Przestępstwo na poddaszu
Jakby było mało przygód Łukaszka w szkole, doszła Hiobowskim kolejna draka z najmłodszym członkiem ich rodziny w roli głównej. Otóż pewnego pięknego dnia Hiobowscy znaleźli w skrzynce grubą kopertę.
- Zarząd Spółdzielni Mieszkaniowej? - odczytał nadawcę zdumiony tata Łukaszka i delikatnie rozdarł kopertę. W środku znajdowało się pismo. Tata Łukaszka przeczytał je na szybko, potem usiadł, przeczytał je jeszcze raz, wolniej i zaczął czytać trzeci raz. Nic z niego nie rozumiał.
- Łukasz! - zawołał wreszcie. - Chodź no tu i mi to wytłumacz!
- Robisz wreszcie to mi zadanie domowe? - Łukaszek zajrzał do pokoju. Najpierw tata Łukaszka pokrzyczał i wyzwał go od bezczelnego lenia, a potem zażądał wyjaśnień i pokazał mu pismo ze spółdzielni mieszkaniowej. Łukaszek niestety, nie mógł mu wiele pomóc, więc tata Łukaszka wziął pismo, ubrał się i ruszył jak w dym do siedziby spółdzielni.
Jak to często bywa z improwizacją - udało się i nawet kogoś zastał.
- Ale dlaczego uważa pan, że to bzdura? - spytał członek zarządu, kiedy tata Łukaszka, wyczerpany, przestał wreszcie krzyczeć.
- ósmy raz to panu tłumaczę - wycharczał tata Łukaszka i sięgnął po pismo. - Piszecie, że na osiedlu zanotowano przypadki rzucania kamieniami w samochody.
- Bo to prawda.
- To dlaczego oskarżacie mojego syna!?
- ósmy raz panu tłumaczę, że mamy dowody.
- Jakie?!
- Mówiłem przecież panu wcześniej, wszystko państwo dostali. Relacje świadków. Zdjęcia! To mało!
- No to dziewiąty raz panu tłumaczę... - tata Łukaszka trząsł się z wściekłości. - Relacje opisują jak ktoś rzucał kamieniami z okna poddasza! Na zdjęciach jest ktoś, kto rzuca, nie widać jego twarzy, ale widać, że rzuca z ona poddasza.
- No i co z tego?
- U nas w bloku nie ma poddasza!!! - eksplodował tata Łukaszka.
- Hm - stropił się członek zarządu. - Na pewno?
- Na pewno!!!
- Nawet takiego małego?
- Nie ma!!!
- A może na innych piętrach?
- Co pan...? Nie ma!
- A w piwnicy?
- Co pan, poddasze w piwnicy?!
- Wie pan jakie rzeczy mają ludzie w piwnicy? ho, ho!
- W naszym bloku, całym, nie ma poddasza!!!
- A w innym?
- W innym też nie!
- No, ale nie zaprzeczy pan, że syn mógł być w budynku, w którym jest poddasze, prawda?
Zapadła chwila ciszy.
- Proszę mi powiedzieć - zażądał ochryple tata Łukaszka. - Dlaczego skierowaliście to pismo akurat do nas?
- Po pierwsze, mieszkacie państwo na poddaszu...
Tata Łukaszka powiedział głośno jak jest zakręt po hiszpańsku.
- ...po drugie wasz sąsiad z dwudziestego rozpoznał pana syna na zdjęciach.
- Przecież w naszym bloku nie ma dwudziestego piętra!
- E... No to był z innego. Sam pan widzi. To był pana syn i tyle. Musi pan zapłacić i już.
- Nic nie zapłacę. U nas nie ma poddasza, a poza tym na zdjęciach nie można rozpoznać mojego syna. Żądam, żebyście wycofali zarzut...
- Już za późno. Niczego nie będziemy zmieniać.
- Ale okoliczności, że poddasze i rozpoznanie...
- To są pięciorzędne szczegóły. Nie zmienią faktu, że to pana syna rzucał kamieniami z okna.
- Ale poddasze...
- Co pan ciągle z tym poddaszem i poddaszem! - zirytował się członek zarządu i wstał od stołu. - Od chwili kiedy tylko pan wszedł kieruje pan moje myśli na ciemne i ciasne pomieszczenie. To jest jakaś mania. Dość już tych poddaszy! A niech pan tylko spojrzy za okno, jaka piękna pogoda!
- O! - krzyknął tata Łukaszka. - Dostałem esemesa! Wie pan od kogo?
- Od kogo? - zainteresował się członek zarządu.
Tata Łukaszka wykonał nieokreślony gest.
- Od niego? - wystraszył się członek zarządu.
- Tak! - tata Łukaszka co prawda nie wiedział o kogo chodzi, ale śmiało parł dalej. - Zidentyfikowano tego na zdjęciach! To nie jest mój syn! Tak piszą w tym esemesie!
- Tak się pomylić - członek zarządu pochylił się nad zdjęciami. - A... Kto to jest?
- To ten mój niby sąsiad, co doniósł na mojego syna. Ten z dwudziestego piętra.
- U nas na osiedlu nie ma dwudziestego piętra - replikował członek zarządu.
- Ale sam pan wcześniej...
- Ależ skąd! Nigdy w życiu.
- Hm... To musi mieszkać w innym bloku.
- A w jakim?
- Rozpozna pan - rzekł mu tata Łukaszka. - Po poddaszu!
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1319 odsłon
Komentarze
Marcin B. Brixen
19 Stycznia, 2012 - 00:27
Pozdrawiam z rozbawieniem.
Resort
Resort
@Parabellum
19 Stycznia, 2012 - 22:33
Dzięki.
@Autor!!!!
19 Stycznia, 2012 - 08:44
No i pięknie.
Znów mieszkamy w najweselszym baraku w obozie.
Nawet resort to potwierdził, p.w.
Kazia
@Kazia
19 Stycznia, 2012 - 22:35
Smucić się czy weselić z tego powodu - oto jest pytanie.
Nie wiem jak jest "zakręt" po hiszpańsku!
19 Stycznia, 2012 - 09:22
Ale głowe daję,że tata Łukaszka powiedział to po włosku!!!
Pozdrawiam z piwnicy Półwyspu Apenińskiego...
Saluti da Sicilia
Już wiem!
19 Stycznia, 2012 - 09:25
Oba zakręty tak samo...:-)
@Semper
19 Stycznia, 2012 - 13:39
E tam. To było po prostu po łacinie. Tata Łukaszka ma widać solidne, klasyczne wykształcenie. :)
Kazia
@semper idem
19 Stycznia, 2012 - 22:36
Bo to jeden krąg kulturowy. Kultury łacińskiej.