Jak odpowiedzieć na pytanie co kieruje władzą
Oczywiście nie chodzi mi tu o banalną i oczywistą odpowiedź, że kieruje nią własny interes, bo o każdym da się przecież powiedzieć, że kieruje nim jakiś swoiście czasem rozumiany własny interes. A ponieważ władza to nie jednostka lecz określona grupa, sprawa wydaje się bardziej skomplikowana.
We wpolityce znalazłem rozmowę z prof.Legutką http://wpolityce.pl/wydarzenia/41624-przykro-codziennie-dowiadywac-sie-o-kolejnych-obrzydliwosciach-wladzy-piec-pytan-do-prof-legutki
i wyjąłem z niej fragment, ktory jest jak najbardziej poprawny co do faktów, ale błędny co do metodologii. Zapytany o to co kieruje władzą prof. Legutko zajmuje się psychologią i cechami osobowymi polityków Platformy czyli cechami jednostek, podczas gdy w kwestiach systemowych liczą się nie same jednostki lecz ich pewne cechy czy ściślej relacje jakie jednostki te nawiązują, a tu właśnie trzeba zajmować się prawidłowościami systemowymi i statystycznymi.
"Co nią (władzą) kieruje?
Ta władza jest złożona z kompletnych cyników. To nie jest tak, jak na Zachodzie. Tam zamordystyczne ustawodawstwo wprowadzają ludzie niebezpieczni, jakobini. Oni są fanatykami ideowymi. W Polsce mamy do czynienia z ludźmi cynicznymi do szpiku kości. Im jest całkowicie wszystko jedno jak jest. Oni zrobią wszystko, by utrzymać się przy władzy. Oni chcą zniszczyć opozycję. Już nie chodzi im o opozycje parlamentarną, ale o każdą formę opozycji. To jest szalenie niebezpieczne. Polska stała się krajem okropnym. Przykro jest tu mieszkać, przykro codziennie dowiadywać się o kolejnych obrzydliwościach władzy oraz o braku reakcji polskich elit. One cieszą się nawet, że kolejny cios spadł na niedobrych prawicowców."
To jest perspektywa personalistyczna zamiast systemowej, której bym użył w odpowiedzi takiej jakiej udzieliłem w komentarzu do pytania postawionego przez Szczurabiurowego:
"Dlaczego system się domyka?"
W tej kwestii należałoby zapytać dobrego cybernetyka albo analityka systemów.Ale mogę spróbować i ja.
Układ to zbiór elementów wyposażonych w pewne wspólne cechy, czy wchodzących w pewne podobne relacje i ma swoją własną dynamikę często niezależną od świadomej woli uczestniczących w nim ludzi. Weźmy prosty przykład - homo sovieticusa. Otóż nie musi być żadnego homo-sovieticusa w Polsce ale wystarczy by każdy obywatel kraju posiadał np.5% cech h-s by w sensie statystycznym uskładał się z tego ekwiwalent sporej populacji. Jeśli jakieś cechy, abstrahując od tego czy są pozytywne czy też negatywne, okażą się w miarę funkcjonalne w danym środowisku (np.korupcjogennym) to będą się rozprzestrzeniać i upowszechniać, wypierając inne, bardziej złożone, strategie działania, wzorce czy normy i tak powstaje układ. Tu zbędna jest jakakolwiek świadomość bo to jest układ opierający się na statystyce, funkcjonalności i automatyzmie a te opierają się po prostu na czystym behawiorze, nie wymagającym głębszej refleksji ze strony podmiotów działających. Mówiąc inaczej, w pewnym skrócie, wystarczy żeby dobrzy ludzie nic nie robili, by zło się rozprzestrzeniało. A jeżeli ludzie zainteresowani trwaniem układu posiadają zasoby pozwalające im na zmuszenie potencjalnych przeciwników do działania wg. narzuconych reguł ( np.podatki) i na minimalizację zagrożenia ze strony przeciwników, to ten system może funkcjonować tak długo jak zyski przewyższają koszty. Gdy system traci patologiczną efektywność i relację zysków do kosztów, zaczyna gnić, zwolennicy zaczynają kombinować co by tu zrobić i zaczyna się ferment i poszukiwanie nowych ścieżek.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 302 odsłony