Hiszpańska lekcja sztuki

Gdy zbliżała się pora niedzielnego finału byłem w rozterce. Komu kibicować ? Czy jak zwykle Hiszpanom, ktorzy jednak do tej pory mnie nie zachwycili nie wychodząc poza rutynę, czy może Włochom, ktorzy pokazali,że potrafią się uczyć i grać lepiej niż kiedyś ?

Ale gdy mecz się zaczął zacząłem przecierać oczy ze zdumienia, gdy zobaczyłem co robią z piłką Hiszpanie. I już nie mogło być wątpiwości, kto tu jest lepszy. Żal mi tylko Włochów,że musieli grać w dziesiątkę, tracąc szansę na wynik lepszy niż ostateczny.

Hiszpanie udzielili światu lekcji, ktora wykracza daleko poza piłkę nożną i rozrywkę. Widzę,że nie do wszystkich ta lekcja dotarła. Otóż o zwycięstwie nie decyduje sama chęć zwycięstwa,a od siebie dodałbym, poszerzając tę kategorię, samo chciejstwo. O zwycięstwie decydują przede wszystkim umiejętnośći plus ten nieuchwytny duch, który sprawia,że umiejętności i gra ocierają się o sztukę.

Hiszpanie, którzy, zdawało się w pewnym momencie w trakcie euro, że popadki w rutynę, w finale pokazali, co znaczą prawdziwe umiejętności sięające wyżyn sztuki. A w sztuce nie chodzi o pokonanie przeciwnika lecz pokonanie swoich słabośći i swojej rutyny i wzniesienie się o jeszcze jeden szczebel wyżej. I to się Hiszpanom udało. Niestety czas płynie nieublaganie, gracze się starzeją i taki dream team nigdy już się nie powtórzy.

W efekcie Hiszpanie znokautowali nie tylko Włochów lecz przede wszystkim polską widownię, ktora nagle zamilkła, bo może sobie tylko pomarzyć o osiągnięciu podobnego poziomu kompetencji w rozmaitych dziedzinach. Faworyzowani Niemcy przegrali z Włochami, bo zabrakło w ich grze sztuki, ktorą posiedli Włosi. A potem, w starciu mistrzów, mógł wygrać tylko ten, kto tą sztuką dysponuje w stopniu najwyższym.