Nie demonizujmy polityków
Naiwni komentatorzy doszukują się u polityków, zależnie od orientacji politycznej, diabolicznych cech u przywódców innych opcji.Jedni u Kaczyńsiego drudzy u Tuska.
Cechy osobiste są oczywiście bardzo ważne ale o istocie zachowań decyduje charakter relacji, w jakie osoby wchodzą i to samo odnosi sę do polityków. Te relacje pozwalają się ujawnić jednym cechom, wzmacniają je nawet a tłumią inne.
Tusk wszedł w toku procesu politycznego w tak rozmaite relacje, z postkomunistycznym establishmentem, z marginesem społecznym, z opozycją i jej frakcjami,z politykami zagranicznymi, wreszcie ze swoimi współpracownikami i własnym zapleczem politycznym, że się w tym wszystkim pogubił. Pewne relacje i zależnośći zdominowały go i przerosły bo charakter ma przeciętny i takież wykształcenie. Kancelaria mu za bardzo nie pomaga bo ma te same problemy.
Kaczyński też wchodził w rozmaite koalicje i zwarcia , ale charakter ma twardy i zdecydowany i nie dał się zdominować. Stąd ta ilość wrogów i strach przed nim.A poza tym jest znacznie lepiej wykształcony i ma nad sobą samokontrolę.
Ale najwyrazistszym przykładem niszczących dla polityków błędnych relacji są ludzie Unii Wyborczej.Te relacje pełne wzajemnego nadymania się, zadzierania nosa, poczucia niezasłużonej wyższości i własnej ważności zmiotły ich ze sceny politycznej. Forma przerosła treść i się samoskompromitowała. Dobitnie o tym świadczy przykład Karola Modzelewskiego kompromitującego się jako "historyk z korporacji" w TVPInfo w towarzystwie głupawego Walenciaka.
Ta naiwność obserwatorów sceny politycznej podatnych na manipulacje wizerunkowe wykorzystywana jest przez szczwanych graczy politycznych, krajowych i zagranicznych do realizacji swoich własnych grupowych czy prywatnych interesów.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 426 odsłon