Odwiedziny siostry taty, część 2
Siostra taty niespokojnie patrzyła na swojego syna. Instynktownie czuła, że Piciu swoim wymuskanym, intelektualnym, wyrafinowanym stylem przegrywa z szorstką bezpośredniością Łukaszka. Jak to kiedyś trafnie ujęła Małgorzata Musierowicz - trudno odpowiadać pchnięciami rapiera na ciosy siekiery. Postanowiła więc przyjść Piciowi z pomocą.
- Ach, wiesz moja droga - powiedziała zwracając się do mam Łukaszka. - Ten mój Piotr jest taki wrażliwy, taki dobry, tak się wspaniale uczy... - przerwała bo zobaczyła, że Łukaszek znowu podchodzi do jej syna.
- Co to jest? - spytał Łukaszek pokazując na kuzynowe nadgarstki.
- To są sztuczne blizny. Ciąłem się - mdlejącym głosem wyjaśnił Piciu.
- O rany - mama Łukaszka się wystraszyła. Ale siostra taty Łukaszka uspokoiła ją, że te blizny są sztuczne, naklejane, były dodane do najnowszego numeru "Hedonki".
- To po co je naklejałeś? - drążył Łukaszek.
- Aby pokazać jak cierpię...
- To takie fajne? - Łukaszek podrapał się po głowie i przypomniał sobie wyjątkowo bolesny faul, którego doświadczył w wakacje na osiedlowym boisku. Cierpiał wtedy, że hej.
Kuzyn wywrócił oczami i westchnął:
- Życie nie ma sensu...
- No nie ma - zgodził się Łukaszek przypomniawszy sobie szkołę. - Ale za miesiąc ma wyjść nowy dodatek do fify.
Piciu się tylko skrzywił, a mama krzyknęła na Łukaszka, że nie ma się odzywać niepytany. Tata Łukaszka gwałtownie wstał, poszedł do kuchni i tam głośnym kaszlem nieudolnie maskował śmiech. Siostra taty ponownie spróbowała podnieść pozycję syna.
- Jak już mówiłam, Piotr jest bardzo mądry, bardzo inteligentny i na pewno zostanie prawnikiem. Wiesz, kto to jest prawnik?
Łukaszek, pomny maminej przestrogi, milczał.
- No odpowiedz cioci - powiedział tata, który wrócił z kuchni i stał w drzwiach pokoju.
- Wiem - odpowiedział Łukaszek. - Widziałem w serialach. Prawnik to taki kolo w gangu...
- Nie jest żadnym gangsterem! - zapiszczała gniewnie siostra taty.
- E... To taki kolo w garniturze... - poprawił się Łukaszek. - I on kłamie, że jego klient jest niewinny, a on jest winny. I ten prawnik broni gangsterów, ale potem i tak go zamykają, idzie do więzienia, tam go zabijają inni więźniowie, a mafia się mści na jego rodzinie.
Kuzyn i jego mama bardzo zbledli, mama Łukaszka zrobiła zniesmaczoną minę i opierniczyła syna. A tata Łukaszka znowu ruszył do kuchni, ale teraz nawet nie próbował maskować śmiechu kaszlem.
- Ach, wiesz moja droga - powiedziała zwracając się do mam Łukaszka. - Ten mój Piotr jest taki wrażliwy, taki dobry, tak się wspaniale uczy... - przerwała bo zobaczyła, że Łukaszek znowu podchodzi do jej syna.
- Co to jest? - spytał Łukaszek pokazując na kuzynowe nadgarstki.
- To są sztuczne blizny. Ciąłem się - mdlejącym głosem wyjaśnił Piciu.
- O rany - mama Łukaszka się wystraszyła. Ale siostra taty Łukaszka uspokoiła ją, że te blizny są sztuczne, naklejane, były dodane do najnowszego numeru "Hedonki".
- To po co je naklejałeś? - drążył Łukaszek.
- Aby pokazać jak cierpię...
- To takie fajne? - Łukaszek podrapał się po głowie i przypomniał sobie wyjątkowo bolesny faul, którego doświadczył w wakacje na osiedlowym boisku. Cierpiał wtedy, że hej.
Kuzyn wywrócił oczami i westchnął:
- Życie nie ma sensu...
- No nie ma - zgodził się Łukaszek przypomniawszy sobie szkołę. - Ale za miesiąc ma wyjść nowy dodatek do fify.
Piciu się tylko skrzywił, a mama krzyknęła na Łukaszka, że nie ma się odzywać niepytany. Tata Łukaszka gwałtownie wstał, poszedł do kuchni i tam głośnym kaszlem nieudolnie maskował śmiech. Siostra taty ponownie spróbowała podnieść pozycję syna.
- Jak już mówiłam, Piotr jest bardzo mądry, bardzo inteligentny i na pewno zostanie prawnikiem. Wiesz, kto to jest prawnik?
Łukaszek, pomny maminej przestrogi, milczał.
- No odpowiedz cioci - powiedział tata, który wrócił z kuchni i stał w drzwiach pokoju.
- Wiem - odpowiedział Łukaszek. - Widziałem w serialach. Prawnik to taki kolo w gangu...
- Nie jest żadnym gangsterem! - zapiszczała gniewnie siostra taty.
- E... To taki kolo w garniturze... - poprawił się Łukaszek. - I on kłamie, że jego klient jest niewinny, a on jest winny. I ten prawnik broni gangsterów, ale potem i tak go zamykają, idzie do więzienia, tam go zabijają inni więźniowie, a mafia się mści na jego rodzinie.
Kuzyn i jego mama bardzo zbledli, mama Łukaszka zrobiła zniesmaczoną minę i opierniczyła syna. A tata Łukaszka znowu ruszył do kuchni, ale teraz nawet nie próbował maskować śmiechu kaszlem.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2036 odsłon
Komentarze
Marcinie
20 Listopada, 2008 - 21:15
Udało Ci się z tym prawnikiem, aż się szeroko uśmiechnąłem. Więcej takich przepychanek rodzinnych, naprawdę są "smakowite".
Pozdrawiam.:)
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Danz
20 Listopada, 2008 - 23:21
widzę jednakowe u nas poczucie humoru...też mi się podobało o prawniku.
Pozdro.
Ps. Marcin, czemu to emo, ma na imię Piotr, to mi się nie podoba!
" Upupa Epops ".
" Upupa Epops ".
Iwona
20 Listopada, 2008 - 23:45
Dobrze, że mamy podobne poczucie humoru co do "prawników-gangsterów". Wszędzie są tacy sami, czy w Polsce, czy w USA.
Pzdr.:)
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Widać ten zawód ma to do siebie...
20 Listopada, 2008 - 23:51
że gdzie by nie był, zawsze zahacza o gang-sterkę.
Pozdro.:D
" Upupa Epops ".
" Upupa Epops ".
Przypomniałeś mi stary dowcip
21 Listopada, 2008 - 14:25
Szedł facet ulicą i nie miał nic do picia.
Ale Piciu i tak mu wpierdolił.
;-))
Ps. Dobre, prawnicy to zaraza hehe
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl