o dzieciach
Wszyscy tak czy inaczej kochają dzieci.
Dziś ich święto; niekontrowersyjne, bo ani narodowe, ani państwowe, ani kościelne : bardzo globalne i nader ponadpartyjne, więc "polityka" stoi wobec śmiertelnego niebezpieczeństwa, na szczęście tylko na jeden dzień.
Na wypadek gdyby zapanować miał w kraju spokój i zgoda, do czego nie jest przygotowane ani społeczeństwo ani rząd, zajęty innymi przygotowaniami, chcę pogodny nastrój Dnia Dziecka pro publico bono nieco zmącić.
Alarmujący sygnał, wskazujący jak szkodliwy wpływ może wywierać dziecko na otoczenie, zalazłem w świetnej powieści politycznej pana Rafała Ziemkiewicza "Zgred".
Znany z radykalnej pryncypialności sądów pisarz daje tam ciepły opis zachowań dziecięcia nie umiejącego jeszcze liczyć i dowodzącego, że trzy to więcej niż pięć.
Autor relacjonuje to wydarzenie ze wzruszeniem, które nie pozwala mu dostrzec jego oczywistego podobieństwa do działań pana ministra Rostowskiego, który również był niegdyś uroczym i bardzo kochanym dzieckiem a dziś inne zgoła wzbudza uczucia - nie tylko w Panu Rafale.
Dzieci jednakowoż dorastają i bywa, że to, co z nich wyrośnie, ma znaczenie już nie tylko dla najbliższych, rodzice zachowywać zatem powinni należytą czujność - zwłaszcza w przypadku spłodzenia bestii tak inteligentnej, na jaką Mania mi wygląda.
Krótko mówiąc, trzeba pamiętać, kto tu kogo wychowuje, dopóki pani minister Hall miłościwie dopuszcza jeszcze choć w ograniczonym zakresie taką możliwość.
Zanim telewizja i system edukacji dobiorą się do tej okruszyny zasobów ludzkich, którą następnie formują w prefabrykat (tzw. pustak) na dobudowanie przypory do gmachu ZUS, kruszyna jest poddawana obróbce wstępnej przez rozpromienionych krewnych i znajomych.
Bardzo poważni i odpowiedzialni ludzie reagują na widok
raczkującego, bezzębnego bobasa wzmożonym wydzielaniem śliny, zaczynają szczebiotać bez sensu jakieś "tiu tiu" kląskać, klaskać "koci-koci-łapci" albo postukiwać się palcem nie w czoło, jeno w dłoń, recytując z głupawym uśmieszkiem tekst o sroczce co rzekomo kaszkę warzyła (ogonkiem ?!).
Są to zjawiska przerażające, jeśli je zestawić z tymi efektami, które pokazują nam w telewizorze jako produkt finalny procesu, ku nauce, zabawie lub przestrodze.
Do pieszczot i wówczas nie brak chętnych, ale potrzebne okazują się też środki przymusu bezpośredniego, sankcje i inne -spóźnione i nieskuteczne- klapsy; niekiedy ten i ów przebąkuje o kastracji a inny o karze głównej, bo bobas w stadium dojrzałym na "tiu tiu" już nie reaguje.
Nadprodukcja zblazowanych pieszczoszków tej pedagogiki miłości, której bezbronnym ramieniem jest Rzecznik Praw Dziecka, prowadzić może do degeneracji całego pokolenia podobnie jak upowszechnienie homoseksualizmu prowadzi do zagłady gatunku, jakich by tam nie wymyślano technik zapładniania pozaustrojowego i inkubatorów.
Degeneracja jest gorsza od zagłady, bo nie chroni przed cierpieniem, przeciwnie.
Jest jednak bardziej widowiskowa od śmierci, która już się telewidzom zaczyna przejadać, więc dawni promotorzy telekanibalizmu wzbogacili jadłospis o atrakcyjne dania z zasobów patologii społecznej : przemoc w rodzinie, katowanie zwierząt i dzieci oraz inne przysmaki tego rodzaju są teleserwowane częściej niż reklamy piwa.
Dzięki takiemu zdalnemu kształceniu każdy berbeć wie, jak może wyglądać, gdy zdenerwuje tatusia, siada więc do komputera albo idzie na siłownię czy do fitness -klubu, żeby się jakoś do tego życia przygotowywać.
Niektórzy mają kije bejsbolowe, noże albo maczety.
Inni mają służbowe pałki i broń krótką.
- Skoro mnie nie kochają, niech się mnie boją - myśli sobie wyrośnięte dziecko z blokowiska albo ze wsi, w której od dawna nie ma już ani jednej krowy.
- Skoro mnie nie kochają, niech płacą.
#######
Dziecko to skarb.
Skarb to bogactwo.
Bogactwo kraju to zasoby ludzkie.
Zagospodarowywanie zasobów ludzkich to polityka.
Obowiązuje polityka miłości, ale w polityce nie ma, jak wiadomo, miejsca na sentymenty.
Każde dziecko wie, że miłość to coś zupełnie innego i nie serce jest do tego potrzebne.
A ja jednak - z okazji Dnia Dziecka - życzę wszystkim dzieciom, nawet tym podstarzałym, żeby kochały sercem, żeby były kochane, i żeby nie były bite.
Nie dlatego, że nie wolno.
Dlatego, że - nie ma za co.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 600 odsłon