Kto zabił Andrzeja Leppera?

Obrazek użytkownika seawolf
Blog

Przyznam, że jestem zaszokowany tą wiadomością. Składam rodzinie szczere wyrazy współczucia, także z powodu tego, co już, jak widzę, się wyrabia w mediach. Już wiadomo, że jego zwłoki nie będą zostawione w spokoju, dla rządowych mediów jest wart tyle, ile może zaszkodzić PiSowi i Jarosławowi Kaczyńskiemu. Zresztą, dokładnie, tak, jak za życia. To, co o nim pisano było bezpośrednią funkcją tego, w jaki sposób można było tym zaszkodzić PiSowi. A jeszcze wcześniej AWSowi.

Pamiętamy, a w każdym razie ja pamiętam, ze został on wykreowany zupełnie z niczego i znikąd, uporczywie pompowano go w mediach, zresztą on sam był zaskoczony, że tak mu się udaje nabrać wszystkich, że kilkadziesiąt ludzi blokujących drogę jest przedstawiane w mediach, jak tysiące blokujące cały kraj. Był niewątpliwym sojusznikiem SLD i Millera osobiście w atakach na AWS, oraz cichym sojusznikiem rządu SLD po wielkim zwycięstwie tegoż.

Tu muszę wyjaśnić, tytuł jest przewrotną prowokacją, zapewne nikt nie zabił, ale natychmiast pojawi się „narracja”, że jednak zabił, kto, a któżby, Jarosław, atmosfera IV RP, Zbigniew Ziobro.... No, coś tam już chłopaki wymyślają, jestem spokojny.

Jak został sojusznikiem PiS i wicepremierem, reakcją był spazm oburzenia, jakby właśnie nastąpiła publiczna rytualna konsumpcja szczątków niemowlęcia, albo wytoczenie zeń krwi na macę ( no, może to nie najlepszy przykład, to pewnie jakoś by Wyborcza przemilczała, hi,hi! Żeby nie wywoływać demonów endekokatolickich). Tak, jakby w historii Polski nie zdarzyło się nic bardziej haniebnego, ani zniesławiającego jej imię.

Wystarczyło, by Lepper z tego rządu wyleciał, by natychmiast stał się trybunem ludowym, być może nieco kontrowersyjnym, może nieco szorstkim w obyciu, ale przecież chłop, to i co się dziwić.

No, ale nie trwało to długo, bo, jak pamiętamy, koalicja została zlepiona na jakiś czas i spazm oburzenia, że można mu publicznie podawać rękę ponownie przeleciał przez media, jak meksykańska fala.

Do chwili, gdy się ta koalicja rozleciała definitywnie i znowu okazało się, ze nie jest znowu taki straszny ten ludowy trybun o kontrowersyjnej przeszłości i zachowaniu.

Pierwsze komentarze, jakie czytam na forach, zawsze niezawodnym wskaźniku, co za kilka godzin powiedzą oficjalne przekaziory w skoordynowanym tematycznie i czasowo stadzie świadczą o tym, że narracja będzie taka, jak zawsze zeznawał przeciwko Kaczorowi, to i go zabili. Kaczor, znaczy. Z Macierewiczem. I Okrutnym Zbigniewem. Nieważne, że od czterech lat już nie rządzi, ani nie ma w ręku żadnych służb, więc, choćby chciał, to nie ma jak. Zaszczuł. Nieważne, że nie ma czym, ani jak, ale zaszczuł.

Nie byłem nigdy zwolennikiem Andrzeja Leppera, koalicję z nim przyjmowałem z ciężkim sercem, choć widziałem, dlaczego do tego doszło. Widziałem przesadę w atakach na niego, nie był kretynem, jakim go malowano, przeciwnie, miał zastanawiająco dużo sprytu i mądrości, czegoś takiego, jak miał i ma Wałęsa, który, będąc w wielu dziedzinach kretynem, a zawsze- łajdakiem, jednak przejawiał przebłysk geniuszu, refleksu, iskry bożej, która podpowiadała mu, co ma w danej chwili powiedzieć, by spaść na cztery łapy. Zresztą, kto wie, co mu podpowiadało, może wcale nie była to iskra boża, lecz ktoś zupełnie materialny i jak najbardziej ziemski.

Kiedyś się dowiemy. Zawsze się dowiadujemy, choć czasem zabiera to kilkaset lat. Zawsze mnie fascynowało, jak bardzo różni się sposób widzenia rzeczywistości w momencie, gdy ta się dzieje, i potem, po upływie kilku pokoleń. Polecam lekturę starych dzienników, wspomnień, gazet.... Fascynujące!

Ciekawe, jak kiedyś ocenią nasi potomkowie tą postać. Na pewno nie jednoznacznie.

Ja też nie szczędziłem my krytyki i szyderstw, zwłaszcza wobec jego roli w 2007 i potem, gdy usiłował wrócić do polityki trafnie kalkulując, że jedynym możliwym jeszcze dla niego sposobem jest walenie w PiS i Kaczyńskiego. Tak też i robił.

Nie chcę tu gdybać, ani udawać mądrali, znając jedynie nagłówki o tragicznej wiadomości i kilka komentarzy, ale jestem pewien, że zmarły Andrzej Lepper odegra w tej kampanii rolę być może większą, niżby to uczynił żywy. Jeszcze wiele o nim i o tej śmierci przeczytamy.

Zobaczymy. Coś mi mówi, zapewne doświadczenie, bo cóż innego, że nie będziemy musieli czekać długo. Już ponoć odezwał się Spasiony Rysiek, czołowy nekrofil, przewodniczący komisji do sprawy zapewnienia mu pierwszego miejsca na liście wyborczej ( lata pracy, ale opłaciło się, jest „jedynka”, gratulujemy!) oskarżając IV RP o tą śmierć. Na jakiej podstawie, trudno pojąć. Zapewne na takiej samej, na jakiej oskarżył Kaczyńskiego i Ziobrę o śmierć Barbary Blidy, zatem na takiej samej, na jakiej głupiemu Jasiowi wszystko się z d.. kojarzy.

Może na takiej samej zasadzie mnie się przypomina dyrektor Michniewicz, minister Wróbel, czy chorąży Zielonka. Tak dla kontrastu. No, ale ja jestem, jak wiadomo oszalałym zwolennikiem teorii spiskowych.

Na razie pomyślmy chwilę o Andrzeju Lepperze, który towarzyszył nam w naszym życiu przez wiele lat. Jest już poza naszą sprawiedliwością i niesprawiedliwością. Naszymi ocenami i emocjami.

Połączmy się z jego bliskimi w ten straszny dla nich czas.

http://www.wsieci.rp.pl/opinie/seawolf

http://freepl.info/seawolf

http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/

http://niezalezna.pl/bloger/69/wpisy

http://seawolf.salon24.pl/

Brak głosów

Komentarze

nigdy dość przyzwoitości i honoru

Pana Leppera szybko wykreowano,wykorzystano i na koniec po przeżuciu wypluto.Mnie najbardziej zohydza niejaki Kalisz,wcześniej demonstracyjnie pokazywał oburzenie ,że PiS zawiązał koalicję z Lepperem,a teraz jest zdruzgotany jego śmiercią,tak jak wcześniej razem z ferajną z SLD odsunęli Blidę od fruktów władzy by po jej śmierci''samobójczej?'',prawie ją kanonizować,po prostu bardzo oślizłe z niego bydle.

Vote up!
0
Vote down!
0

nigdy dość przyzwoitości i honoru

#175254

tak samiuteńko ślinił się występując w mediach po tragedii smoleńskiej, wręcz kreował siebie na przyjaciela śp. L. Kaczyńskiego . Perfidny falszywiec!

Vote up!
0
Vote down!
0
#175256

odbierałem A. Leppera. Krótkie i trafne streszczenie politycznej kariery. Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#175265

Nie wierzę w samobójstwo Andrzeja Leppera. Biorąc pod uwagę to co się zdarzyło niejednokrotnie w historii III RP jest to morderstwo polityczne. Zbyt wiele okoliczności nie pasuje do profilu samobójcy: brak listu pożegnalnego do rodziny, chory syn, który zależy całkowicie od ojca, powieszenie się w dzień w publicznym budynku (we własnym biurze???), ostatecznie brak motywu (wbrew kłamstwom mediów).
Tak więc Leppera zamordowano, pytanie dlaczego, a tego się oczywiście nie dowiemy.
Cóż "państwo prawa" wyhodowane przez Michnika i Kiszczaka zabija. IIIRP to nie żadna Irlandia tylko Sycylia, gdzie mafia i służby likwidują niewygodnych.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#175273

Co by o Nim nie mówić,to komorników lał dobrze i tam gdzie trzeba.

        Wieczny odpoczynek racz dać Mu Panie.

 

Vote up!
0
Vote down!
0

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

#175295

tez popelnil samobojstwo strzelajac sobie trzy razy w brzuch w plecy to byloby podejrzane ale tez by przeszlo.

Vote up!
0
Vote down!
0
#175318

Faktycznie, Kalisz to kanalia jakich mało. Czemu jego nie zlikwidują?
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#175338

Sympatyczka p.p. Kaczyńskich

Współczuję rodzinie, szczególnie w kontekście choroby syna. Również trudno mi uwierzyć w samobójstwo ("Jak mioł złość to popieronił / Lecz jak co, twardo się bronił" pamiętacie tego górniczego bluesa?)

Vote up!
0
Vote down!
0

Sympatyczka p.p. Kaczyńskich

#175375

„Poranek 23 grudnia, dom w Głoskowie pod Warszawą. Rządowy kierowca znajduje ciało dyrektora generalnego kancelarii Donalda Tuska. Jeden z najważniejszych w kraju urzędników zawisł na kablu od odkurzacza. „Wprost” ustalił, że w wieczór poprzedzający tragedię Grzegorz Michniewicz przeprowadził trzy rozmowy telefoniczne (z żoną, pewnym urzędnikiem i ze swoim przyjacielem) oraz wysłał serię SMS-ów.
Dotarliśmy do człowieka, który kontaktował się z nim jako ostatni.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która prowadzi śledztwo, przyjmuje samobójstwo za najbardziej prawdopodobną przyczynę śmierci Grzegorza Michniewicza. Ale dlaczego jeden z najbardziej zaufanych ludzi władzy, człowiek posiadający certyfikaty dostępu do najtajniejszych informacji, mający za sobą wiele specjalistycznych szkoleń, zdecydował się na tak drastyczny krok? Tym bardziej że 23 grudnia 2009 r. zapowiadał się dla niego bardzo przyjemnie. Najpierw miał być opłatek ze starymi znajomymi z Centrum Obsługi Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a potem wyjazd nad morze do teściów, gdzie czekała na niego ukochana żona. Z planów nic jednak nie wyszło.

Poprzedniego dnia (22 grudnia) po godz. 17 na komórkę Michniewicza zadzwonił jego znajomy, wysoki rangą państwowy urzędnik. Potrzebował rady. Miał – i cały czas ma – problem z certyfikatem bezpieczeństwa, którego nie chce mu wydać jedna z tajnych służb. Sprawa jest gardłowa: brak certyfikatu może oznaczać dla niego dymisję. Znajomy potrzebował więc od Michniewicza rady. Chciał wiedzieć, do kogo może się w tej sprawie odwołać i ile czasu czeka się na decyzję.

Rozmowa trwała około 15 minut. – Zachowywał się w typowy dla siebie sposób. Angielska flegma, spokój, ale i serdeczność. Żadnych oznak przygnębienia – relacjonuje nasz informator. Historia z certyfikatem musiała jednak Michniewicza poruszyć. Podczas pogrzebu 2 stycznia żona Barbara miała się zwierzyć znajomym, że Grześ, jak mówili o nim przyjaciele, był po tej rozmowie bardzo zdenerwowany. Mąż prawdopodobnie opowiedział jej o problemach wspólnego znajomego przez telefon cztery godziny później. Przy okazji zrelacjonował jej też swoje przygotowania do następnego dnia: prasowanie spodni i problem z wywabieniem uporczywej plamy. Proza życia, żadnego przygnębienia czy zdenerwowania.

Po rozmowie z żona (rozłączyli się przed godz. 22) Michniewicz wyszedł na godzinny spacer z psem. W tym czasie musiało się coś wydarzyć. Od razu po powrocie odebrał telefon od Pawła Gutowskiego, wieloletniego przyjaciela mieszkającego na stałe pod Londynem. – Był już w fatalnym stanie. Prawie szlochał. W rozmowie z nim użyłem nawet określenia „wisielczy nastrój”, co, niestety, okazało się prorocze – opowiada z przejęciem Gutowski. Z ustaleń „Wprost” wynika, że tego wieczoru Michniewicz napisał także kilka SMS-ów do swojego przełożonego, szefa kancelarii Tomasza Arabskiego. Nie wiadomo jednak, czego dotyczyły ani o której godzinie zostały wysłane. Minister nie odpowiedział na nasze pytania w tej sprawie”.

http://krzystofjaw.salon24.pl/151606,smierc-grzegorza-michniewicza-dlaczego

Widzę podobieństwa. Czy ktoś wracający z zakupami spożywczymi ok 19.30 jak mówił Maksymiuk i potwierdzający spotkanie z nim na 10 nazajutrz rano troszczy się o kolację i śniadanie przed odebraniem sobie życia? Tak jak Michniewicz o plamę na spodniach?
Mec. Dzido, reprezentujący go w licznych sprawach sądowych powiedział dziś w tvp info, że to nie był typ samobójcy, a był przy nim w wielu trudnych wręcz dramatycznych sytuacjach, kochał rodzinę, życie, był wierzący. Typ społecznika, który chciał jak najwięcej zrobić dla klasy, która go wyniosła i dlatego planował powrót do polityki. Był odpowiedzialny, opiekował się chorym synem.
Smierć Michniewicza tuż przed długim weekendem i Świętami Bożego Narodzenia, Smierć Leppera też przed wekeendem - policja, prokuratura, sekcja po weekendzie... Ciekawe, w który dzień tygodnia w czerwcu popełnił samobójstwo(?) Wiesław Podgórski, przyjaciel Andrzeja Leppera.
Media narzucają "ofiara nacisku IV RP" (Żakiewicz i in.)
Oby się nie okazało, gdy naciski nie chwycą, że go załatwił np. zięć lub syn.
Eugeniusza Wróbla zamordowal syn(?) w piatek 15 pazdziernika ub.roku.

Vote up!
0
Vote down!
0
#175388

Tak się złożyło ze kiedyś parę lat wstecz wiozłem świętej pamięci panu Andrzejowi Lepperowi spora sumkę z firmy w której pracowałem .Jak się domyślam to był taki wkład regionalnych struktur Samoobrony i inwestycja zarazem gdyby te wybory wygrał . Miałem wybór iść w sobotę do pracy lub towarzyszyć jednemu z zakładowych kierowników w transporcie mamony .Wioska nazywała się Zieleniewo woj. zachodniopomorskie . To był okres gdy kandydował w pierwszej kampanii prezydenckiej . Kasę odebrał jego syn , Lepper był w warszawie , na podwórku stał chyba czerwony polonez Caro , jakiś traktor i parę maszyn rolniczych . Dom wyraźnie był w trakcie gruntownego remontu , jako potencjalny prezydent musiał się trochę ogarnąć wiec to zrozumiałe ...

Chyba pamiętacie kto głośno mówił o tajnych wiezieniach CIA ? I kogo traktowano jak oszołoma ?

Daje wiele do myślenia że nad jego śmiercią dziś tak szeroko rozpisują się media rosyjskie ...? Można odnieść wrażenie że bólu jest więcej na wschodzie , ale to tylko moje subiektywne odczucia ...

Faktycznie zestawienie Wałęsy i Leppera jest bardzo trafne ze względu na wiele podobieństw i zależności oraz układy !

Vote up!
1
Vote down!
0
#175399