Tulipan

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Łukaszek z kolegami rozmawiali o technice.
- A mój stary ma ogrzewanie w aucie starowane na pilota - rzucił okularnik z trzeciej ławki.
- A moja stara ma zegar, który się sam reguluje falami radiowymi - przebił go Gruby Maciek.
- To wszystko nic - machnął ręką Łukaszek. - Ja mam starą sterowaną esemesami!
- Bez jaj - wzruszył ramionami okularnik. - Nie ma czegoś takiego!!
- To załóż się - Łukaszek wyciągnął rękę.
- A jak to sprawdzimy? - okularnik patrzył nieufnie.
- Zapraszam was dzisiaj do mnie do chaty. Zobaczycie coś niesamowitego - rzekł tajemniczo Łukaszek. Okularnik się zgodził.
Sześć godzin, trzynaście minut i dwadzieścia osiem sekund później cała trójka siedziała w dużym pokoju mieszkania Hiobowskich i patrzyła na mamę Łukaszka. Mama Łukaszka razem ze swoim mężem oglądała w telewizji remake serialu sprzed lat pod tytułem "Tulipan". W tej wersji słowo "Tulipan" oznaczało kryptonim tajnego, podłego agenta, który uwodził biedne kobiety. Spotykał jakąś taką biedną, samotną, wykształconą, średniozamożną czytelniczkę "Wiodącego Tytułu Prasowego" i emanując pierwotnym samczym seksapilem wkradał się w ich łaski i umysły.
- Jeśli mnie kochasz daj mi tego dowód... - szeptał podły kusiciel w ucho swojej ofiary.
- Chcesz pieniędzy? Informacji? Samochodu? Ustawić ci jakiś przetarg? - pytała omotana maksymalnie ofiara.
- Nie... Chodzi mi o coś innego... Coś, co nie będzie cię kosztowało ani grosza... Chcę, żebyś poszła za mną na manifestację patriotyczną...
- Ależ to obrzydliwe! - krzyknęła ze wstrętem ofiara.
- A kochasz mnie? - zamrugał oczami agent "Tulipan" i wycisnął łzę. - Weźmiemy tulipany i pójdziemy. I może zagłosujemy później razem... Na opozycję...
- Ach ty mój tulipanku... - zgodziła się potulnie ofiara.

PIPIK! PIPIK!

Mama Łukaszka sięgnęła po telefon.
- Esemes... - mruknęła. - Bieżąca recenzja! Podły agent! Podły! To wszystko jego wina!
Na znak dany przez Łukaszka trójka chłopców wyszła na korytarz.
- Widzieliście to? Wygrałem! - rzekł Łukaszek.
- No, wygrał - zadudnił Gruby Maciek. - Przegrałeś zakład, nędzna fiucino!
- O kurna, a o co się założyliśmy? - połapał się okularnik.
- O wpierdol - rzucił zaczepnie Gruby Maciek i się pobili. Nagle jednak bić się przestali, bo na korytarz wysunął się tata Łukaszka. Schowany bezpiecznie za ścianą, tak, aby mama Łukaszka go nie widziała, pokazywał fakju w stronę telewizora.
- Co ty robisz? - spytał zdumiony Łukaszek.
- Nie aprobuję tego serialu - powiedział cicho tata Łukaszka.
- No gdzie ty jesteś? - doleciał z pokoju głos mamy Łukaszka. - Ominie cię jakiś ważny wątek!
- Tak, tak, już idę oglądać! - zawołał posłusznie tata Łukaszka. Jeszcze raz pokazał fakju i poszedł oglądać.

Brak głosów

Komentarze

mi to się akurat z wałesą kojarzy ...

Vote up!
0
Vote down!
0
#152433

Stara sterowana SMS-ami - uśmiałem się setnie.
Mała uwaga stylistyczna - słowo "maksymalnie" używane w znaczeniu "bardzo, mocno" jakoś razi moje uszy. Niekoniecznie tego rodzaju "wynalazków" językowych (dotyczy to również słowa "centralnie" w znaczeniu "prosto, w sam środek") współczesnego slangu należy uzywać w literackiej polszczyźnie. To taka drobna rada.
oszołom z Ciemnogrodu

Vote up!
0
Vote down!
0

oszołom z Ciemnogrodu

#152541

w literackiej polszczyźnie. To stylizacja. "Bodaj to wciórności."

Vote up!
0
Vote down!
0
#152742