Kwiatkowski, Ministerstwo Komedii, Departament Burleski

Obrazek użytkownika seawolf
Blog

Jak czytam, chociaż nie za bardzo chce mi się wierzyć w to , co czytam, na pewno, dziennikarze, swołocze, cos istotnego opuścili, coś przeinaczyli, bo jakże to , minister rządu polskiego robi z siebie takie pośmiewisko i to na własną wyraźna prośbę, bo przecież ciągnie tychże dziennikarzy za sobą, by byli świadkami jego nieustraszonej i nieubłaganej woli rozwikłania tajemnicy smoleńskiej, to znaczy, tfu, żadnej tajemnicy , oczywiście nie ma, wszystko jest jasne od pierwszej godziny, kiedy to Pan Minister Sikorski pewnym głosem i własnymi słowami przetłumaczył z oryginału Jarosławowi Kaczyńskiemu, jaka była przyczyna tragedii. Oczywiście, pan Minister Sikorski nie mogł wtedy wiedzieć na pewno, że przyczyną był telefon Jarosława do Brata, więc ostrożnie podał jedynie błąd pilota, no, to taka, być może kurtuazja, jak to u dyplomaty, albo też szczwana chęć niespłoszenia winowajcy, zanim nie odbierze sie od niego zaprzysieżonych zeznań.

A może w pierwotnej oficjalnej wersji Jarosław był wciąż na liście ofiar, jak podawały pierwsze doniesienia, zatem nie mógł widnieć jednocześnie na liście winowajców, dopiero po chwili się okazało, że z wrodzona złośliwością nie wsiadł do samolotu i w ten sposób zmienił bieg historii Polski, dając nam wszystkim nadzieję na ocalenie tego, co da sie jeszcze ocalić . Oficjalna wersja to nie w kij dmuchał, nie tak łatwo na kolanie ją zmieniać, tłumaczyć na języki i jeszcze dawać do nauczenia sie na pamięć posłom i ministrom.

Wierzę, ze nadejdzie dzień, kiedy sobie o tym wszystkim z panem Ministrem Sikorskim, Premierem Tuskiem i paroma innymi panami ministrami jeszcze na poważnie porozmawiamy i że nie zajmą sie tym historycy za lat 50, tylko prokuratorzy za lat kilka. Ale, nie uprzedzajmy faktów, to temat na inny felieton..

W każdym razie, Pan Minister Kwiatkowski pomaszerował do Instytutu, by osobiście odsłuchać nagrania z czarnej skrzynki. I tu sie kończy wiedza, a zaczyna burleska. Bo do dzisiaj nie wiemy, co własciwie Pan Minister odsłuchał, wersje się zmieniają w miarę, jak się wydaje, napływania opinii prawnych na biurko Pana Ministra. Najpierw Kwiatkowski dzielnie i zdecydowanie, żeby nie powiedzieć brutalnie ( w tym rządzie to wszyscy tak mają, za Płemiełem- bohatełem, ciekawe, czy zdjął krawat, pozując do zdjęć) odsłuchuje nagrania, narzeka, że , kurczę, słabo słychać, same gwizdy i świsty, potem, jak mu ktoś przytomnie zwrócił uwagę, ze przecież dokonał czynu nielegalnego, bo zapomniał poprosić o zezwolenie na odsłuch, natychmast okazało sie, co za szczęście, ze hi,hi, to tylko takie ot, przykładowe nagranie, z innego samolotu, czy może stare Dire Straits, czy Led Zeppelin, bo Kwiatkowski w życiu nie miał słuchawek na uszach i chciał się przekonać, co to za uczucie, no i fotkę sobie zrobić, jako DJ Flower

Potem jednak sie okazuje, ze to TE nagrania. No i tu zaczynaja sie schody, a Pan Minister ma pare rzeczy do wyjasnienia. To znaczy miałby, gdyby był , dajmy na to z PiS, bo tak, to mu nikt żadnych niewygodnych pytań nie zada. Dziennikarze sa zbyt zajęci ściganiem opozycji i rozważaniem, czy Prezes Kaczyński rozprawi sie ze zdrajcami – liberałami w partii teraz, czy po wyborach, czy PiSowi bliżej do KPP, czy tez , po staremu , jak juz wszyscy przywykli, do NDSAP. Większośc się skłoni chyba raczej do NDSAP, bo częśc tekstów juz napisana, a nawet zapłacona i głupio teraz wszędzie te literki zmieniać. Poza tym KPP to wciąż drażliwy temat i wielu redaktorów z Czerskiej i okolic woli raczej nie rozgrzebywac tego tematu i nie zakłócac spoczynku dziadziusiów i tatusiów na cmentarzach i kirkutach. Tak więc zostaniemy raczej przy NSDAP, zeby nie mieszac elektoratowi w główkach ponad potrzebę, i tak maja tam zdrowo pomieszane, a pojemnośc mózgów nie największa.

No, ale zostaliśmy z tym nieszczęsnym Ministrem Kwiatkowskim, jak się okazuje Ministrem Komedii, Departament Burleski. Ciekawe, na czym w końcu stanie- co tez Pan minister sobie odsłuchał, a przede wszystkim, po co. Czy pan Minister gdzieś , może kandyduje? Wczoraj prokuratura zażądała wyjaśnień od krakowskiego Instytutu (od razu nadeszły, ale ich nie ujawniono). Do ministra przyjechała jego dyrektorka Maria Kała. Zmienił się ton ministerstwa. Usłyszeliśmy, że "minister nie miał świadomości, że prezentowany mu był inny materiał niż poglądowy". Zatem podstęp, ci pisowcy to juz chyba naprawde są wszędzie! Kary na nich nie ma!

Pamiętam z dawnych czasów powiedzenie, że bezwiednie, to można mocz oddać, a i to jedynie w pewnych sytuacjach, a inne czynności, to sie raczej wykonuje świadomie. No, ale na to jest jeszcze ostatnia wersja- to, że Minister krzyczy „Nieeeee” a nikczemni urzędnicy trzymają mu siłą słuchawki na uszach.

Ale minister nie ma żalu w sercu –„ Nie oczekiwał przeprosin, ale szczerego wyjaśnienia sprawy. Dodam, że spotkanie nie skończyło się żadnymi personalnymi decyzjami” - mówi Joanna Dębek, rzecznik ministra.

Uff! Ludzki pan! Jak potrąci przechodnia na pasach, też mu na pewno wybaczy i nie będzie oczekiwał przeprosin, nie mówiąc o personalnych decyzjach. Ale, jeśli wszystkie godpodarskie wizyty Pana Ministra kończą się takimi kłopotami dla wizytowanych, to obawiam się, ze następnym razem Pan Minister zobaczy na zaryglowanych drzwiach Instytutu, czy Departamentu ( za którymi, przy zgaszonym świetle, wstrzymują oddech urzędnicy) wywieszki „ Wyszłem do sklepu” oraz „Remanęt”.

http://seawolf.salon24.pl/

Brak głosów

Komentarze

bo z Panem elegantem od niebudowania autostrad Cezarym to się nasz DJFlower mocno ponoć po łydkach smaga..
więc może któryś z kolegów Czarka wypuścił pajaca..i będzie teraz wesoło

Vote up!
0
Vote down!
0

czasem trzeba jak krowie na rowie

#95619

Oooops!   A miał być taki wspaniały PR !

Doskonały tekst, Seawolf - dzięki.

Pozdrawiam serdecznie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#95622