Dziś prawdziwej policji już nie ma, część 2, ostatnia

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

- Dziwne - powiedział tata Łukaszka czytając pismo, które Hiobowscy otrzymali z policji. - Piszą, że przysyłali podobno do nas maila.
Łukaszek zaczął coś bąkać o filtrze antyspamowym.
- No, nic - westchnął tata Łukaszka. - Proszą nas, byśmy spisali swoje zeznania...
- Sami??? - zdumiała się babcia Łukaszka. - Przecież zawsze to policjant przesłuchiwał!
- Reforma! - skomentowała mama Łukaszka i wyrwała tacie kartkę. - Ale oczywiście, reforma na lepsze!
- Przecież to bez sensu! - zaoponował tata Łukaszka. - Kto sprawdzi czy my podamy prawdę...
- Najwięcej krytykują ci, co nic nie robią! - rzuciła hasło mama i zerknęła na kartkę. - Mamy wszyscy spisać swoje zeznania. Każdy w osobnym pliku. Pliki nazwać swoim imieniem, nazwiskiem i peselem. Pliki mają być w formacie edytora tekstowego będącego składnikiem pakietu biurowego... Do roboty!
Siostra Łukaszka została zagoniona do komputera jako sekretarka. Po pięciu minutach zastąpił ją Łukaszek.
- Jak można robić takie błędy ortograficzne! - trząsł się ze zgrozy dziadek Łukaszka. - Bogu dzięki, że nie jesteś lekarzem!
W ciągu godziny zostało sporządzone sześć plików i przegrano je na pendrive'a. Tata Łukaszka spojrzał na zegarek i stwierdził, że jeszcze zdąży je zawieźć.
- Jadę z tobą - zapalił się Łukaszek. - W końcu ja to pisałem! Być może będą potrzebne jakieś wyjaśnienia!
- Dobrze - zgodził się tata. - Jak będzie coś nie tak, to powiem, że ty pisałeś i ciebie mają aresztować...
- Mnie nie aresztują, jestem nieletni - Łukaszek był bardzo pewny siebie. - Jakby co, to powiem, że ty byłeś przy pisaniu i milcząc aprobowałeś...
- Dobra, dobra, jedziemy - zirytował się tata Łukaszka.
Pojechali. mieli trochę trudności z trafieniem, bo tata pojechał na pamięć do komendy miejskiej. Okazało się, że do byłej komendy miejskiej. W miejscu dawnej komendy otwarto bowiem dyskont z tanią odzieżą.
- A komendę, panie, przenieśli - wyjaśnił tacie emeryt-ochroniarz. - Tu, naprzeciwko, do bloku.
- Zmieścili się??? - tata Łukaszka nie mógł uwierzyć.
- No chyba tak...
Rzeczywiście, na bloku naprzeciwko wisiała tabliczka: "Policja. Wydział rozwiązywania zbrodni". Po wejściu do budynku okazało się, że ów wydział zajmuje jedno mieszkanie na parterze. Wyburzono tam wszystkie ścianki działowe i prawie całe miejsce przeznaczono na stanowiska komputerowe, przy których siedzieli niemal identyczni, chudzi młodzieńcy w okularach. Sekretarka skierowała tatę i Łukaszka do jednego z nich.
- Właśnie jeszcze waszych zeznań brakuje aby rozwiązać tą sprawę - wyjaśnił młodzian. – Coś państwo nie odpowiadali na emaila.
Łukaszek zaczął coś bąkać o filtrze antyspamowym.
Wziął pendrive'a od Łukaszka i włożył go do gniazda komputera. - Za chwilkę to załatwimy naszym specjalistycznym programem.
- Można zobaczyć jak to działa? - zapytali obaj Hiobowscy, a młodzian się zgodził. Obeszli więc biurko i spojrzeli na ekran.
Młodzian kliknął jedną kilku ikon na pulpicie i ukazało się logo programu "Crime Solver 2017", a po chwili otworzył się sam program. Młodzian kliknął na ikonkę "dodaj zeznania" i wczytał wszystkie sześć plików od Hiobowskich. Następnie najechał kursorem na wielki przycisk "Solv the crime" i kliknął myszką.
Pojawił się napis "2 036 784 możliwości". I liczba tych możliwości zaczęła piorunująco maleć, aż wyskoczył komunikat: "1 możliwość. Kliknij, aby poznać sprawcę".
- No i proszę, gładko poszło - rzekł z satysfakcją młodzian. - Nie ma to jak nowoczesna technika! Szybko, tanio, skutecznie...
- I kto jest tym sprawcą? - gorączkował się Łukaszek.
Młodzian kliknął.
- Dentysta z Kamienia Ząbkowieckiego - przeczytał osłupiały tata Łukaszka. - Ale... Skąd to wiadomo?
- Z programu - młodzian wskazał ekran monitora.
- A... Jednak jeśli to nie on?
- Piłeczka jest teraz po jego stronie. Konstytucja daje każdemu, a więc i jemu, prawo do obrony. Niech się broni! Niech wykaże, że się mylimy! Najlepiej niech wskaże prawdziwego sprawcę!

Brak głosów

Komentarze

Domniemany sprawca, tj. dentysta z Kamienia Ząbkowieckiego zapewne przyśle owym śledczym w okularach, bez broni palnej i pałek... e-maila z materiałem, który będzie wskazywał na 2 036 783 możliwości, iż ów dentysta nie jest sprawcą, hehehe.

Pozdrawiam, Satyr

________________________  

"I złe to czasy, gdy prawda i sprawiedliwość nabiera wody w usta".   (ks.J.Popiełuszko)

Vote up!
0
Vote down!
0
#296761

Tylko najpierw trzeba ten materiał mieć, hehe.

Vote up!
0
Vote down!
0
#296985