Państwo i sobiepaństwo
Czytam ostatniego "Gościa Niedzielnego" a tam znowu o polskich jugendamtach, odbierających dzieci rodzinom.I zaczynam się zastanawiać, czy to wynik dążeń do omnipotencji państwa czy też jego bezsilności.
Bo oto zamiast oddziaływać na byt rodzin środkami naturalnymi, oddolnymi, nieinwazyjnymi poprzez zręczne finansowanie rodzin wielodzietnych,poprzez finansowanie szkolnictwa, tzn, finansowanie zadań wychowawczych jak i zadań ściśle edukacyjnych szkoły, poprzez umiejętne tworzenie lokalnych sieci monitorujących w sposób naturalny i dyskretny los zagrożonych patologią czy ubóstwem dzieci,
państwo próbuje stosować środki odgórne, administracyjne i inwazyjne poprzez zbiurokratyzowane agencje pomocy spolecznej.
Pracownicy takich agencji być może słusznie twierdzą,że rodzice są wychowawczo niekompetentni, ale to przecież wina państwa, wina państwowego, fatalnego, od dawna upadłego systemu szkolnictwa, który produkuje zastępy marnie wyedukowanych a potem wychowawczo niekompetentnych absolwentów.Do tego dochodzi jeszcze skandaliczna, promowana przez rządy i media ideologia konsumpcjonistyczna podporządkowująca życie bezsensownej konsumpcji.
Uporządkowanie szkolnictwa m.in. przez usunięcie takich ministrów jak pani Hall,zrezygnowanie z błędnej ideologicznie reformy, podporządkowanej nieprzewidywalnym trendom i potrzebom gospodarczym, przez dobre dofinansowanie szkoły z jednoczesnym usunięciem niekompetentnych nauczycieli, przez rezygnację z idiotycznych trzyletnich cykli kształcenia w gimnazjach i liceach, automatycznie przełożyłoby się na podniesienie poziomu i poprawę wyników wychowawczych i edukacyjnych a potem na poprawę relacji międzyludzkich.
Żeden wzrost gospodarczy nie zrekompensuje strat jakie ponosimy jako społeczeństwo wskutek zapaści szkolnictwa oraz błędnej ideologii konsumpcjonistycznej, która zdominowała polskie zycie społeczne. Trzeba przy okazji dodać,że wojna polsko-polska jest w dużym stopniu efektem zapaści szkolnictwa.
A sytuację w rodzinach ubogich i zagrożonych patologiami należy monitorować, jak już zaznaczyłem, przez sieć instytucji społecznych, pozarządowych, jak parafie oraz szkoły oczywiście, a nie poprzez polską wersję sobiepańskich jugendamtów.
A tymczasem słyszę w radio banialuki plecącego Nałęcza jak to "państwo sobie radzi" i scyzoryk mi się w kieszeni otwiera, bo gdzie nie poskrobiesz tam rdza płatami odpada.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 554 odsłony