Katolicy giną w Indiach, Iraku i w Wietnamie. Organizacje międzynarodowe jeśli w ogóle protestują, to jakoś tak nieporadnie, bez werwy (ot trzeba, to trzeba, żeby tylko „katole” się nie czepiali…). Gdy już odrobią “pańszczyznę” zaraz wracają do swoich ulubionych fok, wielorybów, psów w schroniskach (co to dostają za małą michę), ewentualnie psów na łańcuchach (co to się stresują).
No i...