Bondaryk nadal ufa Premierowi!
Uff! Przez kilka dni mieliśmy nerwy napięte, jak postronki, dziennikarze nie mogli spać po nocach, zachodząc w głowę, co też wyniknie po stanowczej i twardej deklaracji pana premiera MAK Donalda Tuska, że nie ma żadnych świętych krów, że Pan Bondaryk nie będzie, panie, cieszył się żadnym specjalnym statusem, ani immunitetem i że on, znaczy MAK Donald Tusk „będzie oczekiwał wyjaśnień”. Premier Tusk zawsze jedynie „będzie namawiał kolegów”, by zrobili to, czy tamto, „będzie oczekiwał wyjaśnień”, albo „będzie się starał przekonywać”, by coś zrobić, albo czegoś nie robić.
Jak wszyscy wiemy, zawsze do tej pory Posiadacz Toli dotrzymywał słowa, z żelazną konsekwencją realizował swoje mrożące krew w żyłach ministrów groźby, jak, na przykład wobec Grabarczyka, czy Grada, żeby sięgnąć po przykład pierwszy z brzegu. Komentatorzy w TV zapewniali: „wyciągnie konsekwencje, tym razem na pewno wyciągnie!”. Oczywiście, nie ulegało niczyjej wątpliwości, że i tym razem zakończenie spektaklu pod tytułem „Pan Premier się wkurzył” będzie identyczne, jak we wszystkich poprzednich aktach tej, nieco już wyświechtanej sztuki.
Kiedyś ktoś napisze prace magisterską na temat ezopowego języka Donalda Tuska, dumnego posiadacza Toli. Co się z ta pracą magisterska stanie, a zwłaszcza z jej autorem, to już inna sprawa. Posadę magazyniera w Tesco ma zapewnioną, co w sytuacji cudu gospodarczego, finansowego i każdego innego, jaki mamy w wyniku rządów miłości jest nie do pogardzenia! Mamy, a będziemy mieć jeszcze większy cud po wyborach, bo wszystko wskazuje, ze dług publiczny jest rozpaczliwie rolowany, by nasze słodkie złudzenia o Drugiej Irlandii, Wyspie Zielonej przedłużyć na dzień po ogłoszeniu wyników wyborów.
No, ale wracając do Premiera. Parę słów wyjaśnienia, o co w ogóle chodzi.
Krzysztof Bondaryk, były członek władz Platformy Obywatelskiej, a obecnie apolityczny, a jakże, szef szefów wszystkich agentów jawnych, tajnych i dwupłciowych miał mieć postawiony zarzut paserstwa i posłużenia się fałszywym dokumentem (zaniżoną wyceną auta). W całej sprawie chodzi o trzyletnie audi A6, którym Bondaryk jeździł pracując w PTC, a następnie kupił je, jako szef ABW. "GW" twierdzi, że zapłacił 67 tys. zł; według prokuratora cena mogła być zaniżona nawet o 90 tys. zł. Tak się jakoś przypadkowo złożyło, że zanim postawiono zarzut, prowadzący sprawę prokurator Andrzej Piaseczny został odsunięty od tego śledztwa, po uprzejmym lojalnym ostrzeżeniu, że jak ruszy Bondaryka, to zarówno śledztwu, jak i jemu to raczej nie pomoże.
Sam Bondaryk oświadczył, że nie miał wiedzy o śledztwie i nie wpływał na nie. Pewnie, no, bo i skąd miałby mieć, nie licząc największej liczby podsłuchów w Europie i tysięcy podległych sobie tzw. „śledzi”, czyli pracowników żyjących z informowania swoich szefów, co też ciekawego się dzieje. No, pewnie i nie wiedział, jak kiedyś Nikolski przed komisja Rywina- nie wie, nie interesował się, miał inne sprawy, nie pytał. Mogło tak być.
Oczywiście, nie musimy w to wierzyć, przynajmniej na tym etapie jeszcze nie musimy i możemy mieć swoje zdanie. Co będzie potem, się zobaczy.
Premier Donald Tusk zapowiadał, że w tym tygodniu sprawa "znajdzie swój finał. Jeśli będzie coś dwuznacznego, już nie mówiąc o nieprawidłowościach, no to wyciągnę oczywiście konsekwencje" - mówił.
Zatem oczekiwał Pan Premier tej odpowiedzi, oczekiwał, no i się doczekał. Pan Bondaryk wyjaśnił spokojnie, że elementem umowy o rozwiązaniu stosunku pracy z PTC było, że firma sprzeda mu służbowe auto, a "podana cena była zachęcająca, chociaż bez przesady". Dodał, że jeśli były jakieś nieprawidłowości w wycenie pojazdu, nic o tym nie wiedział i nie miał wpływu na jej wysokość. Możemy odetchnąć z ulgą. Skąd niby Pan Bondaryk może wiedzieć, czy samochód ma zaniżoną prawie trzykrotnie cenę? On ma łapać agentów, a nie tracić czas klikając na Allegro.
Przypomniało mi to bardzo stary skecz Studia 202 (pamięta ktoś jeszcze?) . Redaktor pyta handlarza oskarżycielskim tonem: „Czy nie uważa pan , że ceny pańskich towarów są zawyżone, a nawet paskarskie!!!???” On spokojnie odpowiada: „Nie”, redaktor zaskoczony: „Aaaa, … aa, to… to przepraszam!” .
Teraz też pan Bondaryk wyjaśnił i już. Cena była atrakcyjna, ale znowu bez przesady.
Cieszy, że sprawa została wyjaśniona, dwuznaczności nie stwierdzono, a Pan Bondaryk postanowił jednak nie dymisjonować Pana Premiera, wyraził wotum zaufania wobec niego i dał mu jeszcze jedną szansę. Dymisji nie będzie. Dymisji Premiera, znaczy.
A PRowcy Premiera szukają następnego obiektu, na który mógłby się on znowu strasznie wkurzyć i zademonstrować, jakim jest macho. Werbalnie i na trzy dni, co prawda, zanim mu starsi i mądrzejsi przypomną, skąd wyrastają nogi i kto tu podejmuje decyzje, a kto robi za tzw. słup.
http://www.wsieci.rp.pl/opinie/seawolf
http://freepl.info/seawolf
http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/
http://niezalezna.pl/bloger/69/wpisy
http://seawolf.salon24.pl/
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2237 odsłon
Komentarze
A przeciwni
30 Czerwca, 2011 - 21:01
bondarykowi są właśnie teraz wywalani z abw. Kolesiostwo pełną parą - co jedyne mogą zrobić szefowi abw - wręczyć order orła białego od redbula
http://czerwonykiel.blogspot.com/
Być zwyciężonym i nie ulec to zwycięstwo, zwyciężyć i spocząć na laurach to klęska. Kto chce, ten może, kto chce, ten zwycięża, byle chcenie nie było kaprysem lub bez mocy.
falcon1958 Jak Bondarykowi
30 Czerwca, 2011 - 23:21
falcon1958
Jak Bondarykowi włos z głowy nie spadł za Antykomora.pl,to tym bardziej za jakieś Audi A6 miało by go coś złego spotkać? Przypomnijcie sobie jak uzasadniał ryży chwast dymisję szefa CBA pana M.Kamińskiego-a gdzie pańskie "wyższe" standardy panie Tusk. Została tylko jedna wielka PO-ściema.
falcon1958
Co tam Antykomor - a sprawa Mąki ?
1 Lipca, 2011 - 00:53
To większy kaliber i co ?
I pstro...
... w głowie miał ten co myślał, że Tusk ma wystarczająco długie ręce żeby zdjąć swojego podwładnego za prywatę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart
Re: A przeciwni
1 Lipca, 2011 - 08:06
Bondaryk dostanie pochwałę od przełożonego (a kto jest przełożonym Bondaryka to każdy wie, poza debilami piszącymi w gazetach), Tusk mu zwisa. Tak naprawdę to Tusk musi się łasić do Bondaryka i ciepło uśmiechać.
To raczej Bondaryk może zdymisjonować Tuska i cały ten pokraczny pseudorząd.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Re: Bondaryk nadal ufa Premierowi!
1 Lipca, 2011 - 04:45
Znakomity opis przypadku klinicznego. Ktoś dał mniej niż 10 punktów, co może dziwić.
Muldi
Muldi