Dziś prawdziwej policji już nie ma, część 1

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

W bloku, w którym mieszkali Hiobowscy, gruchnęła sensacja. Okradli mieszkanie! Pół bloku wyległo na klatkę schodową i korytarze. Hiobowscy również. Przyjechała policja i rozpoczęła czynności urzędowe.
- Zaraz, zaraz... - powiedział któryś z mieszkańców bloku na widok jednego z funkcjonariuszy. - Mietek? Czy ty czasem nie robiłeś w zabójstwach?
- Robiłem - przyznał ponuro policjant.
- Ale juz nie robisz?
- Ano nie robię.
- Jak to? Przenieśli cię?
- Tak, bo rozwiązali wydział zabójstw.
Na schodach bloku zapanowało poruszenie.
- A czemuż to? - spytała dozorczyni, pani Sitko.
- Bo już nie ma morderstw - wyjaśnił policjant Mietek.
- W życiu nie słyszałam większej bzdury - oznajmiła babcia Łukaszka. - Przecież w każdej chwili ktoś może zabić taą emerytkę jak ja...
- Może - zgodził się policjant. - Ale wtedy nie byłoby to zabójstwo.
- A co?
- Eutanazja.
- No wiecie ludzie - oburzyła się babcia a tłum podzielił jej odczucia.
- No dobrze, ale mogą też zabić kogoś młodego! - zauważył ktoś stojący koło hydrantu.
- Wtedy mamy do czynienia z samobójstwem - pouczył ich policjant.
- No a jak zabiją takiego, co nie jest ani młody, ani stary?
- Wtedy jest wypadek.
Zapanowało przygnębienie.
- Niech się państwo nie smucą! - zawołał radośnie drugi policjant. - I tak kiepsko nam szło z tymi zabójstwami. Ale dzięki temu, że rozwiązano wszystkie wydziały zabójstw w całym kraju zaoszczędziliśmy masę pieniędzy! Zakupiliśmy za nie specjalne oprogramowanie do rozwiązywania zbrodni! Zobaczycie państwo sami, że na pewno wykryjemy tego, kto to zrobił!

Brak głosów