Who's a SoB in Poland
Na starość wszystko się człowiekowi miesza w głowie, nawet bez użycia Onetu czy rozmaitych zaprzyjaźnionych stacji telewizyjnych, nie mówiąc o gazetach (lub czasopismach).
Ani głuchota, ani zmętnienie rogówek, ani otępienie starcze nie chronią organizmu przed atakiem zupełnie niepotrzebnych informacji, których część, po pewnym czasie, "przebija się" tam, gdzie powinien się znajdować rozum i dołącza do tego, co się tam istotnie znajduje.
Skutki bywają przerażające.
Mniej więcej w tym czasie, kiedy rozmaite niezawisłe sądy
wydawały wyroki uniewinniające obywateli postępowych albo skazujące zacofanych, dowiedziałem się z prasy lokalnej o planowanej na rok przyszły bardzo znacznej podwyżce opłat za "rzucanie mięsem" (albo, jak kto woli, "bluzganie").
Wiadomość ta spowodowała, iż wzrósł mój szacunek dla pana ministra Rostowskiego i rządzącej przy jego pomocy Partii a także nadzieja, że w Roku Piłki Kopanej, jeślibym dożył tych radości, ZUS nie utraci płynności finansowej i będzie w stanie wypłacać zaopatrzenie emerytalne takim jak ja pasożytom, albo okrojone zasiłki pogrzebowe ich zstępnym.
Zastanawiam się jednak, dlaczego postanowiono czekać z realizacją tej pożytecznej inicjatywy do przyszłego roku.
Potrzeby ZUSu są pilne, a okres przedwyborczy wydaje się właściwą porą dla zaostrzenia sankcji za zniewagi słowne, dopóki trwa kadencja obecnego, niezmordowanego parlamentu, który świetnie sobie radzi ze zmianami ustawodawstwa, zaś w przedmiocie słownego znieważania posiada już niemałe doświadczenie.
Perspektywa uzyskania dodatkowych zysków z "Euro 2012", gwarantowanych stanem polskiej piłki nożnej oraz wzmożoną aktywnością zarówno polskich kibiców jak organów wymiaru sprawiedliwości wydaje się realna.
Nie powinna ona jednakowoż przesłaniać potrzeb bieżących, które są duże i rosną tak szybko, że czas już chyba uznać blogosferę za "przestrzeń publiczną" i wykorzystać wiedzę operacyjną poszczególnych służb specjalnych do sanacji za pomocą sankcji.
Zanim "kurwy" podrożeją też można na nich zarobić, bo jest ich strasznie dużo.
***
Przypuszczam, że ograniczenie swobody ekspresji werbalnej nie obejmie posiadaczy takich czy innych immunitetów lub "wariackich papierów", artystów kabaretowych i twórców - nawet niezrzeszonych, oraz służb umundurowanych albo nie.
Co wolno senatorowi Kaziowi albo marszałkowi Funiowi, to będzie im wolno nadal; to co dziś może Kuba wypluwacz czy marmozela Manuela będą mogli również w przyszłości, nawet gdy już "wszyscy ludzie będą braćmi", bo któż im zabroni ?
Odpowiedzialność za słowa, zwłaszcza znieważające, musi być jednak egzekwowana od mniej wybitnych i zasłużonych obywateli, którzy powinni znać swoje miejsce w szeregu.
Oprócz bandytów stadionowych i uczestników manifestacji nie aranżowanych przez postępowe portale lub kreatywnych "happenerów" sankcje finansowe muszą więc objąć blogerów, znieważających niewłaściwe osoby publiczne albo symbole, które nie zostały rozdzielone od państwa prawa żadnym konkordatem, przeto szargać ich nie wolno.
Jeśli wskaźnik ofiarności użytkowników "Niepoprawnych" odzwierciedla ich kondycję finansową, mniemam, że nie tylko ja będę zmuszony karę grzywny - odsiedzieć; dopóki jej jednak nie orzeczono spróbuję sobie jeszcze co nieco poszargać i trochę poznieważać.
***
Które i jakie symbole mam w du-żej pogardzie innym razem;
łatwiej mi wymienić osoby, które znalazły się tamże na własne życzenie i łatwiej ową lokalizację uzasadnić.
Nie zamierzam prezentować tutaj opasłego tomu który mógłby nosić tytuł "Kto jest w Polsce skurwysynem", nieco lepiej brzmiący po angielsku ("Who is a Son-of-Bitch in Poland ?"), ale nim jakaś placówka naukowa przystąpi do prac nad wielotomowym Słownikiem Skurwysynów Polskich XX i XXI w.
chcę uzasadnić celowość podjęcia takich prac i gromadzenia materiałów źródłowych, a także potrzebę pozostawienia w języku polskim rzeczownika "skurwysyn" jako niezbędnego terminu diagnostycznego.
Warunkiem zatrudnienia pracownika na stanowisku związanym z odpowiedzialnością materialną jest sprawdzenie jego niekaralności; w tym celu pracodawca zwrócić się musi do Centralnego Rejestru Skazanych, w którym przechowywane są informacje o osobach ujętych, osądzonych i osadzonych; jeśli kandydat nie figuruje w tej ewidencji, uznawany jest za uczciwego.
Wyborca, który chciałby posiąść podobną wiedzę o osobie zamierzającej wziąć odpowiedzialność za losy państwa, nie ma się dokąd zwrócić; nie wie, czy kandydat na prezydenta miasta figuruje w zbiorze zastrzeżonym IPN albo czy jest tajnym agentem którejś ze służb specjalnych, i wiedzieć tego nie może.
Jeśli spróbuje korzystać z informacji umieszczonych w sieci, skazany będzie na potworne rozterki, ponieważ nie są one kompatybilne - a niełatwo rozstrzygnąć czy dany osobnik jest Żydem czy rdzennym Polakiem, wolnomularzem czy członkiem Opus Dei, agentem KGB czy homoseksualistą, jeśli na oko wygląda tak, jak większość ludzi (co tym bardziej budzi nieufność).
Powszechnie dostępne źródło informacji o skurwysynach pozwoliłoby zaniechać dodatkowej kwerendy, porównywania tego, co mówią albo piszą o danym kandydacie jego obecni, a co byli partyjni towarzysze i t. d.
Gromadzenie materiałów źródłowych jest konieczne, bo nikt nie jest w stanie przechowywać w pamięci tego, co mówi na przykład pan premier albo jakiś minister, gdy już dorwie się do mównicy ( co mówili kilka lat temu nie pamiętają nawet oni sami ), a przecież na niższych szczeblach też się zdarzają popisy skurwysyństwa - podobnie zresztą jak na wyższych.
Pora już żebym wyjaśnił, co mam na myśli.
Przez wiele lat usiłowałem sporządzić wyczerpujący opis takiego modelu człowieczeństwa, który pozwalałby dokonać precyzyjnej charakterystyki dowolnego osobnika przy pomocy niewielkiej ilości mierzalnych parametrów - trafniej, niż modele osobowości Maslowa czy Thorndike'a.
Nie udawało mi się, więc zrezygnowałem - i właśnie wtedy, mniejsza o to w jakiej epoce, uświadomiłem sobie, że najprostszą charakterystykę stosuję od dłuższego czasu podczas odbioru medialnych informacji i że niektóre twarze telewizyjne, głosy radiowe lub nazwiska prasowe wywołują u mnie reakcję niemal archimedesową, tak spontaniczną.
Pozostając w humanistycznej gotowości do słuchania albo czytania czy też oglądania różnych nieznanych mi osób, posiłkuję się prostym podziałem dychotomicznym, który mi umożliwia niesłuchanie, nieczytanie i nieoglądanie osób rozpoznawalnych jako te, które częściej niż jeden raz wywołały taką moją głośną reakcję - w formie okrzyku.
Rzeczownik "skurwysyn" brzmi nieco gorzej, niż "eureka !" (a jeszcze gorzej w wersji żeńskiej) ale jest określeniem precyzyjnym i bynajmniej nie obraźliwym (ba, odpowiednia intonacja może sprawić, że staje się przejawem podziwu !) ponieważ zaś używam go najzupełniej prywatnie, w celu lepszego zapamiętania danej postaci i tak już publicznej, a przy tym bardzo się do niego przywiązałem, nie zamierzam rezygnować z jego stosowania w toku swobodnych wypowiedzi.
Moja pamięć słabnie, ale dzięki wspomnianemu instrumentowi nie muszę szukać uzasadnień; naprawdę nie pamiętam kiedy wyrwał mi się pierwszy "skurwysyn" a propos Urbana, kiedy zaetykietowałem jego imiennika, redaktora Małczyńskiego, i w jakich okolicznościach trafiali do mojej kolekcji ci młodsi, których nie będę wymieniał, bo pora kończyć.
O tym, kto jest skurwysynem, decyduję wyłącznie ja sam.
Może to prostackie, ale praktyczne : kto trafia do mego rejestru skurwysynów, przestaje mnie interesować jako kandydat do pełnienia ważnych funkcji publicznych.
O ile, rzecz jasna, nie jest to mój skurwysyn.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1086 odsłon
Komentarze
Księga skurwysynów
26 Sierpnia, 2011 - 20:57
lung
Od dawna propaguję ten pomysł. Sądzę, że część osób czytających owe dzieło może mieć wątpliwości lub niepełną wiedzę na temat "zasług" jakiegoś sksyna, nie kojarzyć twarzy itd., itp. zatem uważam, iż powinno znajdować się przy notce wyliczającej zasługi, obok imienia i nazwiska, również adres i numer telefonu aby można było skontaktować się z w.w. osobnikiem, dopytać ,upewnić się i pozbyć ewentualnych wątpliwości.
lung
Uwiąd starczy
26 Sierpnia, 2011 - 21:25
W POlszewickiej sitwie Tajnej,nastała odnowa,
Radek z Bulem głowy,tajną broń przechował.
222 - UBeckie naboje,
W kancelariach robią swoje.
A potężny uwiąd starczy,
Spowodował - cód gospodarczy!?.
http://www.youtube.com/user/janolsza?feature=mhee#p/a/u/2/4AZ2z8aZA6g
JAN OLSZEWSKI