Syndrom Münchhausena

Obrazek użytkownika Dariusz Zalewski
Kraj

Niewątpliwie Jugendamty mogą być instytucją wzorcową dla podobnych instytucji w Unii Europejskiej.

Ostatnie zmiany w polskim ustawodawstwie przybliżają nas do tej, przetestowanej w Niemczech, formy instytucjonalnego odbierania dzieci rodzicom.

Pan Mirosław Kraszewski w swoim artykule na Salonie24.pl wspomina, iż urzędnicy działają często powołując się na "Munchausen by proxy syndrome". To jedna z tych nowych chorób, które bardzo trudno się diagnozuje i w związku z tym trudno udowodnić, że jej się nie ma.

Najkrócej pisząc, chodzi o to, że rodzice krzywdzą dzieci z uwagi na ich zaburzenia emocjonalne. W pewnych przypadkach paradoksalnie mają czynić to po to, aby okazać później szczególną troskę o swoją pociechę i zwrócić na siebie uwagę otoczenia.

Tak, jak już wspomniałem, termin „Syndrom Münchhausena” jest bardzo pojemny i można go interpretować dość dowolnie. W praktyce każdy siniak u dzieciaka staje się przedmiotem szczególnej uwagi i troski pracowników pomocy społecznej, lekarzy czy nauczycieli. Gdy dojdą oni do wniosku, że mają do czynienia z dolegliwością, która wzięła swoją nazwę od baśniowego bohatera, o godzinie szóstej rano do domów wkraczają odpowiednie służby.

Zatem Panowie i Panie – o ile obserwujecie u siebie objawy tego syndromu, leczcie się póki jeszcze czas.
________________________
Za: EDUKACJA KLASYCZNA W XXI WIEKU

Brak głosów

Komentarze

Jan Bogatko

...ta troska jest urzekająca,

pozdrawiam,

Vote up!
0
Vote down!
0

Jan Bogatko

#109660

...i przerażająca.

również pozdrawiam.

Czas na kontrrewolucję w edukacji!
http://edukacja-klasyczna.pl

Vote up!
0
Vote down!
0

__________________________________ Czas na kontrrewolucję w edukacji! ]]>http://edukacja-klasyczna.pl]]>

#109972