Od katastrofy Tupolewa do zestrzelenia Boeinga i z powrotem czyli...
... od rzemyczka do koniczka.
Wszystkie rzeczy mają swoje przyczyny i jedyny problem polega na tym by, w poszukiwaniu zależności przyczynowo-skutkowych, nie łączyć zbyt odległych sfer. Ale biorąc też pod uwagę kłębowisko, w jakie zamieniła się nasza globalna wioska, należy też się liczyć z nieoczekiwanymi do tej pory powiązaniami. Na tego typu problemy natrafiamy w przypadku wydarzeń w jakiś sposób powiązanych z zestrzeleniem samolotu malezyjskich linii lotniczych. Nie będę tego faktu wykorzystywał, by wskazywać na Rosjan jako na sprawców katastrofy smoleńskiej, bo to byłaby ścieżka fałszywej metodologii restrospektywnej.
Ale można, zamiast wstecz od zestrzelenia Boeinga do katastrofy smoleńskiej, wyjść od początku czyli od katastrofy Tupolewa i potraktować ją hipotetycznie jako błąd założycielski w relacjach z Rosją, jako początek politycznego łańcucha przyczynowo-skutkowego. Zanim bowiem nastąpiło to fatalne zestrzelenie, katastrofa Tupolewa okazała się wydarzeniem o ogromnej wadze politycznej, gdyż wydarzyła się w określonym kontekście politycznym zarówno jeśli chodzi o wewnętrzną politykę rządu Tuska jak i międzynarodowe relacje między Polską a Rosją. I w tym właśnie kontekście trzeba patrzeć na zachowania Tuska i jego akolitów.
Patrząc na rozwój wydarzeń od katastrofy Tuplewa do zestrzelenia Boeinga, widać wyraźnie wyłaniający się model rosyjskiej strategii politycznej i widać tu wyraźny związek między katastrofą smoleńską a dalszym rozojem wypadków, co wcale nie wymaga uznania, że to Rosjanie stali za katastrofą Tupolewa. Stali czy nie stali, to nie ma najmniejszego wpływu na analizę, stawiać może tylko dodatkowy akcent. Należy więc jednoznacznie uznać, że katastrofa smoleńska okazała się niezwykle użyteczna dla Rosji i jej strategów, bo pozwoliła osiągnąć jej szereg celów.
Katastrofalna reakcja w Polsce i na świecie na katastrofę smoleńską stanowiła kluczowy sygnał dla Putina, po wielu innych wcześniejszych sygnałach związanych z kłopotami finansowymi i integracyjnymi UE, że może pomyśleć o nowej strategii nacelowanej na rozszerzenie wpływów. Katastrofa dostarczyła Rosji doskonałego testu niemal jak w warunkach laboratoryjnych, ale na skalę społeczną i międzynarodową, który pokazał skalę uzależnienia Europy od Rosji. To z kolei skłoniło Putina do ingerencji dyplomatycznej w politykę Janukowycza na Ukrainie, a nieunikniony chaos wywołany oporem Ukraińców i Majdanem wprawdzie zabrał Rosji pewne możliwości oddziaływania ale otworzył inne.
Wydaje się, że Rosja, a konkretnie grupa planistów strategii w rządzie, stosuje model kroczący on-line aplikacji bodźca i natychmiastowego badania reakcji w czasie rzeczywistym i stosowania natychmiastowych środków propagandowych minimalizujących straty a kapitalizujących sukcesy, co pozwala Rosji iść natychmiast za ciosem i wykorzystać strategiczną przewagę władzy autorytarnej nad demokracją zachodnioeuropejską. Zestrzelenie samolotu, nieważne czy celowe czy też przypadkowe, zostało wykorzystane jako element składowy tego modelu wdrażania zmiany strategicznej. Rozwadniająca się reakcja Holandii po pierwszym szoku potwierdza trafność strategii obranej przez Rosjan. Trzeba jednak pamiętać o globalnym charakterze powiązań międzynarodowych i nieprzewidywalności wydarzeń i ich rozlicznych skutków, na co stratedzy Kremla wpływu, na szczęście, nie mają.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 424 odsłony