zaplecze II

Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
Blog

BARDZO PRZEPRASZAM PANA MARSZAŁKA STEFANA NIESIOŁOWSKIEGO
ZA OBRAŹLIWĄ DLAŃ ILUSTRACJĘ MOJEGO POPRZEDNIEGO TEKSTU, KTÓRA DODANA ZOSTAŁA BEZ MOJEJ WIEDZY I ZGODY -Z ZAPLECZA.
(Podobieństwo, swoją drogą, zadziwiające i skłaniające do zadumy; podłą myśl "kto Gomułką wojuje, od Hitlera ginie" niełatwo mi będzie porzucić).

Moje dobrotliwe kpiny z osób publicznych,zawsze zasłużone, mają na celu pobudzenie ich do autorefleksji; choć stroję szydercze miny i gwiżdżę na palcach jako vox populi, to w istocie jestem tak łagodnym staruszkiem jak pan profesor, o którym powszechnie wiadomo, że nie skrzywdziłby nawet muszki (chyba że w celach doświadczalnych).

Gdyby nie wspomniana łagodność nie mógłbym, na przykład, śledzić obrad Sejmu, toczonych pod -excusez le mot- laską pana marszałka, szczególnie debat krótkich.
Wprawdzie moje prawo dostępu do informacji zostało już w znacznej mierze ograniczone przez zatroskanego o wizerunek Sejmu marszałka Komorowskiego oraz władze telewizji zwanej publiczną, ale w Sieci konstytucyjna zasada jawności obrad sejmowych jest, jak dotąd, realizowana; pozwala mi to na ćwiczenia ascetyczne i kultywowanie chrześcijańskich cnót cierpliwości i miłosierdzia, jakże dziś potrzebnych.

Łatwiej potem oglądać popisy warsztatowego kunsztu pana redaktora Tomasza Lisa i podziwiać postępy, jakie poczynił od czasu gdy zapewniał właściwe zaplecze -za plecami tego ze swoich gości, którego uważał za niewłaściwego- dzięki czemu teraz sam jest zapleczem, i nie jest sam.

Takie mamy czasy, że już nie plecy, ale zaplecze stało się najważniejsze. Trzeba się chyba zacząć - opierać ?

Brak głosów