Cosplay fetysz

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

U Hiobowskich stała się rzecz straszna. Zabrakło chleba.
- Jak to być może! - załamał ręce dziadek. - Nie po to żołnierz polski krew przelewał by teraz brakło chleba! Chleb w domu zawsze być musi!
- I masło! - dołączyła się siostra Łukaszka.
- Żadnego masła! - oburzyła się babcia i zaczęła rzucać argumenty zdrowotno-finansowe. - Ale nigdy nie powinno zabraknąć kury na niedzielny obiad!
- Nigdy w domu nie może zabraknąć piwa! - dołączył się tata Łukaszka.
- I czipsów! - dorzucił z entuzjazmem Łukaszek.
Wybuchła kłótnia, którą zażegnał szybko dziadek pytając kto w końcu, do licha ciężkiego, pójdzie po ten chleb. Bo jest niedziela, a on w niedzielę nie może iść po zakupy.
- Ja pójdę... - westchnęła mama Łukaszka. - Łukasz, idziemy!
- Powiedziałaś: "ja pójdę" - przypomniał Łukaszek. - A nie: "my pójdziemy".
- Ta, ale na pewno kupię coś więcej, a ktoś by musiał pomóc nieść...
- Za czipsy pójdę - zadeklarował się Łukaszek.
- Idziemy! - zakomenderowała mama.
- Ale kupisz mi czipsy?! Ale kupisz?! - męczył mamę Łukaszek. Mama milczała wymijająco, kiedy wychodzili z mieszkania, kiedy wsiadali do windy i kiedy jechali windą. Przemówiła dopiero, kiedy winda stanęła na którymś piętrze i ktoś do niej wsiadł.
- Aaa!!! Co to?!!! - przerażona mama Łukaszka wcisnęła się w kąt kabiny. Próg przekroczyła wielka postać, w czarnej pelerynie i wielkim hełmie, dysząca i sapiąca.
- To jest Darth Vader - wyjaśnił spokojnie Łukaszek. - A konkretnie to ten student co to wynajmuje mieszkanie koło tej pani co to...
- Już kojarzę - odparła lodowatym tonem mama Łukaszka. - Jak można tak straszyć ludzi!
- Jadę na festiwal cosplay - wyjaśnił student. - Wszyscy robimy kostiumy, wcielamy się w inne postacie...
- To jest fajne?! - krzyknęła gniewnie mama Łukaszka. - To jest chore! Pan, dorosły człowiek, powinien kupować "Wiodący Tytuł Prasowy" i wkraczać śmiało w przyszłość z tolerancją u boku! A pan co!? Co, pytam się?! Czy pan wie, że w internecie piszą ludzie, którzy poniżają innych, robią z nich stado, koni na ten przykład, osaczają, pędzą mentalnie do wirtualnej stodoły i mają najszczerszy zamiar tą stodołę spalić?!
- Konie to chyba stajnia a nie stodoła - brzęknął pod hełmem student.
- Stajnia jest tu nieistotna! Ja dobrze wiem komu się marzą płonące stodoły! A pan... Co pan taki obeznany, co?! - spięła się mama. - Może pan jednak nie z miasta?! Tylko kryptowieśniak!
- Z miasta, z miasta. I kredyt też mam. Mogę pani odcinek raty pokazać... - bąknął student drepcząc posłusznie za mamą Łukaszka przez hol bloku.
- Właśnie! Kredyty! Zarobki! Życie! Przyszłość! A pan ucieka od tego wszystkiego, pan się przebiera, całą energię marnuje pan na jakieś wygłupy! Pan się mentalnie cofnął do etapu krótkich spodenek, a tu trzeba być twardym, bo inaczej tamci zawłaszczą całą przestrzeń publiczną! I nie będzie miejsca dla takich jak pan, jak ten Lord Volderoth...
- Vader, proszę pani. Voldemort to inna bajka.
- ...albo innych homoseksualistów! - dokończyła niezrażona mama Łukaszka. - Niech pan dorośnie wreszcie i przestanie się bawić w przebieranki!
- Dzięki temu czuję się kimś innym, lepszym... - próbował bronić się student.
- To jest chore! to jest fetysz! Pan powinien udać się do specjalisty!
Student wzruszył ramionami i pomaszerował na przystanek tramwajowy wzbudzając słuszną sensację. A Łukaszek wraz z mamą skręcili za blok i stanęli jak wryci.
W krzakach koło śmietnika widać było sylwetki kilku mężczyzn.
- O rany! - zakrzyknął Łukaszek. - Jeden się rozbiera! Mama, czy to są geje?!
- Nie patrz - wyjąkała mama Łukaszka usiłując zasłonić synowi oczy.
- Ale ja tego co się rozbiera to skądś znam...
Mama spojrzała i też go poznała. Z krzaków dochodziły jego słowa:
- Kurczę, no... Pomóżcie mi z tymi płetwami... No, jedna już puściła... Uff... To co, szukanie zwłok z płetwonurkami mamy już z głowy... Jest jeszcze jakaś katastrofa w dzisiejszym rozkładzie?
- Jest - odparł drugi facet. - Kolejowa.
- Macie mundur kolejarza?
- Nie. Tylko górnika.
- Czy wyście powariowali? Jak to, mam jechać na miejsce katastrofy kolejowej w mundurze górnika?! Przecież wyjdę na idiotę!
- Społeczeństwo nie zauważy.
- Mówimy o mundurze, tak? - upewnił się przebierający. - A może i racja. Niech będzie ten górnik... Dajcie spodnie bo mi zimno... Co to za frędzle?
- To są spodnie kowbojskie. Takie od rodeo.
- Co wyście znowu wymyślili? Dobrze zakładam?
- Dobrze, ale... Jajko panu widać.
- Z kim mam teraz spotkanie?
- Z rolnikami.
- Który wymyślił, że mam się przebrać za kowboja? Ty? To dymaj do sklepu i kup mi natychmiast kostium rolnika.
- Ale ja nie wiem co się składa na kostium rolnika - bąknął trzeci facet. - Ja jestem miastowy...
- Nie pitol, wczoraj przez telefon rozmawiałeś z tatusiem z podradomskiej wsi... - przerwał mu drugi facet.
- Podsłuchujecie?! - zdziwił się trzeci. - Nas?! Przecież to za tamtych była republika podsłuchowa...
- Żeby spełniać życzenia społeczeństwa najpierw musimy je poznać - wyrecytował gładko drugi. - Gumiaków nie musisz kupować. Te z wczoraj, kiedy to wizytowaliśmy budowy, nadadzą się. Zasuwaj do marketu i kup tak: widły, kufaję, sztuczne wąsy...
- Czy ten pan też jest studentem i idzie na cosplay? - zapytał Łukaszek.
- Ćśśśś! - uciszyła go mama. Wycofali się za blok i zderzyli z panią Sitko.
- Słyszeliście to?!! - podniecona dozorczyni zachłystywała się powietrzem. - Podobno na naszym osiedlu jest premier!!
- A, już wiem skąd znam tego faceta! - przypomniał sobie Łukaszek. - Z telewizji!!
Dalej już nic nie powiedział, bo mama zatkała mu usta i pociągnęła za sobą,
- Bzdura!! - śmiała się nerwowo mama Łukaszka. - Skąd u nas premier... Przecież on mieszka w Sejmie, pilnuje siedemnastego etapu reformy... Ale nie, niech pani tam nie idzie w stronę śmietnika. Jeśliby był, to na pewno na parkingu! W drugą stronę! Tak! dokładnie tam! - mama krzyczała do pani Sitko, że chętnie by z nią jeszcze pogawędziła, ale spieszy się kupić synowi czipsy.

Brak głosów

Komentarze

Gdybyś tak rejestrował wszystkich idiotów na S24,wszystkich
agentów z ITI,Agory,Alei Ujazdowskich etc.To tematów miałbyś
do później starości,a nawet do końca zycia!
Teraz ja podrzucę Ci temat...z dawnych czasów...gierkowskich.
Krakowski Klub dziennikarzy "Pod Gruszką".
Codzienny bywalec,pod wyraźnym wpływem,tez codziennym...
Bruno Miecugow! Tatuś tego [-----] Grzesia!Cytuję:
"Cenzor,cenzura to zło! Sakramenckie zło! [---- mać]!
Ale największym złem [---- mac],jest głupi cenzor!!"
Ten cytat pochodzi z prywatnej imprezy w Klubie,ale już autor
odszedł,to pewnie mozna wykorzystywać?
Ciao

Vote up!
0
Vote down!
0
#176997