o sądach ocennych

Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
Blog

Minął upalny szabat.
Kronikarze zgodnie odnotują rekordowe temperatury tego dnia i będzie to prawdopodobnie jedyna identyczna informacja we wszystkich kronikach z epoki.
Dzięki nim badacze przeszłości dysponować będą źródłową wiedzą, że 17 lipca 2010 było w Polsce gorąco - trzydzieści parę stopni w cieniu.
W innych kwestiach badacze będą się zapewne różnić - co najmniej tak, jak kronikarskie zapisy wydarzeń tego dnia.
Upał na polu bitwy pod Grunwaldem, upał w oliwskiej katedrze i upał na ulicach Warszawy był niby ten sam, ale przecież nie taki sam.
Historyczne znaczenie potu, wydzielanego przez statystów w kostiumach z epoki Jagiełły trudno porównać z teologicznym znaczeniem potu na czole gdańskiego biskupa-emeryta czy z prawno-etycznym znaczeniem potu mecenasa Kalisza, radośnie pląsającego wśród ciot i wujów z zagranicy oraz lokalnych króliczków i heter na jakiejś, tfy, platformie.
Historycy, teologowie, prawnicy i etycy będą mieli o co wieść spór po latach.
My możemy zacząć go dziś, stawiając na początek pytanie : "które z wczorajszych wydarzeń uważam za najważniejsze ?". Awantura gwarantowana, sam kłócę się od wczoraj ze sobą..
Bo dumny jestem z grunwaldzkiej wiktorii, ale bez dotacji unijnych długo przecież nie pociągniemy, a Donald Tusk mi Jagiełły nie przypomina.
Jeśli nie wiadomo, kto tam z kim właściwie wygrał (i czy aby nie Łukaszenka?), może lepiej nie drażnić Angeli i Eryki dwuznacznymi inscenizacjami ?
Zwłaszcza że jest już w Warszawie parada równości pana Bączkowskiego (podobno to syn tego starego Bączkowskiego), prawdziwego Europejczyka.
Ma on wprawdzie oponentów (ot np. aktualna koza pewnego wegetarianina kategorycznie odmówiła zgody na współudział w paradzie, dowiedziawszy się kto jest jej organizatorem) ale cóż, takie są koszty prawdziwej wielkości.
Obok wydarzeń wielkich jak historyczne bitwy czy parady pederastów muszą zejść na plan dalszy drobne incydenty lokalne - na przykład śmierć emerytowanego duszpasterza stoczniowców, ś.p. księdza prałata Henryka Jankowskiego (która przyjęta być mogła tu i ówdzie z niejaką ulgą, bo ś.p. ksiądz prałat nie tylko rozwiązywał trudne problemy).
A teraz trzeba jeszcze tylko wprowadzić ład i porządek.
Dynastia Jagiellonów była, ale przeminęła - podobnie jak "Solidarność" czy pontyfikat Jana Pawła II.
Obecnie nie leży w naszym interesie podkreślanie imperialnej potęgi wielonarodowego państwa Jagiellonów czy przypominanie historycznych dokonań polskich robotników z nieistniejącej już stoczni dla dekomunizacji Europy .
Jesteśmy q w Europie i czas q najwyższy na odę do radości.
Więc nie król Jagiełło, nie Ksiądz Henryk od św. Brygidy,
ale pan Bączkowski zostanie pewnie człowiekiem roku 2010, jako natchniony głosiciel hasła : Nie lękajcie się.

Muszę się chyba jednak nauczyć angielskiego.
Nie wiem, jak się pisze "motherfucker".

Brak głosów

Komentarze

To nie natchnienie,a naiwna wiara, że wielokrotne powtarzanie, ten strach odsunie naprawdę.
Powtórzę za ruskim bankiem: LICZCIE SOBIE PODWÓJNIE. I NIE UPOMINAJCIE SIĘ WCALE.
Pozdrawiam myślących.

Vote up!
0
Vote down!
0
#72832

teraz żyjemy w epoce KW z TVN lub JP z Biłgoraja....takich synów wychowałaś sobie Polsko!!!!

Vote up!
0
Vote down!
0

vitto

#72844