Deyny, Szarmachy, Gorgonie

Obrazek użytkownika Dariusz Zalewski

Nie ruszają mnie
zbliżające się Mistrzostwa Europy. Nakręcane emocje, "skład
kadry Smudy", "szanse naszych" i takie tam. Człowiek
czuje się osamotniony, bo Euro zaczynają się interesować nawet
starsze babcie.

Nie, to zły trop –
uprzedzam nasuwający się zarzut. Nie należę do ludzi, których
piłka nie interesuje. Lubię, lub może ściślej, lubiałem oglądać
mecze kadry. Znam wyniki spotkań i składy polskiej reprezentacji w
poszczególnych meczach z lat siedemdziesiątych i trochę
osiemdziesiątych. Potem jest już znacznie gorzej.

Nie zmieniłem też
swoich poglądów dlatego, że ponoć Che Guevara uznał piłkę za
narzędzie rewolucji. Choć chyba coś w tym jest. Znajomy opowiadał,
jak to w trakcie pobytu w Madrycie poszedł rano w niedzielę na
Mszę, na której zgromadziło się kilku staruszków. Po Mszy zaś
udał się na mecz Atlethico, na którym było kilkadziesiąt tysięcy
ludzi.

Lewandowscy,
Błaszczykowscy, Piszczykowie pomimo nieustannego pompowania w
telewizji nie są w stanie przykuć mojej uwagi. Nie chodzi o to, że
nie mają szans, niechby sobie mieli, mnie to i tak "lotto". 

Mój świat to: Deyny,
Szarmachy, Gorgonie. Pamiętam tytuł w "Piłce Nożnej".
Nad zdjęciem Deyny, który strzela gola w meczu z Włochami  na  Mundialu w Niemczech, napis:
"Żeby wszyscy, tak jak Polska".

Jako dziecko myślałem
sobie: "żeby wszyscy grali tak pięknie jak moja Polska..."
I wzruszony biegłem na
boisko udawać Deynę.

Tak, moim nieszczęściem
(a może szczęściem) jest to, że pamiętam rok 1974. Że
przeżywałem go jako dziecko i dzisiejsze "emocje" w ogóle
mnie nie ruszają. Mogę powiedzieć, że pod tym względem czuję
się całkowicie spełniony i nie potrzebuję już nowych wrażeń
(utraciłem w tej materii łaknienie).

Mogę zatem spokojnie
zająć się czymś innym i nie tracić czasu przed telewizorem. Moja
życiowa pula boiskowych wzruszeń została już wykorzystana.

Jednak oczywiście życzę
wszystkim dobrych wspomnień z Euro. 

PS. S. Szczepłek napisał ostatnio
książkę o Deynie i tamtych czasach. Widać coś jest na rzeczy.  
W oblężonej twierdzy

Brak głosów

Komentarze

to nie ma żadnego porównania...

i ten mecz na kałużach, ach co to był za mecz........

A Babcie teraz nie są zainteresowane meczami

to nie to....., a pamiętasz Szołtysika i Lubańskiego?

Później to nawet Boniek  im nie dorównywał,

a teraz to całkowita klapa i w dodatku z przekrętami.

pozdrawiam stara czarownica xana

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrawiam
stara czarownica
xana

#258052

Athina

dokładnie taki  i ja mam stosunek do Euro, to nie to co wtedy nasi chłopcy lali rowno najepszych w Europie (górnik Zabrze - AS Roma, potem finał z MC)ulice wymiecione do zera.Złoty medal olimpijski w Monachium , eliminacje do MŚ, porażka z Walia , mecz w Chorzowie z anglia i w pierwszych minutach meczu Banaś leje angolom gola. heh  apotem mistrzowstwa ,kałuże i usłuzny austriacki sędzia najprawdopodobniej pozbawił tytułu mistrza świata najlepsza wtedy drużynę na świecie . Pózniej jeszcze Piechniczek zdołał jeszcze skompletować dobrą drużynę z Bońkiem , i finito , dziś mi to lotto- dzisiejszy futbol nie ma duszy ma tylko cyfry na kontach......

Vote up!
0
Vote down!
0

Athina

#258153