No i proszę, znowu się okazuje, że cokolwiek napiszę, dumnie pyszniąc się, że no, tego nikt, kuźwa, nie przebije, odjazd, jakbym klej wąchał, nawet Marcin Brixen na to nie wpadnie za swoim Łukaszkiem, a tu proszę, wszystko się sprawdza, jakbym kopiował i wklejał z serwisu PAP. Pisałem, że redaktor Kublik porwała Pospieszalskiemu umowę, pożerając strzępki po drodze, w biegu, a pozostałe, po...