Erozja systemu
Symptomy załamywania się systemu są widoczne nie tylko w Polsce i analiza tych symptomów ma tę dodatkową zaletę, że trudno zarzucić krytykowi PISowskie skłonności.
Następuje niedostrzegana jeszcze w latach 90tych przez piewcę liberalnych wartości Francisa Fukuyamę, erozja systemu już wyraźnie dostrzegalna we wszystkich sferach życia. Właściwie można powiedzieć, że na własne oczy obserwujemy, jak, po zawaleniu się komnizmu, zaczyna walić się, pod wpływem własnych błędów i wskutek doprowadzenia do absurdów pewnych tendencji, liberalizm. Przyśpieszenie technologiczne, niewrażliwe na ideologię, sprawia, że niekompatybilność pewnych elementów objawia się w szybkim tempie i zbiera swoje żniwo wśród nadmiernych optymistów.
Nie chciałbym tu wnikać we wszelkie możliwe systemowe uwarunkowania i zależności składające się na współczesną demokrację i kapitalizm, ograniczę się zatem tylko do wskazania relacji między systemem politycznym a jego częścią składową - popkulturą, by wykazać jak ta część składowa zwraca się, w niekontrolwany sposób, przeciwko systemowi, którego nieodrodną jest częścią i go podkopuje.
Casus Snowdena może tu być szczególnie użyteczny jako przykład tej erozji w realu, ale podobne rzeczy dzieją się też w sferze wirtualnej, również oddziałującej na stan umysłów.
Popkultura amerykańska, a szczególnie kinematografia aż roi się od wątków pokazujących skorumpowanych gliniarzy, spiskujących bądź zdradzających agentów, skorumpowanych, nawiedzonych lub opętanych żądzą władzy polityków czy innych funkcjonariuszy publicznych. Ktoś może, słusznie zresztą, zauważyć, że to to tylko fikcja niezbędna do stworzenia rozrywkowej fabuły, nie zmienia to jednak faktu, że taka strawa duchowa oddziałuje demoralizująco na bombardowane takimi obrazami umysły odbiorców. A to jest tylko jedna z wielu sfer życia spolecznego, poddanych działaniu równie silnej erozji. Ale o nich może w kolejnych notkach.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 778 odsłon