Jazda TUSKOM

Obrazek użytkownika Godziemba
Kraj

 

Kilkanaście dni temu doświadczyłem – po kilkuletniej przerwie – rozkoszy jazdy PKP. 
W myśl zaleceń min. Grabarczyka wcześniej kupiłem bilet wraz z miejscówką na ekspresowy pociąg IC „Błękitna fala” relacji Warszawa – Szczecin.
 
            Niestety po wejściu do właściwego wagonu przeżyłem szok. W żadnym przedziale nie znajdował się numer, na który opiewała wykupiona miejscówka. Takich pechowców było jednak dużo więcej. Przez kilkadziesiąt minut w kilku wagonach kłębił się tłum zdenerwowanych osób, próbujących odszukać przysługujące im miejsca.
 
            Dopiero po ok. godzinie jazdy, konduktorowi udało się usadzić podróżnych. Zapytany wyjaśnił, iż w soboty i niedziele IC zmienia skład pociągu (zamiast trzech tzw. bezprzedziałowych, zawierających większą liczbę miejsc i inną ich numerację) dołączany jest tylko jeden wagon przedziałowy. Niestety system informacyjny PKP nie jest w stanie poradzić sobie z tą zmianą i kasy sprzedają bilety tylko wedle jednego systemu.
 
            W tej sytuacji nie zdziwiłem się, że zdecydowana większość toalet była nieczynna i poszukiwaniu czynnej trzeba było przejść przez dwa wagony.
 
            Te wszystkie niedogodności wynagrodził jednak fakt, iż moim sąsiadem w przedziale był znany i lubiany – oczywiście nie przez warszawsko-krakowski salon – redaktor Stanisław Michalkiewicz, z którym uciąłem sobie dłuższą pogawędkę. Redaktor Michalkiewicz z uśmiechem uspokajał zdenerwowanych innych pasażerów, że kłopoty z poszukiwaniem właściwych miejsc to nieistotny szczegół. Najważniejsze jest to, że – pomimo rządów Platformy- pociągi jeszcze jeżdżą. A to przecież wielki sukces tego rządu, a szczególnie ministra Grabarczyka. I faktycznie z zaledwie kilkunastominutowym opóźnieniem dojechałem do Szczecina.
 
            Swoisty epilog moich przygód rozegrał się w Szczecinie. Czekając na autobus do Sassnitz, skąd miałem prom do Trelleborga, w dworcowym kiosku kupiłem „Głos Szczeciński”, w którym w dziale ogłoszeń znalazłem anons jak powyżej:
 
 
            Przyznają Państwo, iż szczeciński przedsiębiorca był prorokiem. Przewidział dużo wcześniej jaki będzie skutek rządów „Słoneczka Peru”.
 
            Mam tylko nadzieję, iż w ostatnią podróż karawanem (może także na szynach) firmy TUSKOM nie wyruszy w najbliższym czasie duża część Polaków-ofiar polityki miłości oraz najwyższych kompetencji.
Brak głosów