Nieodwołalnie utracony powab Platformy

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Przez całe dwudziestolecie nieomal próbowałem znależć klucz do wyjasnienia dziwacznej sekwencji politycznych
zachowań Polaków.Ogólne przesłanki były dość proste - demoralizacja komunistyczna, niski poziom wykształcenia, brak elity - ale jednoczesnie zbyt ogólnikowe.

Drugie zwycięstwo Kwaśniewskiego w r. 2000 dało mi wstępne rozeznanie, które po wyborach 2005 zostało wzbogacone o nowe konkretne dane wskazujące na pewien kierunek zachodzących procesów społeczno-politycznych, który kulminował w wyborach 2007 r. Dwa czynniki okazały tu się decydujące - demoralizacja komunistyczna i postkomunistyczna, oraz, dotychczas nie oddziałujący tak silnie , wpływ popkultury na nowych wyborców. Wybory 2007 r. pozwolily mi zidentyfikować siły napędowe procesów politycznych ostatnich lat i ująć je w tezie o sojuszu filistra z buractwem wspierającym Platformę, bazującym na propagandzie wykorzystującej motywy popkulturowe.

Ale zjawiska społeczne nie są trwałe i zacząłem się zastanawiać nad granicą trwałości tego sojuszu i nad
czynnikami, ktore mogą doprowadzić do kolejnych zmian i zaczną podkopywać dominację układu rządzącego. Dzięki
badaniom trendów wiemy dziś, że nie da się przewidzieć i wytypowac czynniki inicjujące zmiany, ponieważ są one
zależne od wielu innych całkiem przypadkowych elementów i ich rozmaitych kombinacji.

Ale istnieje pewna logika procesów, czytelna niestety dopiero post factum - postawienie na Euro 2012, a więc
wydarzenie z natury popkulturowe, jako na główny motyw modernizacji Polski, miało swoje nieprzewidywalne
konsekwencje - to stadiony i wiodące do nich autostrady okazały się czynnikiem o znaczeniu politycznym. To na ich
tle i na tle niespełnionych obietnic wybuchł konflikt między rządem a kibicami. Obciach i kit - narzędzia stosowane w manipulacjach platformerskich, zwróciły się teraz przeciw Platformie, bo kto mieczem wojuje ten od miecza ginie. Środowiska prostych ale dobrze zorganizowanych kibiców stwierdziły,że król jest nagi, i na tle powszechnego marazmu, stanowiły poważne zaskoczenie dla rządzących,którzy uwierzyli w moc propagandy kreującej cuda.

Tak jak za komuny najsłabszym punktem systemu i najdobitniej demistyfikującym ten system okazały się struktury związków zawodowych, ktore okazały się najbardziej stosownym punktem zaczepienia dla sił kontestujących komunę tak obecnie punktem zasadniczym, który najpierw decydował o wzroście poparcia by następnie doprowadzić do jego zakwestionowania okazały się czynniki najbardziej ulotne i o najsłabszym styku z realiami - czynniki popkulturowe.To zabawne,że Donald Tusk może polec jako ofiara piłki nożnej. Do tej grupy społecznej, do kibiców, Platforma i establishment nie mają żadnej innej mozliwości dotarcia by móc nią manipulować - a te właśnie możliwości diabli właśnie wzięli.

Ale popkultura w wypadku tych środowisk to, jak się okazuje, zewnętrzna powłoka, pod ktorą kryje się inna,
zasadnicza warstwa zjawisk kształtowania się grupowej i pokoleniowej tożsamości. I tego zdaje się najbardzie lękać,sądząc po wściekłosći Giewu,establishment postkomunistyczny, bo totalizująca władza nie lubi, gdy jakieś procesy wymykają się jej spod kontroli. Tego dżina jednak Platformie nie uda się wcisnąć z powrotem do butelki.Od tej chwili Platforma musi walczyć na kilka frontów - oprócz walki z PISem otworzyła pole konfrontacji ze środowiskami kibiców.

Brak głosów