"Zgred" Ziemkiewicza - Rafalski o reżimowych dziennikarzach
W swoim dzienniku Rafalski poświęca także nieco uwagi swoim kolegom po fachu, dziennikarzom reżimowym.
"... odpuściłem Bal Dziennikarzy./.../
Z blogowych relacji wynika,że straciłem możliwość obejrzenia nawalonego redaktora Ciołka, ktory wprawiał się w stan bliski orgazmu odgrażaniem, że wszystkich "pisowców" wy... powiedzmy, powyrzuca, i to w ogóle z zawodu. "Na kolei będziecie pracować!" upajał się, "co do jednego!". Chyba wierzy,że teraz naprawdę zacznie coś znaczyć, że Ferajna powierzy mu czyszczenie mediów z wrogiego elementu. Nawet gdyby - to tylko gówniarze się odgrażają, straszą "zniszczę cię, zniszczę cię"...
W pętactwie Ciołka jest jednak coś pouczającego, wartego zapisania, bo choć służy im gorliwie, to i u dworu, i w salonie mają go w gruncie rzeczy za głupka i nieudacznika, używają, ale nigdy niczym nie nagrodzili. Po co by mieli, jak już i tak sprzedał się im cały, z gnatami ? Sztuka kolaboracji polega na tym - nie interesuje mnie praktyka, ale znam dość przypadków, by teoretycznie mieć sprawę dobrze przerobioną - żeby sprzedając się, nigdy nie oddać wszystkiego, stale mieć coś jeszcze do sprzedania. Z czystego wyrachowania trzeba zachować jakąś odrobinę przyzwoitości, jako odnawialny kapitał. Całą maszynerię dystrybucji szacunku w III RP do dziś przecież zarządzają ci, którzy znaleźli punkt wyważenia - ile cnoty stracić z Partią, ile zachować dla "Solidarności". Bo kto przegiął z pierwszym, popadł w niesławę, a kto był zbyt niezłomny, nie miał szansy zaistnieć i zginął kompletnie w niepamięci."
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 885 odsłon