Dobry Car pojechał, bojarzy zostali.

Obrazek użytkownika seawolf
Blog

Właśnie czytam, że Rosjanie wprowadzili zakaz fotografowania szczątków samolotu, czy raczej owego brezentu, którym został przykryty, a także , przy tej okazji, pomnika, kwiatów i w ogóle wszystkiego w tym rejonie. To mi przypomniało wizytę Prezydenta Miedwiediewa nie tak dawno temu. Wizytę i mój tekst o niej, nic się nie zestarzał!

Pamiętamy, jaka była radość i duma, jak dobry car, to jest, chciałem powiedziać Pan Prezydent Medwiediew naobiecywał w szczerej, pełnej szacunku i miłości atmosferze Tuskowi i Komorowskiemu w zasadzie wszystko, łącznie z Niderlandami.Obaj Mężykowie Stanu promienieli, minister Sikorski podobnie- „Ja byłem przy rozmowie premiera Donalda Tuska i sprawę i odzyskania przez nas wraku i „czarnych skrzynek” i rzetelnego doprowadzenia śledztwa do końca stawialiśmy i uzyskaliśmy zapewnienia, że tak będzie” - stwierdził w Radiu Zet.

To zdanie jest dość zagadkowe. Czy to znaczy, że bez takich zapewnień śledztwo miało być doprowadzone nie do końca, tylko do środka? Albo doprowadzone nierzetelnie, no, ale Pan Premier prosił, prosił i uprosił? Skoro jest taka szczera wola przełomu, szacunek, miłość, itd., itp., to powinno być ustalone na samym początku, na dzień dobry, a potem, to już tylko o pogodzie i festiwalu piosenki rosyjskiej, albo o dostawach ziemniaków, wielkim osiągnieciu tej wizyty, nie? Zdaje się, że pan minister Sikorski bezwiednie, po freudowsku powiedział prawdę, do końca prosili i w końcu im Pan Prezydent Miedwiediew rzucił zniecierpliwiony cos w stylu, „ nu, malcziki, ładno, dostaniecie te czarne skrzynki i te szczątki”. A w myślach zapewne dodał- „ale ja już chyba tych czasów nie dożyję”

To taka stara rosyjska tradycja, car zawsze był dobry, tylko bojarzy, swołocze nikczemnie przekręcali jego obietnice, gubili papiery obiecanej sprawy. Car, czy Generał- Gubernator w czasie uzyskanej audiencji zezwolił na to, czy owo, tylko drobiazg, naczelnik wydziału musi podpisać i nadać bieg sprawie. No i okazywało się, że naczelnik jest zajęty, potem, że nie ma papierów, bo referent, bydlę, je gdzieś zagubił, potem papiery trzeba zatwierdzić w sąsiednim wydziale, którego naczelnik ma wypełniony kalendarz wizyt na pół roku do przodu… Także i teraz pan Prezydent obiecał, a co mu szkodzi, a zaraz potem pan Prokurator Generalny Rosji Jurij Czajka wylał na rozentuzjazmowane głowy kubeł wody, wyjaśniając, co to w praktyce oznacza. Czajka nie spodziewa się, by czarne skrzynki i wrak samolotu Tu-154 mogły być przekazane Polsce przed pierwszą rocznicą katastrofy smoleńskiej, przypadającą 10 kwietnia 2011 roku.

Jak stwierdził wówczas, kluczowe dowody rzeczowe w sprawie nie są jeszcze w dyspozycji rosyjskiej prokuratury, lecz MAK. Gdy dostaną je rosyjscy śledczy, będą musieli przeprowadzić własne badania, być może będą musiały także pozostać na czas ewentualnego procesu, dopiero później będzie można przekazać je Polsce - oświadczył Czajka.

Prokurator Czajka zapewnił jednocześnie, że „ rosyjscy prokuratorzy starają się maksymalnie szybko "wykonywać międzynarodowe polecenie kierowane przez stronę polską"”. No i nastąpiła sławetna prezentacja- słuchowisko MAK, prokuratorzy dostali wreszcie te dokumenty, zbliża się 10 kwietnia, starają się ze wszystkich sił, zuchy, ale, jakoś, cholera, nie wychodzi, nie wiadomo dlaczego.

Prokurator generalny Andrzej Seremet zaznaczył wówczas, że rosyjskie śledztwo biegnie swoim torem i dozna zapewne przyśpieszenia, kiedy prokuratorzy wejdą w posiadanie dowodów i dokumentów, które posiadał w owym czasie MAK. To genialna uwaga, nie sposób się nie zgodzić, podobnie, jak z twierdzeniem, ze silnik pracuje znacznie lepiej, jak mu się wleje jakiegoś paliwa, a obraz w telewizorze poprawia się, jak się go podłączy do prądu. Z pewnością śledztwo ulega przyspieszeniu, gdy prokuratura dostaje dowody. Zastanawia raczej, w jaki sposób śledztwo uzyskiwało jakakolwiek prędkość BEZ dowodów.

Zatem najpierw MAK i generał Anodina prowadzili swoje „śledztwo”, które już samo w sobie jest tematem na książkę i film z gatunku fantasydługości porównywalnej z epopeją „Lawrence of Arabia” w wersji orginalnej, jeszcze przed skróceniem o kilka godzin. Teraz zaś rosyjska prokuratura wnikliwie pochyla się nad dowodami i najnowszą wersją zeznań świadków ( „nie brak świadków na tym świecie”, jak mawiał Rejent Milczek). Najnowszą ich wersją, bowiem rosyjskim wkładem w światową kryminalistykę i sądownictwo jest periodyczna zmienność zeznań. Jak trzeba, to sobie świadkowie przypominają, co tam akurat potrzeba na danym etapie, a stare zeznania się wrzuca do niszczarki.

Polska prokuratura ze zrozumieniem i szacunkiem dla tej lokalnej egzotyki skwapliwie również wrzuca otrzymane już kopie zeznań do niszczarki i zamienia je na nowe, jeszcze ciepłe. Tak jak w starej sowieckiej encyklopedii, gdzie prenumeratorzy mieli obowiązek robić update, czyli wycinać stare strony i wklejać przysyłane na ich adres nowe w miarę demaskowania wrogów ludu tam figurujących . A niechby który nie wkleił! Ale to się nie zdarzało.

No, a potem, jak już wszystkie możliwe służby rosyjskie po kolei pozamykają swoje śledztwa i wszystkie procedury odwoławcze, potem sądy zakończą procesy we wszystkich instancjach, to oczywiście, jak najbardziej, daragijepolskijedruzja, z całego serca, dostaniecie wreszcie swoją własność, jak nie wy, to wasze dzieci. Bo, jakoś to umyka, te wszystkie skrzynki, ten wrak, te telefony, to wszystko jest własność polskiego państwa. Być może, jak dobrze pójdzie jeszcze nasze pokolenie odzyska to, co jest nasze i ani na sekundę nasze być nie przestało, na co Rosja nie ma żadnego tytułu własności, nawet jakiegoś głupiego niespłaconego weksla, za który można by tą własność zająć sądownie.

Premier Tusk przyznał, że słyszał, co powiedział prokurator Czajka, ale „słowa Miedwiediewa traktuje poważnie, że strona rosyjska rozumie polską potrzebę, by szczątki samolotu znalazły się w Polsce”. O, ja teżmyślę, nawet jestem pewien, że strona rosyjska doskonale to rozumiała wtedy i rozumie teraz. I musi mieć niezły ubaw, oglądając rozpaczliwe podrygi polskich druzjej. „Sygnał z naszej strony był jednoznaczny” stwierdził Donald Tusk. Nie widziałem tego, ale jestem pewien, że zmarszczył przy tym groźnie brwi, a może nawet, kto wie, wystąpił w słynnej kryzysowej kurtce i bez krawata! Ale się musiał rozmówca przestraszyć!

Odpowiedź tez przyszła rychło i tez jednoznaczna, w postaci słuchowska – prezentacji MAK, która zakłóciła Panu Premierowi zasłużony wypoczynek w Dolomitach ( ale na krótko, na szczęście, zaraz wrócił, bo też i pogoda się poprawiła po chwilowym załamaniu)

Oczywiście, jak wiemy, nie ma to większego znaczenia, bowiem, jak już wiemy, bo zostało to publicznie powiedziane, nie może tak być, żeby wyniki polskiego śledztwa były inne, niż rosyjskiego, a Prezydent Polski również publicznie powiedział, że bardziej wierzy rosyjskiemu prezydentowi, niż polskiemu urzędnikowi. Jest to, oczywiście kolejny, słynny już „bronek”, czyli gafa Chrabiego Cherbu Red Bul Komorowskiego, ale bezwiednie powiedział, to, co dla wszystkich obserwatorów drogi życiowej Bronisława Komorowskiego jest jasne od lat. Wszak z obfitości serca usta mówią.

Dlaczego polska prokuratura czuje się zobowiązana do czegoś takiego, trudno zgadnąć, być może jest siła przyzwyczajenia, albo sentyment co starszych prokuratorów i sędziów, dla których idea, ze rosyjskie prawo obowiązuje również w Polsce, a nawet jest nadrzędne, nie brzmi wcale egzotycznie i absurdalnie, przeciwnie, zachowują się, jak stary pies myśliwski na dźwięk trąbki zza lasu. Zapewne na tej samej zasadzie, jak Rosja przysłała trumny, ale zakazała je otwierać, to się nie otwiera i szlus! No, bo co zrobić, skoro zabronili?

http://seawolf.nowyekran.pl/

http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/

http://niezalezna.pl/users/seawolf/

http://seawolf.salon24.pl/

Brak głosów

Komentarze

- nierządu PO/WSI.

gdyby o mnie tak pisano publicznie bałbym się gdziekolwiek pokazać a najlepiej zrobiłbym seppuku - ku rozwadze pp. Tusk, Sikorski, Arabski, Seremet, Parulski itd

pozdrawiam

"Nie odzywając się w towarzystwie ryzykujesz uznanie za głupka, odzywając się rozwiejesz wszelkie wątpliwości" O. Wilde

Vote up!
0
Vote down!
0

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, a*ldd meg a Magyart

#145993

Powiedzialbym, nie tylko zabronili otwierac trumien, ale nawet myslec co w tych trumnach jest. W ogole, myslenie moze byc niezgodne z racja stanu Naczalstwa i tym samym staje sie zrodlem i narzedziem przestepstwa, zatem, lepiej nie myslec.
Nie myslec, to oficjalnie, ale nieoficjalnie nalezy dzialac i ekshumacje przeprowadzac.
Nalezy rozpoczac starania o publikacje zdjec satelitarnych z czasu i miejsca "katastrofy" smolenskiej, a 10 kwietnia niech bedzie dniem niepoprawnosci politycznej wobec rzadzacych marionetek.

Dobrze napisane, dzieki.

Vote up!
0
Vote down!
0
#146000

Tak se dumam, że jest jedna metoda, która pozwoli "dogonić i przegonić", tzn. zamknąć wreszcie japy tym polaczkom, co to jeszcze krzyczą o jakąś sprawiedliwość i jeszcze bardziej tajemnicze coś - jakowąś prawdę. Otóż, jak wynika chociażby z tekstu Seawolfa, jak to się mówi, "na dzień dzisiejszy" problemata największe "w tem temacie" sprawia, owszem, co prawda tylko teoretyczna, formalna, ale jednak (... eh ...) tzw. suwerenność międzynarodowa. No i tu zaczyna się ten cały cyrk. Trza pisać pisma między wydziałami współpracy międzypaństwowej, trza uzgadniać, kto ma być pierwszy w kolejce do badania dowodów (choć to jest ustalone jeszcze w Raju: zawsze najpierw Rosjanie), trza wreszcie zawracać gitarę samodzierżcom rosyjskim. No i po co to? Wystarczy, że zrealizuje się pierwotny postulat komunistów urodzonych na ziemiach polskich i ICH OBECNYCH DZIEDZICÓW: połączenia Polski z Macierzą Matką. Toż wtedy wszystko by się stało proste. Taka np. "sprawa smoleńska" byłaby rzeczywiście "arcyboleśnie prosta". Przecież to, że samolotem kieruje ktoś przypadkowy, w dodatku pijany, to zdarzyć się może, zwyczajnie, na nieogarniętych wzrokiem i umysłem rozległościach rosyjskich (no napił się, no i co?, ani on pierwszy, ani ostatni). Poza tym, toć to byłby ledwie jakiś gubernator z grupą prowincjonalnych biurokratów. A zdarza się, że tacy gubernatorzy w Rosji schodzą z tego świata ciut wcześniej niż wynikałoby to z ich stanu zdrowia. Wtedy wystarczy rejonowy urząd prokuratury i sąd we powiecie. Żadnych międzynarodowych awantur. A o innych przymiotach takiego połączenia to i nie ma co przekonywać. Dajmy na to taki gaz: taże wtedy starczyłoby tylko dopisanie - na poziomie listy prowincji - nowego okręgu dystrybucji na terenie Rosji gazu z Gazpromu. Etc.

Tak więc należy wesprzeć władze z PO o takowe starania. Wszak przedpole stworzyli już takie, że odwrotu i tak nie ma.

Vote up!
0
Vote down!
0

Warszawa1920

#146038