Nie pasuje słowo "zdrada" ? Wolicie szubienice ?

Proszę zwrócić uwagę na to jakiej medialnej obróbce poddawane są nasze umysły. Wielkie larum podniosło się na słowo, przecież jedynie słowo, "zdrada". Słowo "zdrada" to mało, jego wypowiedzenie to bardzo delikatne zachowanie, bo słowo takie w odniesieniu do całego, złożonego procesu działań i zachowań obejmującego wydarzenia sprzed i po katastrofie, to zaledwie szereg banalnych dźwięków czy liter. To słowo przesłoniło nam w umysłach realia, do ktorych się odnosi. Dajemy robić sobie wodę z mózgu.

Należy zastąpić je czymś realnym. To właśnie z obawy przed konieczną realną retorsją wzięło się, dla odwrócenia uwagi od realiów i od wymaganych procedur, oburzenie i koncetracja na słowie "zdrada". "Łapaj złodzieja". Tam zginęli realni ludzie a nam podsuwa się dyskusję na temat dźwięków czy liter "z","d","r","a","d","a". Koncentracja na słowach, na dźwiękach zamiast na realiach. Robią nam wodę z mózgu.

I nie chodzi mi o wymierzenie prawa, znowu - litery (sic!) prawa, winnym. Chodzi mi o wymierzenie realnej, adekwatnej do długiej listy grzechów, przestępstw i zaniedbań - sprawiedliwości. Wymierzona za popełnione świadomie czyny sprawiedliwość powinna być co najmniej tak spektakularna jak spektakularną była katastrofa, w której zginęło 96 niewinnych ofiar. Pamiętacie Państwo owo politpoprawne, obłudne oburzenie, gdy Mel Gibson przedstawił w sposób realiastyczny mękę Pańską ? Z podobną obłudą z domieszką strachu mamy do czynienia i teraz.