnie, że cała ta historia oparta jest na tzw. „faktach autentycznych”. Bardzo być może – nie wątpię, że znalazło się jakieś babsko z gatunku „lajfstajlowych feministek”, której od dobrobytu tak popaliły się styki, że normalne życie wydało się jej doświadczeniem zbyt traumatycznym i przygnębiającym. Postanowiła więc sobie poprawić zgodnie ze wskazaniami kolorowych pism dla idiotek, które jako pozór moralnego uzasadnienia dla egoistycznych zachcianek podsuwają psychologiczno-newage'owy szajs w charakterze erzatzu duchowości.
To jest dopiero pomysł na udane życie – wpędzić się w depresję wziętym z nudów rozwodem, a potem to opisać (bo ponoć jest nawet książka, na bazie której powstała ta cała szmira), sprzedać prawa do filmu i zrobić wodę z mózgów tabunom kolejnych kretynek. Z tą różnicą, że tamtych nie będzie stać na podróż dookoła świata i przez najbliższe miesiące (zakładając optymistycznie, że po jakimś czasie im przejdzie) będą urządzały swoim mężom piekło na ziemi – z czystej, babskiej zawiści, że one nie mogą sobie pozwolić na rozwód z nudów, malowniczą depresję i pluszową gehennę podróży w ciepłe kraje w poszukiwaniu samorealizacji i spełnienia. No i że nie wyglądają jak rozanielona Julia Roberts, mimo że też ekologicznie nie golą się pod pachami.
Gadający Grzyb
Notek w wersji audio posłuchać można na: Niepoprawne RadioPL
P.S. Notka o zbliżonej tematyce: http://www.niepoprawni.pl/blog/287/lajfstajlowy-feminizm%E2%80%A6
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 7132 odsłony
Komentarze
@ Jutubisiowa panienka
20 Lipca, 2012 - 19:29
Dziękuję i nawzajem. Miałem sam sobie dać jedynkę,żebyś tak już nie musiała dyżurować przy komputerze w oczekiwaniu na każdy mój wpis, ale byłaś szybsza.
Ty w ogóle masz jakąś rodzinę, dzieci, pracę?
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
?
20 Lipca, 2012 - 23:01
pierwszy wpis więc do kogo? Wynika z tego, że cenzura działa w prawo i lewo jednakowo skutecznie. Smutne .
@hdlk
20 Lipca, 2012 - 23:22
Pierwszy wpis był do mojej osobistej fanki. Biedactwo waruje przed komputerem czekając na moje wpisy, a potem sadzi mi jedynki ;) Nikt nie wycinał tu żadnego komentarza.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
bardzo dziwne postępowanie
21 Lipca, 2012 - 01:02
może tu to norma , zgadzj się ze mną lub milczenie a potem będziemy polemizować z duchem . Bardzo nie lubiłem amelia007 ale takie traktowanie jest karygodne!!!!!! tak to wykrzykniki to nadużywanie wldzy , przykre że niezależny portal jest tak żle prowadzony tak szybko podejmujący decyzje sobie właściwe.
@hdlk
21 Lipca, 2012 - 06:07
A skąd to Ty, kolego, wyrobiłeś sobie tak kategoryczną opinię o @amelia007, skoro jesteś tu dopiero od tygodnia?
Jakieś poważne kwerendy archiwalne zdążyłeś już przeprowadzić? I po tygodniu wiesz już bez wątpliwości, "że niezależny portal jest tak żle prowadzony" i "tak szybko podejmujący decyzje sobie właściwe"...
Gratukuję umiejętności tak szybkiej, i tak kategorycznej oceny...
TŁ
21 Lipca, 2012 - 14:37
A stąd...
HDLK = ToTomek = IKropka = Dodu = Kornik itd.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
@hdlk
21 Lipca, 2012 - 14:06
Jakie "nadużywanie władzy"? O czym ty mówisz? Pannica ewidentnie ma na mnie alergię i sadzi mi jedynki z czystej złośliwości. Mogłaby uzasadnić, ma prawa komentatora, ale nie chce, więc napisałem co o tym sądzę. Gdzie widzisz "nadużycie"?
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
GG
21 Lipca, 2012 - 14:45
Napisałeś prawdę,samą prawdę i tylko prawdę.
Za to( i nie tylko) Cię lubię.Ona ma syndrom podobny do Czesławy Marii Gospodarek de domo Cieślak.Duużo kotów,a to działa niekoniecznie dobrze na zdrowie.
Re: Duchowe skretynienie
20 Lipca, 2012 - 19:42
"Tam by jej powiedziano jasno i bez ogródek, że jest durną, rozkapryszoną, egoistyczną pindą, wpatrzoną w czubek własnego nosa".
Nie widziałam filmu, ale może ta kobieta jest po prostu... nieszczęśliwa? :)
Re: Re: Duchowe skretynienie
20 Lipca, 2012 - 20:03
Większość z nich jest nieszczęśliwa. Chyba to lubią.
A co do innego wymiaru "nieszczęśliwości" - no, w końcu na tej wyspie poznała desperata, który na nią wlazł. To niezwykle budujące,że każda potwora... i tak dalej ;)
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Głupków
20 Lipca, 2012 - 19:52
na tym świecie nigdy nie zabraknie.Gdyby był niedobór,byłby nadmiar szczęśliwości.Taki stan też niezbyt dobry.
Re: Głupków
20 Lipca, 2012 - 20:05
No tak, problem zaczyna się jednak, gdy to głupki zaczynają dyktować warunki.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
super recenzja
20 Lipca, 2012 - 20:16
Teraz jak się ogląda, jakikolwiek film 'made in holywód', to albo rozwiedziony albo rozwiedziona z dziećmi, nowy tatuś(mamusia) i wszystko nareszcie się układa. THE END
ps. zapomniałem o 'singlach'
Re: super recenzja
20 Lipca, 2012 - 20:20
Zapomniałeś też o sodomitach. Oni są najważniejsi.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Sodomity to są najważniejsze jeśli do tego są lewicującymi,
20 Lipca, 2012 - 20:36
islamskimi, afro-.....(można wstawić cokolwiek - amerykanami, nordykami, afrykanami, cokolwiek), wysportowanymi intelektualistamy. Wtedy jest Oskar.
HdeS
HdeS
Na tym
20 Lipca, 2012 - 21:02
świecie (małe ś)rządzi naród któremu nie można przepowiedzieć świetlanej przyszłości.Odszedł od Boga do mamonyny i myśli że świat pozyskał.A to ułuda.
film nie ogląda się na ciężkim kacu!!!!!
20 Lipca, 2012 - 21:03
Może,dlatego że byłeś na ciężkim kacu,to nic do ciebie nie dotarło,widziałam film i jestem innego zdania,a to co napisałś jest nieprzyjemne.
Re-film(u) nie ogląda się na ciężkim kacu!!!!!
20 Lipca, 2012 - 21:12
Co racja ,to racja.Radziłbym przeczytać sobie ,co znaczy :de gustibus....
Zgadzam się,że jest to nie bardzo przyjemne dla miłośników brzydkiego beztalencia.
Re: film nie ogląda się na ciężkim kacu!!!!!
20 Lipca, 2012 - 22:36
Bo ja generalnie nieprzyjemny jestem. A film jest potwornym gniotem, na dodatek promującym obrzydliwy egoizm w niby-romantycznej otoczce. To propaganda skrajnie szkodliwych postaw i biada tym,którzy się nabiorą.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
ludziem do rozwoju potrzeba stresu i mobilizacji,
20 Lipca, 2012 - 21:45
muszą mieć motyw do samodyscypliny, gdy go braknie powstają takie idiotyzmy, śmiem twierdzić że w Polsce po 89 też się o to otarliśmy, no dobrze - ja się otarłem, USA co by o nich teraz nie mówić, stworzono najbardziej efektywny system pro-społeczny w historii ludzkości, większa zasiedziała w USA część nie zauważa jeszcze że się wszystko wali i muszą sobie ten stres-cel wymyślić, co innego w Polsce - jesteśmy wybrańcami:-)
Czy to naprawde Gadajcy Grzyb ?
20 Lipca, 2012 - 21:52
Trudno mi w to uwierzyc, zeby spod Twojego piora wyszlo cos takiego. Film moze Ci sie nie podobac, ale czepianie sie J.Roberts komentarzami o niej i w ogole kobiet, jest niesmaczne i zupelnie nie pasujace do Ciebie.
Czy to kobiety wyrzadzily Ci az tyle krzywdy, ze w tak nieprzyjemny sposob o nich piszesz?
Re: Czy to naprawde Gadajcy Grzyb ?
20 Lipca, 2012 - 22:34
Nie chodzi o "kobiety" tylko o pewien szczególny ich rodzaj. Pod testem podaję link do dawniejszej notki, gdzie pisze o zjawisku "lajfstajlowego feminizmu" bardziej szczegółowo. A Julia Roberts to sfanatyzowana lewacka kretynka.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Z zawodowych opowiadaczy bzdur wybrała tych egzotycznych.
20 Lipca, 2012 - 22:41
A każdy kto opiera swój światopogląd na kłamstwach i oszustwach marnie skończy.
też ekologicznie
20 Lipca, 2012 - 22:49
http://www.youtube.com/watch?v=Xd2VN0QjFKs&feature=autoplay&list=PL91C139F8E03B8ABE&playnext=6
@harcerz
21 Lipca, 2012 - 08:01
dzięki za link, wysłuchanie profesora Szyszko jest balsamem na duszę, zwłaszcza z Częstochową w tle. Zaznaczam, że wypociny typu "jedz, módl się ...etc. są mi doskonale obojętne.
Bóg - Honor - Ojczyzna!
duchowe skretynienie
20 Lipca, 2012 - 22:53
mika54 dawno się tak nie uśmiałam czytając recenzję filmową, jest dosadna , ale przede wszystkim dowcipna i adekwatna do prezentowanych filmowych i książkowych treści. Gadający Grzybie oglądałeś filmowa wersję powieści Gilbert " Jedz, módl się i kochaj ", promowanej jako feministyczny hit. Nareszcie Ktoś to właściwie ocenił, gratuluję.
mika54
dlaczego rozwód
20 Lipca, 2012 - 23:03
wróciła do domu i znalazła męża w łóżku ze swoją własną siostrą (w książce)
Bóg - Honor - Ojczyzna!
Re: dlaczego rozwód
20 Lipca, 2012 - 23:18
No proszę - i co, zamiast się przyłączyć, jak na wyzwoloną nowoczesną babkę przystało, wzięła rozwód? Ot, i cała postępowość - jak przychodzi codo czego, to górę biorą społeczne atawizmy ;)
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
cynizm grzyba
20 Lipca, 2012 - 23:23
przyłączyc się? do czego?
Bóg - Honor - Ojczyzna!
Re: cynizm grzyba
20 Lipca, 2012 - 23:52
To nie cynizm, tylko praktyczne wyciągniecie wniosków z ideologii totalnego wyzwolenia od wszelkich zahamowań - również w sferze intymnej - lansowanych przez współczesne przekaziory i dyżurne, feministyczne autorytety. Kiedyś zdarzyło mi się przejrzeć kilka numerów "Cosmopolitana". Przy tym, co tam wypisują, taki trójkącik to byłoby małe piwo.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Re: duchowe skretynienie
20 Lipca, 2012 - 23:16
O właśnie - wiedziałem,że było coś o jedzeniu ;)
Feministyczny hit? O żesz... ;)
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Re: Re: duchowe skretynienie
20 Lipca, 2012 - 23:46
"Kobiety są uroczym zaprzeczeniem zdrowego rozsądku", że zacytuję zdanie pewnego znanego homoseksualisty ;-)
pozdr...
/benjamin
Niegdysiejsza moda na medytacje
20 Lipca, 2012 - 23:06
Na przełomie lat 70. i 80. zamieszkała w naszym sąsiedztwie na krótko jakaś pośrednia znajoma. Pewnego wieczoru wpadła do nas i opowiadała, ze medytuje (w tych latach to było modne), weszła w jakąś grupę, gdzie był guru, bardzo mądry oczywiście. Podejrzewam tez, ze ćpała. Mąż słuchał jej cierpliwie i taktownie, ale ja powiedziałam, ze nigdy nie mogłabym mieć nad sobą jakiegoś guru, z jakiej racji mam dobrowolnie uznawać wyższość i władzę nad sobą jakiegoś palanta (no może aż takiego słowa nie użyłam). Do dziś nie zapomnę, jak ona na mnie, z jakim wyrzutem i pewnie pogardą, patrzyła, że tak bluźnię i pozbawiona jestem głębi. Że nie rozumiem poruszeń duszy (a może czego innego).
Re: Niegdysiejsza moda na medytacje
20 Lipca, 2012 - 23:20
Tak,tak - bo medytacje pod okiem jakiegoś "guru" to sam postępowy cymes, a modlitwa to obciach, zabobon i zaścianek.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Doskonałe! Koniecznie
20 Lipca, 2012 - 23:26
Doskonałe!
Koniecznie muszę teraz obejrzeć oryginał ;-)))
pozdr...
/benjamin
Re: Doskonałe! Koniecznie
20 Lipca, 2012 - 23:54
Nie rób tego. Ta szmira naprawdę jest irytująca. Aż musiałem odreagować notką.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Czyli co ? Odnalazła Pacanowo ? Tam gdzie kozy kują ? Czy nie ?
21 Lipca, 2012 - 01:19
Bo jeśli tak to trzeba by jakoś to nadać Koziołkowi Matołkowi.
Byłby wniebowzięty.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart
Re: Czyli co ? Odnalazła Pacanowo ? Tam gdzie kozy kują ? Czy ni
21 Lipca, 2012 - 14:07
Odnalazła Pacanowo - w Indonezji. Trzeba Koziołkowi wysłać telegram.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Re: Duchowe skretynienie
21 Lipca, 2012 - 03:23
Piękna recenzja!!! :)
Niestety takie osoby szukające duchowego spełnienia błąkają się tu i ówdzie.
Dla mnie też swego czasu wstrząsem pokazującym w całej śmierdzącej okazałości obraz duchowego skretynienia były książki Houellebecque'a. Zobaczyłem że jestem nieco nasączony tym duchowym g... i tego nie zauważam. Paradoksalnie to przyspieszyło moje poszukiwania duchowe - na szczęście już tylko w Kościele katolickim.
Jedyne pocieszenie jest takie, że ten film to szmira. Podobnie jak całe zaplecze lajfstailowe i genderowe.
Duchowe skretynienie
21 Lipca, 2012 - 10:24
mika54 cieszę się, że znalazł się człowiek podzielający moje zdanie o " wartości "literatury i filmu w stylu feminizmu wyzwolonego, z wszelkich zasad i wartości też,pozdrawiam i powtarzam, że recenzja zjadliwego Grzyba jest świetna.
mika54
Re: Duchowe skretynienie
21 Lipca, 2012 - 14:09
Dzięki :)
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Nien doceniasz Grzybie , bo przesłanie
21 Lipca, 2012 - 10:32
tego filmu najwyraźniej Ci umknęło! A to bardzo ważne przesłanie i to dla mężczyzn ! Cały film miał pokazywać przecież, że życie kobiety przestaje mieć sens , gdy nie mam w nim właściwego spełnienia. Ale na końcu sens się znalazł - bo i spełnienie było właściwe. jazzmin
jazzmin
Re: Nien doceniasz Grzybie , bo przesłanie
21 Lipca, 2012 - 14:12
Cóż to za spełnienie? Łażenie po szamanach i poderwanie faceta na tropikalnej wyspie? Bardzo to głębokie ;)
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Tak nie wolno
21 Lipca, 2012 - 10:55
boldandcharm
Jakże to tak?! Panie Grzybie!. Bez owijania w bawełnę, bez roztkliwiania się, filozofowania, podziwiania pejzaży, przesiąkania atmosferą pojechał Pan po sednie problemu. W ten sposób, co wrażliwszym odbiorcom ostatecznie uniemożliwił Pan bezkrytyczne, bo nieuwiadomione przesiąkania treścią. To boli! Panie Grzybie....
boldandcharm
Re: Tak nie wolno
21 Lipca, 2012 - 14:09
Mnie też bolało, gdy oglądałem to arcydzieło ;)
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Tak nie wolno
21 Lipca, 2012 - 14:38
A dlaczego nie wolno? Bo feministki sa cacy? Bo glupoty nie nalezy wysmiewac? No coz, moze rezyser tego filmu chcial wlasnie pokazac i wyszydzic ta glupote, ale wtedy powinien inaczej zakonczyc ta historie. Zakonczenie w ktorym biedna i zblakana ktos wreszcie porzadnie przelecial i to ja wypelnilo, czy spelnilo, swiadczy jednak o probie promowania glupoty co autor slusznie podkreslil!
Koko
21 Lipca, 2012 - 14:52
boldandcharm
Panie Niehrabio, koko, gramy w tej samej drużynie co autor świetnie wyczuł! ;-)
boldandcharm
@GG
21 Lipca, 2012 - 15:27
No, no, aleś się przejechał! :-))) Film to film, ale gorzej jak w rzeczywistości po jakichś pogaduszkach w pracy, żona wraca i stwierdza: Jesteśmy toksycznym związkiem, źle na mnie działasz, chcę rozwodu. ;-)
Pewna moja znajoma taką gadkę wygłosiła w samochodzie. Mąż zatrzymał się, szarmancko otworzył drzwi, poprosił by wysiadła i zakomunikował: Do domu masz 14 km zdążysz to przemyśleć. Minęło kilka ładnych lat, są nadal bardzo szczęśliwym małżeństwem. Spacer dobrze robi :-))
Ale jednego Ci nie daruję. Masz przechlapane ;-) oczywiście żartuję, bo domyślam się, dlaczego w tym wypadku tak napisałeś:
Wyłaby godzinki, kiwała się nad różańcem,...
Hm, może i wyję te godzinki, ale tak się składa, że specjalnie nauczyłam się ich na pamięć, by móc je sobie śpiewać przy porannych pracach w domu, albo, np. plewiąc ogródek czy zbierając grzyby. Co do różańca to... od kilkunastu lat jestem w nieustającym różańcu i w róży różańcowej.
Nie umiałabym już żyć bez tej modlitwy. Kto jej doświadczył w całym jej znaczeniu, nie tylko w powtarzanych zdrowaśkach, ten wie, co piszę. :-) A taką mam fanaberię, że nauczyłam się go odmawiać po łacinie i bardzo często przed snem odmawiam go razem z "nudnym mężem". :-))
Pozdrawiam :-)
Katarzyna
Katarzyna
@ Katarzyna
21 Lipca, 2012 - 16:32
Wyłaby i to baranim głosem ;) Z różańca też pewnie zrozumiałaby niewiele więcej niż z tego całego mantrowania. Jest tam taka scena,gdy pierwszy raz w życiu próbuje się pomodlić. Rozczarowało się biedactwo, bo z kontekstu wynikało, iż oczekiwała mniej więcej tego, że dozna objawienia, w którym Bóg powie jej: "masz zrobić to i tamto". Ponieważ nic takiego nie nastąpiło, to zaczęła "poszukiwać". To jest jakieś totalne pomylenie religii z czarami - myślenie magiczne będące ponoć cechą ludów prymitywnych ;)
A ten patent ze spacerem bardzo dobry ;)
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb