Między polityką a wiarą
Zapytano pewnego nowelistę jak on może nazywać się katolikiem skoro jest taki napastliwy. Odpowiedział : " Nie masz pojęcia jak byłoby agresywnie, gdybym katolikiem nie był".
W dzisiejszym chrześcijaństwie jest jak w medycynie. Jest dziesiątki specjalistów od wszystkiego: katolicy, protestanci, baptyści, prawosławni. Można wyliczać jeszcze długo. W samym rzymsko-katolicyzmie jest odcieni więcej niż kolorów w tęczy.
W polityce amerykańskiej ludzie sami określają jaki mają światopogląd i nie muszą brać ślubu kościelnego przed zgłoszeniem się do wyborów ,bo to podkreśliłoby tylko ich fałsz, faryzeizm a przekreśliło szanse. Przed wyborami w USA było w Kongresie 97 katolickich demokratów i 36 katolickich republikanów. Po wyborach - 68 katolików demokratów i 64 katolików republikanów. Ogólna ilość jest więc stabilna, zmienił się odcień na bardziej konserwatywny.
Jak to jest w polskim parlamencie dokładnie nie wiadomo. Nikt nie deklaruje swojego wyznania. Nawet nie ma takiej rubryki na sejmowej stronie posła dostępnej w internecie. Należy przypuszczać, że katolików można znaleźć nawet wśród posłów SLD. Szkoda, że najczęściej przekonujemy się o wyznaniu dopiero na pogrzebie.
Ale nie tylko wśród polityków można zauważyć trudności z identyfikacją. Jeszcze większe problemy zauważyć można wśród wyborców. To katolicy stanowią największą część niezdecydowanych. Dzieje się tak ponieważ wszyscy starają się ich oszukiwać, mamić i pozyskać. Czasem mam wrażenie, że gdyby socjaliści zrezygnowali ze swojego ateizmu i antykatolicyzmu, odcięli się od zboczeńców , wyrzekli aborcji i skłonności uśmiercania ludzi starszych, mieliby zdecydowana większość bez problemu. A tak mamy to co mamy. Zawiedzeni katolicy zostają w domach i nie idą na wybory, bo tak naprawdę nie mają z czystym sumieniem na kogo zagłosować.
Dlatego 58% katolików poparło protesty Tea Party, o ci ostatni wyraźnie określili swoje pryncypia.
Wzywałem i wzywam polska prawicę, aby dokonała tego(określenia pryncypiów) zaraz i teraz , szczególnie PiS.
Jakie wartości należy uznać jako atrybuty Katolika. Otóż z pewnością nie wszystkie te o których mówią niektórzy hierarchowie czy paru nie wiadomo czyich rzeczników brylujących w mediach.Mam na myśli nie tylko te wartości które są podstawowe dla Katolika ale i atrakcyjnych także dla nie-katolików.Ludzkie życie i godność człowieka są tutaj podstawowe. Rodzina, małżeństwo(kobiety i mężczyzny), Kościoły, organizacje religijne, szkoły powinny być przez rząd doceniane a nie deprecjonowane. Sprawiedliwość społeczna powinna być mierzona wg tego jak traktowani są ludzie biedni, potrzebujący pomocy, narażeni na niebezpieczeństwa współczesnego systemu ekonomicznego.
Te szczególne zobowiązania doprowadzają do starć z liberalnymi katolikami dla których prawa rynku i tzw. wolność wyboru stanowią pryncypia polityczne wyższej rangi niż konieczność ochrony słabych. Ale także tradycyjny katolicyzm polega podobnym wyzwaniom. Starania katolików o zachowanie wartości przeciwnicy szybko etykietują jako populizm, ba w Polsce PiS posądzany jest o socjalizm. Katolicy w historii już wielokrotnie stawali się ofiarami oskarżeń o populizm. Katolicyzm przyporządkowuje konieczność uznawania wartości moralnych i godności każdej władzy, politycznej czy religijnej, z których żadne "elity" nie mogą ich zwolnić. Tu nie mam miejsca na "wolność" . Bowiem byłaby to wolność ryby oswobodzonej z wody i wyrzuconej na piasek. Nie ma tu miejsca zarówno na indywidualizm ani na dyktaturę.
Katolicyzm zawsze uznaje potrzebę istnienia władzy ( każda władza pochodzi od Boga lub Bogu co Boskie , cesarzowi co cesarskie). Przepisy prawne i administracji powinny być ograniczone do minimum. Podporządkowanie normom prawnym i zdolność do poświęceń dla dobra ogólnego mogą być tylko wówczas akceptowalne jeśli działania rządu uwzględniają: biednych, chorych, niepełnosprawnych i nienarodzonych.
Musi być zachowana równowaga między społeczeństwem i władzą i jak długo jest ona zbalansowana tak długo pozostaje miejsce na polityczna debatę. Poszukiwanie miejsca na polityczna debatę wyklucza jednak z niej komunizm i libertynizm jako idee utopijne.
Rozjemcą w tych sporach powinien być Episkopat. Dlatego NWO wywołał i nagłaśniał na skale światową skandale , które w Kościele stanowiły mniejszy margines niż w innych grupach ( np. wśród dziennikarzy czy też artystów). Perfidnie nagłaśniano przypadki księży TW (działających pod szantażem który umożliwiały wcześniejsze prowokacje). W dalszym ciągu usiłuje się zdyskredytować moralne prawo Kościoła do bycia rozjemcą w dyskusjach nagłaśniając wygłupy Lemańskiego, Wiśniewskiego, Sowy i innych. Pokazuje się bratanie prymasa z Kwaśniewskim i Oleksym. To propagandowe sztuczki. Nie powinniśmy się dać nabrać na takie bajery, choć przyznam, sam się czasami dam tak podpuścić i dopiero później przychodzi refleksja.
Należy mieć nadzieję, że oprzytomnieją też polscy Katolicy w PO i PiS. Że zaprzestana zaciekle zwalczać się nawzajem. Że zamiast zwalczać siebie zaczną zwalczać , bezrobocie, rozkład moralny społeczeństwa ,biedę, przestępstwa, niesprawiedliwość. Że zamiast budować bariery międzyludzkie, zaczną budować: fabryki, szpitale, drogi .Amen.
Amen.
PS. Ktoś powie, że ta notka jest miejscami napastliwa. Jak napastliwa byłaby gdybym nie był katolikiem.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1140 odsłon