Jakim kapitałem społecznym dysponują adwersarze ?

Zastanówmy się nad próbami niektórych internautów krytykujących sobotni marsz i usiłujących pomniejszyć liczebność manifestacji. Sytuacja bowiem staje się coraz bardziej klarowna, jako że z góry było wiadomo,że z prawdą jeszcze nikt nie wygrał. Okazuje się oto, że oni nie mają żadnego kapitału społecznego, poza łaską swego mecenasa i partii żywicielki. Stąd ich zawiść, alienacja i biadania na widok Marszu. Na spotkanie z nimi nawet pies z kulawą nogą by nie przyszedł ani oni na spotkanie z kimś. Nie tworzą przecież oni żadnej wspólnoty.Sami sobie sterem,... . To się staje coraz bardziej oczywiste, stąd ta złość i zajadłość.Posypała się im zupełnie ta kulawa narracja i stąd ten stres i frustracja. Tyle obsikiwania, plucia i jadu przez tych parę lat i wszystko na darmo. I na koniec to poczucie,że się zostało frajerem. Słusznie ich określono jako ludzi mętnego nurtu.

A marsz to nie tylko proste machanie nogami, to najpierw wysiłek wielu rozmaitych środowisk, np. tych parafialnych, które podjęły się przy tej okazji załatwienia wielu rozmaitych spraw - od rekrutacji chętnych, poprzez wynajęcie autokarów, do opłacenia ubezpieczeń, nie mówiąc już o transparentach czy plakatach. W takich własnie środowiskach przy okazji takich wydarzeń kształtuje się kapitał społeczny. A jaki kapitał mają ci zawistnicy ? Ten współczesny lumpenproletariat jest jedynie w stanie pasożytować na cudzym kapitale społecznym, sam nie jest w stanie go wytworzyć.Teoria gier się tu kłania.

Co zaś do kwestii liczebności manifestacji i prób jej pomiejszania, to warto zauważyć, że choć może nie było tam milionow, to jednak warto pamiętać, iż stada lwów są z reguły mniej liczebne niż stada baranów a ponadto stada baranów nie mogą się obyć bez popędzających ich pastuchów i psiarni. A naszych adwersarzy nawet żaden pastuch, nawet gdyby zaryzykował, nie jest w stanie wyprowadzić z obory, tak są gnuśni. Ich stać tylko na plucie w necie i tylko pod przykrywką nicku.