Klapa u Tomasza Lisa

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Choć wczorajszego programu T.Lisa nie oglądałem od początku to przebieg dyskusji wskazywał,że w założeniu miał on potwierdzić tezę o niezbędnośći w programie szkolnym wychowania seksualnego, wykazując braki wiedzy wśród młodzieży w tej materii. Taką tezę forsują od lat panienki z "Pontonu" czy pani Wanda Nowicka. Nowicka wróciła przy okazji do starej i fałszywej śpiewki, jakie to błogosławione skutki ma wprowadzenie wychowania seksualnego w szkole, choć przykład szkolnictwa angielskiego dawno tę tezę sfalsyfikował. Ale czego można oczekiwać po lobbystce przemysłu okołoseksualnego.

Gdy jednak Lis puścił filmik pokazujący jakie grupowe zabawy seksualne uprawiają nastolatki, teza automatycznie
"się rypła" a panie dyskutantki zostały przyłapane z opuszczonymi gatkami. Okazało się,że młodzież wie dużo tylko że nie to co trzeba, co prowadzi do ryzykownych zachowań, więc pomysł by do tego dużo dodać jescze więcej tego samego byłby po prostu absurdalny. Założona teza rozsypała się i w powstałym galimatiasie i wzajemnym
przekrzykiwaniu się dyskusja straciła kierunek. Dość przytomnie zachowali się poseł Dera i seksuolog Izdebski
wskazujący na brak kompetencji w nawiązywaniu relacji międzyludzkich wśród młodzieży i w ten sposób okazało się, że główny problem tak naprawdę tkwi w porzuceniu przez szkołę jak i rodziców funkcji wychowawczych. I na tym dyskusja utknęła, bo nikt nie miał pomysłu na wyciągnięcie logicznych wniosków.

Tymczasem nie jest tajemnicą,że szkoły amerykańskie postawiły, z powodzeniem, na promocję abstynencji seksualnej wśród uczniów. Ale taka teza byłaby nie do przyjęcia wśród lemingów i buractwa.

Program potwierdził też moją tezę, wyrażoną na tym forum parę dni temu, że należy "szkołę zaorać". Pokazał też,że
żadne nowe technologie, takie jak internet, nie rozwiązują żadnych problemów spolecznych i nie sprzyjają
automatycznie poszerzaniu wiedzy, jako że internet stał się kolejnym źródłem demoralizacji na zasadzie "daj chłopu zegarek, to przerobi go na kierat".

Brak głosów

Komentarze

trzeba tego uczyć, chociażby dla uchronienia ich przed skutkami własnej młodzieńczej głupoty i szalejących hormonów, ale czy ta nauka musi skupiać się wyłącznie na seksie? Życie jest niczym ogród, który pielęgnujemy od narodzin po grób, można się tego nauczyć, ale chyba nie wystarczy ograniczenie tej nauki do tego, jak siać, z byle kim, byle gdzie i byle jak, byle fajnie było (na razie).
Odnośnie do Wielkiej Brytanii, to obawiam się, że była to zamierzona polityka władz, ukierunkowana na wzrost przyrostu naturalnego rdzennych Brytyjczyków w obliczu rosnącej liczby emigrantów z Azji i Afryki; obniżono m.in. do 16 lat wiek, od którego dzieciom, bo to są jeszcze dzieci, wolno legalnie rozpocząć współżycie seksualne. Na efekty nie trzeba było długo czekać, a państwo świadczy daleko idącą pomoc młodocianym matkom. Nikt nie zastanawia się jednak, jaka będzie jakość społeczeństwa, którego większość obywateli wychowuje się w rozbitych rodzinach. Nikt nie pamięta np., że w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku Wielką Brytanię zalała fala przestępczości, której sprawcami byli młodzi chłopcy wychowani bez ojców, w rodzinach poległych w czasie II wojny światowej żołnierzy. Państwo jakoś im tych ojców nie zastąpiło, dostarczyło natomiast więzień.
Iranda

Vote up!
0
Vote down!
0

Iranda

#204091