na dziesięciolecie Platformy Obywatelskiej

Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
Blog

Wypadało jakoś uczcić okrąglutką rocznicę przewodniej siły
więc rano obejrzałem sobie w telewizji publicznej premiera Tuska, który w świetnie skrojonym płaszczyku stał na tle czegoś co przypominało Colosseum i przemawiał do Narodu.

Wieczorem zajrzałem też do prezydenta Komorowskiego który siedział w fotelu i przemawiał do jednej z bardziej znanych obywatelek, pracownicy zaprzyjaźnionej, prywatnej stacji tv, która (stacja, nie pracownica) jest własnością mojego byłego (młodszego) kolegi z czasów, gdy był bardzo miłym, piegowatym smarkaczem.

Ludzie się jednak zmieniają - i nie bez znaczenia jest tu punkt siedzenia, albo punkt stania, czyli stanowisko, bo trzeba wówczas stanąć czasem na straży, co wiąże się zwykle z ryzykiem; coś się zyskuje, coś traci.

Kolega już od dawna bynajmniej nie jest moim kolegą.

Donald Tusk z przedstawiciela mniejszości kaszubskiej zmienił się w Europejczyka całą gębą i może reprezentować nas choćby w Unii Europejskiej - nie gorzej, niż profesor Joanna Senyszyn, że nie wspomnę o smutnym panu Siwcu czy pogodnym panu Lewandowskim.

Bronisław Komorowski z pyskatego solidarucha zmienił się w postępowego politycznie i politycznie odpowiedzialnego
użytkownika Pałacu Namiestnikowskiego, umiejącego wybrać i wskazać właściwe miejsce zarówno dla Krzyża, jak i dla Orła Białego.

Ja też się nieco zmieniłem co w dużej mierze zawdzięczam
Platformie Obywatelskiej i obu jej aktywistom; wiele się od nich nauczyłem, choćby w trudniej dziedzinie oceniania.

Obserwacja warsztatu mistrza nie wystarcza do opanowania zawodu, politykiem więc nie będę (nigdy nie miałem na to najmniejszej ochoty), ale dostarcza wiedzy wystarczającej, by móc oceniać efekty trudu fachowców - więc teraz sobie trochę pooceniam.

Jeśli celem polityki pp. Komorowskiego i Tuska (czy tez vice versa, nie jestem pewny, bo "ustawy kompetencyjnej" się nie doczekałem) jest zbliżenie polsko-rosyjskie (bo chyba nie rosyjsko-polskie ?), to postępowanie p. Tuska wydaje się racjonalniejsze. Przed zbliżeniem dobrze jest się trochę podroczyć, taka gra wstępna wskazana wydaje się zwłaszcza wobec partnera cokolwiek już znużonego - innymi zbliżeniami.

Jeśli celem polityki wewnętrznej obu panów jest podział wszystkiego, co podzielić można, dzieląc się w mniejszym już gronie prowizją, to p.Komorowski wybrał subtelniejszą formę zagospodarowania populacji wdów smoleńskich i może ona się okazać skuteczniejsza.

Na zakończenie wspomnę jeszcze, dlaczego nigdy nie miałem ochoty być politykiem.

Otóż z ust najbliższego mi, mądrego i szlachetnego człowieka, który posługiwał się polszczyzną niemal literacką, usłyszałem tylko raz w życiu słowo dziś najpopularniejsze w następującym kontekście :
"Pamiętaj, że nie ma większej kurwy, niż polityka !".

No to - pamiętam.

A na alfonsa się nie nadaję.
Za duża konkurencja.

Brak głosów

Komentarze

Pełen szacun. Gość dobrze znał sie na kurwach.

Pozdrawiam
NIEPOPRAWNY INACZEJ

Vote up!
0
Vote down!
0

NIEPOPRAWNY INACZEJ

#128703