Nie bać się chama, to połowa sukcesu

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Red. Skwieciński napisał świetny tekst w Rzepie p/t "Milczenie złe dla owiec", który potwierdza moje przekonanie,że trzeba reagować błyskawicznie, uparcie i ostro, i przede wszystkim nie tylko werbalnie, i nie tylko w necie, na tego rodzaju zachowania, bo brak reakcji rozzuchwala. A chamowi po prostu trzeba dać w mordę, bo innego języka nie rozumie.

Ale też ten tekst dał mi nieco do myślenia na temat aktualnych zachowań rodaków i skłonił mnie do wspomnień i porównań. Nie przestaję bowiem zdumiewać się dlaczego te lemingi są takie strachliwe i bojaźliwe. Skąd się wzięły te mięczaki ? Brak służby wojskowej ? Generacje maminsynków ? Zdaje mi się, że wiem , ale trudno mi uwierzyć, no bo w końcu, w latach 80tych było znacznie groźniej niż obecnie, zdarzyło mi się oberwać granatem dymnym i dobrzy lekarze musieli mnie zszywać konspiracyjnie w Szptalu Wojewódzkim, ale nawet wtedy nie było tak groźnie jak w roku 1970, nie mówiąc już o grozie lat 40tych i 50tych.

Gdy więc w stanie wojennym naszą "podziemną" ekipę zwinęła esbecja, to się okazało wtedy właśnie, bo to w końcu była jakaś parakonspiracja, że większość to młodzież w wieku 16 do 20 lat, i tylko jeden z pięciu czy sześciu pękł na esbeckim przesłuchaniu. A potem, już w areszcie na Kurkowej to się okazało, po pewnym czasie oczywiście, jak ochłonęlismy z pierwszego wrażenia, że, o dziwo, nie wiadomo, kto się boi bardziej, oni czy my. W końcu wyszło na to, że to oni boją się bardziej, bo nie wiedzą, co począć z tym gorącym kartoflem.

Z późniejszej perspektywy widać wyraźniej, że można było sobie pozwolić nawet w takich warunkach na znacznie więcej, ale mądry człowiek po czasie,bo władza była na rozmaitych szczeblach zupełnie zdemoralizowana.I niewiele mogła nam zrobić. Mieliśmy mocne poparcie za murem, to się czuło, takie,że nie mogli nas nawet wylać z uczelni. Było też wsparcie ze strony kryminalnych, i to jakie. Więc odwlekali proces tak długo jak mogli a w koncu musieli nas, po jakiejś amnestii, wypuścić.

Wszyscy wykazywali w tamtym czasie pewne minimum odwagi i determinacji, więc i komuna musiała pójść w 1989 r. na kompromis, ale wtedy ci z wolności pokazali, nie odrobili lekcji i dali sie wpuścić w maliny. A za nimi kolejne pokolenia dały ciała, co widać, słychać i czuć, no i mamy, w rezultacie, postpeerel.

Nie należy bać się chama i nie należy mu wierzyć na słowo, bo feromony strachu tylko wzmagają agresję z drugiej strony. Była zresztą kiedyś taka piosenka zakazana, ktorą polecam uwadze:

"Mowiła mi mama, żebym się nie bał chama, bo cham to jest cham i boi się sam". Warto o tym pamiętać.

Brak głosów

Komentarze

   Uczyła mnie mama, bym się nie bał chama,

   Kształciła mnie matka na historii świadka.

   Uczyła mnie mama, bym się nie bał chama,

   Bo cham - to jest cham,

   I boi się sam !

Vote up!
0
Vote down!
0

Bóg - Honor - Ojczyzna!

#285692

Vote up!
0
Vote down!
0

mukuzani

#285727

Nie ma Pan czasem wrażenia, że w latach osiemdziesiątych czy wcześniej jakoś mniej troszczyliśmy się o "dobra materialne", bo ich po prostu nie było. Pamiętam, co powiedział mój Tata, kiedy Mama robiła mu awanturę, że znów idzie coś tam manifestować: "Co mi zabiorą? Zdrowie? I tak go nie mam". Tymczasem dziś - ile jest do utrzymania - samochód, apartament (na kredyt), praca przede wszystkim. Pragnienie wygodnego życia (gdy jest ono osiągalne - a jest) to najpotężniejszy demon.

Vote up!
0
Vote down!
0
#285705

... o tych najprostszych prawdach!

By pamięć wracała tym co to już kiedyś wiedzieli, i by młodym pokazywać co wiedzieć powinni!

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#285707

"Z późniejszej perspektywy widać wyraźniej, że można było sobie pozwolić nawet w takich warunkach na znacznie więcej"

------------------------------------------------------------------

Dobrze że "z późniejszej perspektywy".

Wachlarz przekonywania "opornych" u komuchów to zakres, od braku awansu w pracy, do skończenia w jakimś zalewie w worku.

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#285729

No bo ile można?! W każdym pokoleniu to samo. Ile naszych zginęło choćby w Powstaniach i co z tego mamy oprócz grobów? A na przykład takie malutkie Czechy, które tak nam się podobają potrafiły sobie cichutko i z humorem przetrwać wszelkie nawałnice i dziś ocalony naród z pokolenia na pokolenie i jego infrastruktura. To chyba dla nas najlepszy przykład aby nie dać się znowu wybić, bo zawsze giną najodważniejsi, a życie polega na przeżyciu... Jednakowoż chama absolutnie nie należy się bać, ale lać go w mordę tak, żeby nikt tego nie widział!

Vote up!
0
Vote down!
0
#285735

Cyt : "    Ile naszych zginęło choćby w Powstaniach i co z tego mamy oprócz grobów?     ... a życie polega na przeżyciu... "

Najłagodniej mówiąc czuję wstyd i obrzydzenie do ludzi, którzy wygłaszają takie opinie.

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#285748

A ja czuje obrzydzenie dla deklaracji bez pokrycia! Co ty robisz bądź zrobisz dla swojego kraju oprócz bla-bla-bla?! Masz już strukturę Armii Podziemnej? Wiesz co to prawdziwa konspiracja? i W OGÓLE ILE TY MASZ LAT, ŻE ŚMIESZ TU OCENIAĆ TRZEŹWO MYŚLĄCYCH LUDZI? WSTYD? ŻYŁEŚ W LATACH 80-TYCH KIEDY GINĘLI NAJLEPSI Z NASZYCH? CO WTEDY ROBIŁEŚ, BO JA POMAGAŁAM UKRYWAJĄCYM SIĘ PATRIOTOM, A TY?

Vote up!
0
Vote down!
0
#285776

Dawno nie czytałem na np.pl takiego ataku ad pesonam.
W mediodajniach szybkiej obsługi występują panienki: puszysty blond, nogi do samej ziemi, z przodu to nie mleczarnia, to kombinat. I mówią , nie wiedzą co ale mówią.
I na tym polega ich cały urok.
Pzdr, i tak tu lepiej niż na onetach.

Vote up!
0
Vote down!
0
#285801

...są jakie są. Życie na kredyt wymyślono w "innym" świecie i czy to nam podoba się, czy też nie, jest elementem sterowania masami. Udawanie, że wyścig szczurów nie istnieje jest hipokryzją, a bezrobocie, na dobrą sprawę może dotknąć każdego. Poziom świadczeń społecznych urąga jakimkolwiek zasadom solidaryzmu społecznego, czyli można w majestacie "prawa" zdechnąć z głodu, co jeśli sięgnąć pamięcią wstecz, już było zastosowane wobec radykalnej części "Solidarności"- przymus emigracji po "kanciatym stole"... By podjąć realną walkę należy stworzyć warunki dla "wojowników", czyli choćby zabezpieczenie minimum socjalnego dla rodzin, dzieci...Wzięcie głodem ,niestety, nie jest nierealne a POmazańcy są bez skrupułów, w walce o władze nie cofną się przed niczym, bo jest to ich być albo nie być...Przykro mi, że szczere nazwanie po imieniu realnych zagrożeń, chyba po raz pierwszy spotkało się z tak niezasłużoną naganą...Myślę, że nie boi się tylko idiota bez wyobrażni, a odwaga to umiejętność opanowania strachu...

Vote up!
0
Vote down!
0
#285813

Reklamowanie "Rzepy" w obecnej jej formule nie wydaje mi się właściwe; tekstu redaktora Skwiecińskiego nie odważyłbym się nazwać "świetnym", bo uzasadnia moją gorzką tęsknotę za epoką przedhajdarowiczowską, ale los owieczek nie jest mi obojętny (urodzony jestem od znakiem Barana i przepadam za jagnięciną), więc pozwolę sobie beknąć, że odwaga nie jest potrzebna ani owcom strzyżonym (łagodne mniej wtedy cierpią), ani tym, które przeznaczono na rożen czy ruszt, a gdyby próbowały ucieczki do lasu, natrafią tam na wygłodniałe wilki i tak czy owak zostaną zjedzone.

Owcom potrzebna jest mądrość zbiorowa : solidarna gotowość szukania obfitego pastwiska oraz dobrego pasterza, inaczej - ku rozczarowaniu złych wilków i głupich pastuchów - wyginą.

Uchronić się od zarazy roznoszonej przez sztuki parszywe nie jest łatwo, ale -na mój barani rozum- lepiej unikać z nimi kontaktu, dopóki się da, niż szukać okazji do użycia rogów, a co najważniejsze - chronić jagnięta !

AT

Vote up!
0
Vote down!
0

Andrzej Tatkowski

#285770