Tusk i Kopacz czyli Liga Mistrzów po polsku

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Jest rzeczą zadziwiającą, jak łatwo Polacy dają się wodzić za nos rozmaitym hochsztaplerom - od 25 lat media pełne są doniesień o skargach ludzi oszukanych przez lewych biznesmanów, tolerowanych przez polityczną żulię. W polityce dzieje się dokładnie to samo - od siedmiu lat rządzi grupa aferałów, wspierana przez skompromitowane środowiska postkomunistycznej lumpenelity, a ludzie dają się nabierać na proste gierki.

Platforma, kiedyś Tusk a obecnie Kopacz, stosuje te same ograne chwyty pod publiczkę cierpiącą na kompleks niższości.

"My gramy w Lidze Mistrzów, patrzcie na nas"

Taki komunikat nadają dla gawiedzi i nadymając się w swoim teatrzyku pozorów jadą do Paryża i Berlina, by brylować na czerwonych dywanach Trójkąta Weimarskiego z wiadomym efektem. No i wyszło szydło z worka. Ubodzy krewni z prowincji przyjechali łapać się klamek u możnych tego świata, Hollande'a, Merkel czy Putina. Przyzwyczajeni do zamiatania pod dywan, zapomnieli, że dywany służą także do chodzenia. 

Natomiast Grupa Wyszehradzka, która mogła stanowić zalążek lokalnego, realnego sojuszu w Europie Środkowej została puszczona przez nich kantem. Bo to przecież nie politycy lecz kanciarze.W Grupie Wyszehradzkiej musieliby zaoferować coś realnego, gdy tymczasem jedyne na co ich stać to wyciągać rękę żebraka czy klienta. Nic dziwnego, że pozostawione same sobie małe kraje, takie jak Węgry, muszą grać na własną rękę a Ukraina nie chce widzieć polskich polityków, bo się na nich poznała, że są bez znaczenia.

W Brukseli Bieńkowska kompromituje się do cna - w Warszawie odtrąbiono sukces. Poczekajcie na wejście Tuska. Im lepiej łupisz i oszukujesz tubylców, tym lepsze stanowisko w centrali. 

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.6 (5 głosów)

Komentarze

na początku swojego istnienia miała wielką szansę na odegranie poważnej roli w polityce Europy. Ta szansa przeraziła jednak europejskich politykierów ponieważ oznaczało to wzrost znaczenia krajów Europy Środkowo-Wschodniej. To zaś w procesie tworzenia superpaństwa UE było nie do zaakceptowania, gdyż rozdawaniem europejskich kart zajęły się kraje największe. Trójkąt Wyszehradzki mógł zbytnio namieszać i stać się organizacją konkurencyjną w stosunku do UE i przeciwdziałać jej utworzeniu. Dlatego B.Geremek zrobił swoje i po prostu zneutralizował tę inicjatywę. Jeden czerwony dywan mniej.

Pozdrawiam

Vote up!
2
Vote down!
-1

Szpilka

#1445596