Strajk i wyższe racje
Dziadek Łukaszka i Łukaszek wybrali się do miasta. Autobus przy dojeżdzie do centrum utknął w korku.
- Dalej nie pojedziemy! - krzyknął kierowca. - Jest strajk!
- Co to jest strajk? - zapytał Łukaszek dziadka.
- To jest... Jakby ci to... - i dziadek zaproponował, żeby wysiedli i popatrzyli z bliska, wtedy najlepiej zobaczy co to jest. Wysiedli więc i odważnie zanurzyli w gęstniejący tłum. Dziadek zaczepił jednego ze strajkujących i poprosił, żeby ten objaśnił wszystko wnukowi. Strajkujący objaśnił Łukaszkowi wszystko, co jego zdaniem było niezbędne a potem zapytał, czy Łukaszek ma jakieś uwagi. Łukaszek oczywiście miał.
- Ten strajk ma być pokojowy? - zapytał.
- Oczywiście! - odparł pan strajkujący.
- To po co są te petardy, opony, śruby i inne rzeczy?
- A, to tak... Na wszelki wypadek - rzekł pan strajkujący i z ulgą dodał: - Muszę już lecieć. Chyba się zaczęło.
Rzeczywiście się zaczęło. Strajkujący użyli tego, co przywieźli ze sobą i rozpoczęli szturm na linię policji zabezpieczającej demonstrację. Posypały się kamienie i petardy, strajkujący uderzali policjantów zabranymi im pałkami. Nawet któryś z nich dźgał funkcjonariuszy drzewcem od flagi.
- Ten strajk jest pokojowy? - zapytał ponownie Łukaszek.
- M... No tak - potwierdził pan strajkujący ale już z mniejszą pewnością siebie.
Policja przeszła do kontrataku. Zakotłowało się, uniosły się chmury gazu.
- No widzicie? Widzicie to?! Tą brutalność policji?! - krzyczał pan strajkujący. Z tłumu wyłonił się jeden z uczestników strajku. Miał podarte ubranie, był pobity krwawił. Od razu podbiegła do niego jakaś ekipa telewizyjna.
- Patrzcie na krew robotnika - powiedział pobity uczestnik. - Jak można tak traktować Polaka w Polsce? Toż to czysty faszyzm! Policja jest n usługach reżimu! czy ktoś może mi to wytłumaczyć?
Zapadła cisza przerwana nagle dziecięcym głosem:
- Ja spróbuję...
Dziadek Łukaszka zmartwiał bo rozpoznał głos wnuka. Rzucił się za nim, ale niestety był on już poza jego zasięgiem.
Łukaszek podszedł do pobitego uczestnika, położył mu rękę na ramieniu i oświadczył:
- Zaczepiliście silniejszego i wam wpierdolili.
- Co? Jak? Ależ to... - jąkał się pobity uczestnik. - Czy ty wiesz gówniarzu o co my walczymy? W całej Europie nasz przemysł jest dotowany, a tu w Polsce nasz zakład się zamyka! Ludzi zwalnia! Wyprzedaż! Ubóstwo! Sabotaż! I co ty na to?
- Że zaczepiliście silniejszego i wam wpierdolili - powtórzył cierpliwie Łukaszek, jakby tłumaczył dziecku.
- A jeśli to w imię wyższych racji? - zapytał pobity uczestnik. - To co wtedy? No co? Co, pytam się?
Nie wiadomo dokładnie jakiej odpowiedzi się spodziewał, ale odpowiedź Łukaszka zaskoczyła go na pewno. Łukaszek nie powiedział nic, tylko wyciągnął palec i dźgnął pobitego uczestnika w oko.
- Aaaauuuaaaaa! - rozdarł się pobity uczestnik. - Przecież to boli! Jak tak można!
Łukaszek podniósł palec ku górze i zapytał uroczyście:
- A jeśli to w imię wyższych racji?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 904 odsłony