Prowokujcie dalej, Panie Tusk!
Gdyby dziś zapytać, komu najbardziej zależy na tym, by zbliżające Mistrzostwa Europy upłynęły w atmosferze ulicznych zadym i politycznego szczerzenia na siebie zębów, niewątpliwie wskazać należy Donalda Tuska i jego ekipę.
Oczywiście nie jest tak, że na udanej imprezie przestało im zależeć. Otóż nie! Oni jak najbardziej marzą o „wyjściu z grupy” a nawet pewnie o jakimś medalu. Tyle, że najchętniej chcieliby to dostać w korzystnym pakiecie. Czyli z tym, co na początku napisałem.
Ów pakiet miałby polegać na tym, że PO i jej szef Tusk byliby kojarzeni z „wyjściem z grupy” czy tam „medalem” oraz ogólnymi ochami i achami nad udanymi igrcami zaś ich przeciwnicy czy tam oponenci z burdami, „robieniem wsi” i „obciachem na cały świat”.
Tak, to byłby wymarzony scenariusz pana Tuska.
Tyle, ze ostatnio jakby trochę nierealny. Powoli upadają nadzieję ekipy Tuska na to, że Solidarność wyjdzie na ulice a PiS temu przyklaśnie. Związkowcy jakby nieco spuścili z tonu a Prezes PiS wręcz wezwał do wyciszenia sporów i sam zobowiązał się do bezwarunkowego zwieszenia politycznej walki.
A skoro tak, ekipa Tuska zdecydowała się chyba nie czekać na samoistne spełnienie się marzeń i postanowiła marzeniom nieco pomóc.
Tak właśnie odbieram dwa dzisiejsze wydarzenia. Jedno przewrotne choć i tak w swej subtelności toporne a drugie w oczywisty sposób skandaliczne i konfrontacyjne.
Pierwsze ze zdarzeń to skierowane do „wszystkich byłych premierów, którzy przyczynili się do organizacji Euro” zaproszenia na obiad i Mistrzostwa. Czy tam odwrotnie. O ile się nie mylę spośród „byłych premierów” w grę wchodzi tylko Jarosława Kaczyński. Inni, nawet gdyby bardzo chcieli „przyczynić się” w sprawie Euro, nie bardzo mogli. Z przyczyn oczywistych. Zatem Tusk zaprosił Kaczyńskiego na obiad. Cóż w tym złego. Z pozoru nic. Tyle, ze Tusk wie doskonale., że Kaczyński mu odmówi (co zresztą w trakcie pisania tego tekstu ziściło się wedle mych oczekiwań). Najpewniej niedługo będziemy czekać na jakieś ostre komentarze pod adresem „odrzucającego wielki gest Tuska” Kaczyńskiego. Tak było dotąd i tak będzie teraz. Ani się obejrzymy. Tu zaznaczam, że dopiero siadłem do netu i nie wiem za bardzo czy już nie jeżdżą po „wrednym Kaczorze” w tej sprawie.
Druga sprawa to już mocniejszy kaliber. Taka dogrywka z II planu debaty sejmowej w sprawie emerytur. Nie wpuszczenie Dudy i delegacji związku na obrady było bez dwóch zdań prowokacją mającą podgrzać atmosferę w związku. Po zadymie z wiadomego piątku zrobić coś takiego jest oczywistą „chamówą”. Kto tego nie widzi, ślepy jest i tyle. Oczywiście można by to tłumaczyć, delikatnie mówiąc, brakiem rozsądku pana Marszałka Senatu. Jednak, mimo datującego się od czasów zacięcia pamięci na temat roli Lecha Kaczyńskiego w Sierpniu80 powodującego mój gwałtowny spadek szacunku, nie uważam Borusewicza za głupca. Jeśli już to za posłusznego żołnierza Tuska. A to, co się stało za stanie z rukami pa szwam (tu bez aluzji..)
Myślę, że i Tusk i Borusewicz w ostatecznym rozrachunku przeliczą się w rachubach. Choć nawet nie chcę zgadywać czego jeszcze spróbują. Czasu trochę jeszcze zostało.
Zatem prowokujcie dalej panie Tusk. Wiadomo, cel uświęca środki. Może wam wyjdzie „\dwa w jednym”.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1917 odsłon
Komentarze
Może być jeszcze inne...
23 Maja, 2012 - 18:35
"dwa w jednym".
Pan Tusk prowokując, skutecznie podgrzewa atmosferę w związku i związkowcach. Ale jednocześnie, "czołgając" przewodniczącego NSZZ "S" publiczne, Pan Tusk uwiarygadnia go w ich, i narodu, oczach (o czym już na NP była mowa).
Wszak doskonale wiemy jak to z tymi krewkimi Przewodniczącymi Solidarności bywało...
W końcu po zadymach z wiadomego piątku, skok przez płot też był. Wrrrrrróć, jakie znowu też? Po prostu był :)
kiedyś senator, to brzmiało dumnie. Dzisiaj to farsa i błazenada
23 Maja, 2012 - 18:39
Co do meritum notki - zgoda całkowita. Różnimy się jednak z autorem w ocenie Borusewicza. Dla mnie Borsuk ps. Loczek, ma wartość jednego Bolka, czyli przedstawia ten sam poziom co Wałęsa. Gdy przeanalizujemy osoby na ważnych stanowiskach w państwie, dochodzimy do wniosku, że przy ich desygnowaniu pojawia się kryterium kretyna i kłamcy. Można sprawdzić tę tezę samemu.
Polak w tych czasach
24 Maja, 2012 - 09:31
Bo-Bo od dawna jest trefnym gostkiem - nie dziwi nic.
23 Maja, 2012 - 19:00
Ko-Ko 2 dała mu wytyczne jak ma POstępować. Do-Do oczekuje na rozwój wypadków. I tylko ciekawi mnie czy Do-Do panuje jeszcze nad wydarzeniami. Ko-Ko 1 coś tam POp....doli o naszej wspólnej, polskiej hańbie (w myśl zasady: "Mamy jedną Polskę i wspólnie za nią odpowiadacie"). Mam obawy, że może się w niedługiej perspektywie wykroić coś poważniejszego, mam na myśli interwencję sił porządkowych z mniej lub bardziej bratnich Stran - nasze nieistniejące wojsko i coraz bardziej zdemoralizowana i nieliczna policja nie będą siłami, które będą w stanie zaprowadzić WSI-owy porządek. Jak by to ujął Owuesi-Owuesi "oj bedzie sie działo".
PS.: Były prezydent Francji był zwany So-So więc pomyślałem, że naszych umiłowanych też można w podobny sposób zdrobnić. Takie ocieplenie wizerunku, wyjście naprzeciw oczekiwaniom ludu i władzy oczekującej wspólnej jewropejskiej fiesty. I tak pozwoliłem sobie nazwać 1 Osobę w Trzyrypie (III RP) Ko-Ko 1, 2 Osobę Ko-Ko 2, 3 Osobę Bo-Bo, Pana Premiera Do-Do. Innych też można podobnie zdrabniać PO przyjacielsku: np. Pani ministra to Mu-Mu, Pani Sawicka to Łapka-Łapka, Pan Niesiołowski to Psycho-Psycho, Pan Cyba to Cyba-Cyba, Pani Monika to Boto-Boto, etc.
HdeS
HdeS
Łapka-Łapka...
23 Maja, 2012 - 19:31
:))))
To jedziemy dalej:)
Bolek Ja-Ja, Sławku Nowaku Spoko-Spoko, Anna Mucha Bzyk-Bzyk, Tomasz Arabski Pochwalony-Pochwalony, TW Alek Zdrowie-Zdrowie.
:)
Nie na temat
23 Maja, 2012 - 22:49
Polecam:
http://hej-kto-polak.pl/wp/?p=2362