Zablokować Kozłowską-Rajewicz

Wszyscy trąbią o Trynkiewiczu a tu,popatrzcie, z zamieszania korzysta pani Kozłowska-Rajewicz. 

Ta kobieta, usiłując wyplątać się z krytyki  węzła genderowego, który sama splątała, występuje teraz z typową lewicową inicjatywą. Mamy d czynienia z charakterystycznym zjawiskiem. Jeśli lewicowiec dostrzega jakiś problem w jakiejś dziedzinie, to wiadomo, że jego powodem nie jest zastosowana błędna  procedura lecz zbyt mała koncentracja siły włożonej w jej realizację. Dokładnie to samo ,co było z doktryną komunistyczną, którą przypomniała nam nieoceniona ekspertka od komunizmu, pani Katarzyna Bratkowska. To nie komunizm był zły, to tylko wypaczenia źle realizujące tę piękną doktrynę.

Ujmując to krótko, dewizą pani Kozłowskiej-Rajewicz jest - "więcej tego samego". Pani K-R dostrzegła wreszcie seksualizację dzieci, szczególnie dziewczynek, we współczesnej kulturze. Jaka może być rada na to, zdaniem pani K-R ? Może troska o przeciwstawienie się złym tendencjom w popkulturze ? Ależ gdzież tam - najlepszym rozwiązaniem będzie przejęcie pałeczki przez państwo i seksualizacja dzieci w szkole i przedszkolu, w postaci "wychowania seksualnego". Kobieta-geniusz, po prostu.

Że geniusz, to widać po przyjętej oryginalnej metodzie perswazji. Pani minister chce dzieci ratować przed straszną, okropną i niebezpieczną szkołą a jedynym środkiem zmiany niebezpiecznej szkoły w szkołę bezpieczną będzie -  "wychowanie seksualne", oczywiście. Ale ja jestem niedowiarek i dostrzegam w tej wizji blask słynnej, marksistowskiej świetlanej przyszłości, docierający do nas w tym ciemnym tunelu.

]]>http://wpolityce.pl/wydarzenia/74126-rzad-z-protestow-nic-sobie-nie-robi...]]>