"Połóżmy uszy po sobie bo Rosja nam kurek zakręci."

Obrazek użytkownika Okowita
Świat

To generalny ton wypowiedzi tych, którzy kierują się jedynie własnym strachem, serwilizmem i gotowością podporządkowania się byleby tylko zatankować
w "Łukoilu" i ugotować zupkę na rosyjskim gazie.

Takim tchórzliwym komentatorom nawet przez myśl nie przejdzie, że uległość prowadzi wprost do zniewolenia. Uważają, że wolność to umieszczanie wpisów na forach i pełny brzuch.  

Zajadłe komentarzyki, dotyczące wizyty w Tbilisi, czy obecne próby przypisania Kaczyńskiemu odgrywania roli "hegemona" wobec Litwy, Łotwy czy Estonii, dowodzą jedynie, że jedynym celem komentarzyków jest tylko i wyłącznie okazanie zajadłości. I niczego więcej.  

Zajadłe komentarzyki nie są stanie pojąć, że niezdecydowanie i uległość są wodą na rosyjski młyn. Przez dwa tygodnie, po wizycie Sarkozyego w Moskwie, Europa siedziała cicho. Bezpłciowe oświadczonka, zebranka w zaciszu wygodnych gabinecików nie przyniosły niczego. I z tego punktu widzenia Kaczyński miał rację doprowadzając do wizyty kilku głów państw w Gruzji. Pokazał, że nie wolno siedzieć cicho, nie wolno, wzorem naszego rządu, po dwóch tygodniach potopu w Gruzji, wydać "oświadczonko", że "czekamy na realizację planu uzgodnionego w Moskwie". Dwa tygodnie nie uświadomiły temu rządowi, że tu nie ma i nie było na co czekać. Trzeba było działać. Szybko i zdecydowanie. Bez oglądania się na bezwładną Unię, która, bez popychania do działania, debatuje tylko nad kolejnym wzorem oświadczenia, spierając się o to, w którym miejscu postawić przecinek.

Szefowie kilku państw pokazali w Tbilisi, że Rosji należy się przeciwstawić. Jednością, zdecydowaniem i bez cienia strachu. I wreszcie dotarło to do Europy choć zajęło aż dwa tygodnie. Już widzimy i słyszymy, że Wielcy Europy mówią dokładnie takim samym językiem, jakim mówił Kaczyński, Juszczenko, Adamkus i inni.

A strach dalej działa. "Nie chcemy wojny z Rosją". Ręce opadają po przeczytaniu takich komentarzyków. Te komentarzyki nie chcą widzieć, że Rosjanie ma zamiaru skończyć na Gruzji. Już wyciąga drapieżne szpony po Krym,wschodnią Ukrainę i Mołdawię. Bo widzi słabość Unii. Bo widzi bezwładność Unii. I utwierdza się w przekonaniu o własnej bezkarności. I cieszy się czytając komentarzyki, którym blisko do zdrady samych siebie "bo zakręcą" a daleko do najmniejszej nawet chęci postrzegania rzeczywistości taką jaką jest.

Niech komentarzyki dalej taplają się we własnym rynsztoku inwektyw, obelg i znieważania Prezydenta. Niech wychwalają pod niebiosa pana Tuska za to, że siedzi cicho i czeka. Za jego "ugodowość", która jest niczym innym jak tylko słabością, na którą czekają w Moskwie. "Nasz człowiek w Warszawie".....

Polecam naszemu rządowi wzięcie sobie głęboko do serca to, co kiedyś powiedziano: "pokora i uległość prowadzi tylko do wzmocnienia i utrwalenia zniewolenia."

Brak głosów