Syndrom Münchhausena
Niewątpliwie Jugendamty mogą być instytucją wzorcową dla podobnych instytucji w Unii Europejskiej.
Ostatnie zmiany w polskim ustawodawstwie przybliżają nas do tej, przetestowanej w Niemczech, formy instytucjonalnego odbierania dzieci rodzicom.
Pan Mirosław Kraszewski w swoim artykule na Salonie24.pl wspomina, iż urzędnicy działają często powołując się na "Munchausen by proxy syndrome". To jedna z tych nowych chorób, które bardzo trudno się diagnozuje i w związku z tym trudno udowodnić, że jej się nie ma.
Najkrócej pisząc, chodzi o to, że rodzice krzywdzą dzieci z uwagi na ich zaburzenia emocjonalne. W pewnych przypadkach paradoksalnie mają czynić to po to, aby okazać później szczególną troskę o swoją pociechę i zwrócić na siebie uwagę otoczenia.
Tak, jak już wspomniałem, termin „Syndrom Münchhausena” jest bardzo pojemny i można go interpretować dość dowolnie. W praktyce każdy siniak u dzieciaka staje się przedmiotem szczególnej uwagi i troski pracowników pomocy społecznej, lekarzy czy nauczycieli. Gdy dojdą oni do wniosku, że mają do czynienia z dolegliwością, która wzięła swoją nazwę od baśniowego bohatera, o godzinie szóstej rano do domów wkraczają odpowiednie służby.
Zatem Panowie i Panie – o ile obserwujecie u siebie objawy tego syndromu, leczcie się póki jeszcze czas.
________________________
Za: EDUKACJA KLASYCZNA W XXI WIEKU
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1154 odsłony
Komentarze
Jan Bogatko ...ta troska
28 Listopada, 2010 - 18:45
Jan Bogatko
...ta troska jest urzekająca,
pozdrawiam,
Jan Bogatko
Re: Jan Bogatko ...ta troska
29 Listopada, 2010 - 11:55
...i przerażająca.
również pozdrawiam.
Czas na kontrrewolucję w edukacji!
http://edukacja-klasyczna.pl
__________________________________ Czas na kontrrewolucję w edukacji! ]]>http://edukacja-klasyczna.pl]]>