Szkolna pułapka, część 8

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Okularnik z trzeciej ławki przez kilka dni zbierał siły i motywację, aby dokonać finałowej rozgrywki z panią pedagog. Pani pedagog dysponowała wieloma atutami: wykształceniem pedagogicznym, doświadczeniem, urodą, a także umiejętnością miażdżenia psychiki uczniów, to okularnik nie był bez szans. Był uzbrojony w plan, kilka dokumentów oraz najstraszliwszą bron ludzkości: jak najlepsze chęci. Bowiem okularnik zamiast wydobyć siebie z nieciekawej sytuacji, postanowił pomóc pani pedagog.
Sytuacja była zaiste nieciekawa, bo po pierwsze trwałą zbyt długo. Po pierwsze, specjalne zajęcia, które okularnik miał mieć u pani pedagog miały sie zakończyć w wakacje letnie. Po drugie, cały czas istniała możliwość, że pani pedagog mu ich nie zaliczy i będzie musiał powtarzać klasę. A po trzecie, nie rozumiał po co właściwie są te zajęcia, skoro jedyną czynnością na nich jest odpowiadanie na pytania pani pedagog o swoich kolegów.
Kiedy więc okularnik stawił się na kolejne zajęcia, pani pedagog od razu zauważyła jego poważną, zaciętą minę. Okularnik wyjaśnił spokojnie, że przyznał się kolegom do informowania o nich pani pedagog.
- To już wiem - odparła pani pedagog kryjąc niepokój pod maską uśmiechu. - Cóż, trudno, będzie nam trochę trudniej, ale chyba dalej będziemy rozmawiać o tym co się dzieje w klasie, prawda?
- No właśnie nie będziemy - i okularnik zażądał ni mniej ni więcej, tylko aby pani pedagog napisała do pana dyrektora, że kończy te zajęcia z oceną pozytywną dla okularnika.
- A dlaczegóż to? - spytała zdumiona pani pedagog. - Wręcz przeciwnie, mam zamiar je kontynuować...
- Ale ja nie chcę - przerwał jej okularnik. - Nie. I nic już nie powiem.
- W takim razie, ja cię... - zaczęła groźnie pani pedagog i tu przerwała, bo okularnik sięgnął po plecak i wyjął z niego kartonować teczkę. Z teczki wyjął kilka kolorowych kartek formatu A4.
- To pani, prawda? - spytał i podał je pani pedagog.
Pani pedagog wystarczył jeden rzut oka i zmartwiała z przerażenia. Był to zdjęcia. Kiepskie, krzywe i amatorskie, robione komórką przy lustrze. W tafli zwierciadła widać było młodą, mocno umalowaną dziewczynę, wyginającą się i odsłaniającą częściowo swoje wdzięki. Dziewczyna miała piętnaście lat i dwadzieścia kilogramów mniej, ale nie ulegało wątpliwości. To była pani pedagog.
- Nie - odparła ochryple pani pedagog. - To nie ja.
- Jak to nie? Przecież można panią rozpoznać. I mieszkanie jes to samo. Nawet to samo lustro wisi w korytarzu.
- Byłam młoda, nie wiedziałam co robię - zmieniła ton pani pedagog. - Ja wysyłałam to zdjęcia mailem w zamian za doładowania na komórkę. To było dawno temu...
- A więc to pani - pokiwał głową okularnik.
- Tak, to ja! - zakrzyknął gromko pani pedagog. - To haniebne grzebać w czyjejś przeszłości! Haki, teczki! Inkwizycja! Inwigilacja!
- To nie tak - tłumaczył się okularnik. - Ja tylko chciałem dowiedzieć się czegoś o pani i wpisałem pani nazwisko w wyszukiwarkę. Ale powiem pani co ja zrobię. Ja ich nikomu nie pokażę.
Pani pedagog znów się zdumiała.
- Tak. Co więcej, Ostatnio zrobiłem zdjęcie tego korytarza z lustrem. I przesłałem je mailem na adres administratora strony. Napisałem, że to są stare zdjęcia mojej mamy, na dowód czegoś przesyłam zdjęcia lustra. I ma natychmiast je usunąć, albo podamy go do sądu. A poza tym mój wujek pracuje w ministerstwie, a ciocia w skarbówce... No i tych zdjęć już tam nie ma. Usunęli je. Więc tu ma pani te wydruki. Może je pani zniszczyć. Ja oczywiście żadnych kopii nie mam. Ale ktoś inny może je mieć. Taaak... - okularnik się zamyślił. - Jak trzeba być głupim, żeby takie zdjęcia wrzucać do internetu? Przecież w sieci nic nie ginie. No, ale może tym razem się uda. To już pójdę. Acha, i niech pani pamięta o tym piśmie do pana dyrektora. Że skończyłem te zajęcia u pani i je zaliczyłem. W najbliższy poniedziałek pójdę do pana dyrektora i się spytam. To ja już lecę. A pani niech zrobi jak chce. Do widzenia.
Pani pedagog długo siedziała w pustym mieszkaniu i wpatrywała się w leżące na stole zdjęcia. Nie miała wątpliwości, że okularnik na pewno nie pokazałby ich panu dyrektorowi. Prędzej kolegom klasy, ale do pana dyrektora i tak by dotarły. A gdyby dotarły... Poza tym... Ale jeśli okularnik niczego nie powie i tych zdjęćjuż tam nie ma... To nie ywpadałoby dalej go gnębić...
I pani pedagog przepełniona mieszanką podziwu i nienawiści do okularnika i wściekłości na swoją głupotę zaczęła pisać pismo do pana dyrektora.

Brak głosów

Komentarze

nadal aktywne zawodowo powinno dokonać solidnego audytu domowych i netowych zasobów fotograficznych :-) 

====

... to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...

Vote up!
0
Vote down!
0

... to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...

#347231

Każda pani powinna to zrobić, zwłaszcza, jeśli puszczała takie foty w obieg :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#347353