Fala zbrodni

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Zadzwonił telefon, który odebrała mama Łukaszka.
- Do ciebie! - i przekazała siostrze Łukaszka.
- Łiiiii - zapiszczała siostra w słuchawkę kiedy usłyszała kto dzwoni. Pokonwersowała trochę a padły takie kwestie:
- Tak, tak, z powodu tej zbrodni sprzed pięciu lat!
- ...
- No jak to, przecież wiadomo, że winę ponosili ci miejscowi! Te władze tam!
- ...
- No tak, źle zabezpieczyli teren i w ogóle. Ile osób tam zginęło? Normalnie ta, no... Zbrodnia!
Siostra po chwili skończyła rozmowę i odwiesiła słuchawkę.
- Wybacz moje dziecko - powiedziała spokojnie mama, choć gotowała się ze złości. - Co to za słowo: zbrodnia? Zakazuję ci używać tego słowa! To było szaleństwo jednego człowieka, jego upór, jego megalomania, wpychanie się! A właściwie to wina jego i jego brata! Jak śmiesz szkalować miejscowe władze! Wypluj to! Nie na dywan! To taka przenośnia!
- Ale prasa pisała... - bąkała siostra.
- Prasa pisała tak, jak trzeba! Że to wszystko przez jednego człowieka!
- No mówię przecież! - ucieszyła się siostra Łukaszka. - Przez burmistrza!
- Jakiego burmistrza???
- Duisburga!
- Jakiego Duisburga???
- No tego, co pięć lat temu ludzie zginęli w tunelu na Love Parade!
- To ty nie mówiłaś o Smoleńsku?
- O jakim Smoleńsku?
- Nie, nic. Czyli tobie chodziło o tą zbrodnię w Duisburgu, gdzie ludzie zginęli w tłoku, w tunelu...
- No tak. Koleżanka właśnie mi mówiła, że od tej pory nie było Love Parade. Bo ona chętnie by pojechała. Bo została poczęta na Love Parade i...
Mama Łukaszka wymówiła się od słuchania dalszego ciągu migreną.
- Ja chętnie posłucham - wtrącił się milczący do tej pory Łukaszek.
- Nie tu! Idź po zakupy! Najlepiej z dziadkiem! - krzyczała mama.
- Podsłuchiwałeś! - oburzyła się siostra. - To zbrodnia!
- Mama zakazała używać ci tego słowa - przypomniał Łukaszek.
- Nie, może używać - wycofała się mama. - Myślałam, że mówiła o innej zbrodni, która zbrodnią nie jest.
- A co jest?
- Łukasz! Skończ te idiotyczne pytania! Po zakupy!
Łukaszek i dziadek wyszli przed blok. Łukaszek nadal gwałtem domagał się wyjaśnień co jest zbrodnią a co nie.
- Trudna sprawa - podrapał się po głowie dziadek. - Podejrzewam, że będzie podobnie jak z pedofilią.
- A jak jest z pedofilią?
- A co ty taki ciekawy? Hę?
- Bo jak mnie zaatakuje pedofil? Albo zbrodnia? Muszę wiedzieć - naciskał Łukaszek, który bawił się pysznie.
- Mmm... Nnno tak... A dlaczego pytasz mnie?
- Bo dziadek taki mądry!
- Nie podlizuj mi się basałyku! No więc tak, z pedofilią jest tak, że na przykład seks z trzynastolatką jest to pedofilia, ale...
- Ale?
- Ale jak jesteś znanym reżyserem to już to nie jest pedofilia - dokończył z ulgą dziadek, któremu temat był niemiły i pomyślał, że na tym zakończył kwestię. Mylił się. Życie dopisało ciąg dalszy. Ciąg dalszy miał postać pana Sitko, który wyszedł im naprzeciw.
- O! Pan płacze! - zauważył Łukaszek.
- Horror. Katastrofa - rzekł twardo pan Sitko nie bacząc na łzy, które żłobiły drogę na jego zniszczonym obliczu.
- Co się stało?! - wystraszył się dziadek.
- Piwiarnię nam zamykają!
- I bardzo dobrze! - radość dziadka kontrastowała z rozpaczą pana Sitko. - Koniec z tym siedliskiem alkoholizmu!
- Ale nie dlatego zamykają. To jest zamach na obywatela! Sami zresztą zobaczcie!
Poszli za panem Sitko. Pod budynkiem piwiarni stał radiowóz w otoczeniu grupki bywalców piwiarni.
- Hańba! Skandal! Sztrasburg! - krzyczeli słabo zdartymi głosami. Policjanci wyciągnęli z wnętrza wąsatego faceta w białym kitlu.
- Ludzie! Ratujcie! Nie popełniłem żadnej zbrodni! - krzyczał wąsaty w kitlu.
- A co pan zrobił? - spytał zaciekawiony Łukaszek.
- Chodzi o portret Najjaśniejszego Pana Prezydenta.
- Pan miał tutaj portret prezydenta? - zdumiał się dziadek Łukaszka.
- Przecież jest rozporządzenie, że każdy kto ma kasę fiskalną ma powiesić portret Prezydenta! Dwa lata to już obowiązuje! - gorączkował się wąsaty w kitlu machając rękami, aż dzwoniły kajdanki. - A ja mój portret Konisława-Bromorowskiego wyniosłem na zaplecze, bo obsrywały go muchy. I teraz mnie za to aresztują!
- Popełnił pan zbrodnię przeciwko szacunkowi i majestatowi władzy - powiedział jeden z policjantów i zaczął pakować wąsatego w kitlu do radiowozu.
- Ale jaką zbrodnię, ludzie...
- Prokuratorowi będzie się pan tłumaczył, panie Paliwec...

Brak głosów

Komentarze

Ano, Martinie... :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#75786

"U Kalicha"? :-)
Dzięki za uśmiech i przypomnienie tej zabawnej powieści!
Dopiero dziś przeczytałem. Nadrabiam urlopowe zaległości.

Vote up!
0
Vote down!
0
#80162