parametry

Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
Blog

Idą zmiany.
Trwają przymiarki,
Kto ciężar władzy weźmie na barki,
Kto swym uśmiechem rozświetli mroki,
Kto najpiękniejsze wskaże widoki,
Kto poprowadzi najlepszą drogą,
Kto nie pozwoli skrzywdzić nikogo
(a komu trzeba wpieprzyć, tak wpieprzy,
że świat natychmiast stanie się lepszy),
Kto jest najlepiej przygotowany ?
Trwają przymiarki..
Idą zmiany.

***

Miniony weekend był dość męczący dla elektoratu, którego część nadal wylegiwała się na piaseczku albo buszowała po młodniakach pod pretekstem poszukiwania grzybów, ale ja nie z takich.

Piasek mam własny, w nerkach; grzybieć zacząłem jeszcze w minionym stuleciu i oceniam stan obecny jako zadowalający, a pochylać się nie lubię, bo za duża ostatnio konkurencja.

Zamiast bogatej w jod bryzy albo żywicznych aromatów, nie bacząc na zagrożenie zdrowia chłonąłem wiedzę źródłową, tylko nieznacznie zdeformowaną przez przekaz medialny, o tym co myślą (a przynajmniej mówią) najwybitniejsi dziś obywatele naszego kraju.

Niektóre z tych myśli (a w każdym razie wypowiedzi) były podkreślane, uwypuklane albo objaśniane przez mniej może wybitnych, ale nie mniej znanych funkcjonariuszy mediów, które fachowo zapośredniczają łączność między polityczną elitą i suwerenem i są niezależne (pieniądze daje im kto inny, głównie "reklamodawcy").

Pod wpływem tych podkreśleń, uwypukleń i objaśnień wiedza którą pochłonąłem u źródeł jęła tracić swą krystaliczną przezroczystość i nieco zmętniała, a gdy mącić zaczęło mi się również w głowie, poszedłem tam po rozum, który kazał mi się niezwłocznie odciąć.

Nie ograniczyłem się do wyłączenia odbioru.

Zacząłem myśleć - i oto, co wymyśliłem.

****

Przy rozważaniu, na kogo oddać głos w wyborach, dobrze jest mieć do dyspozycji jakieś wyraziste kryteria.

Kryteria stosowane przez partie polityczne prawdopodobnie pochodzą od takich specjalistów, jak Piotr Tymochowicz czy Eryk Mistewicz, którzy wiedzą co się suwerenowi spodoba od specjalistów dokonujących pomiarów (np. socjometrycznych) i specjalistów od kreowania oraz reprezentowania opinii rozmaitych środowisk, a nawet opinii publicznej.

Kryteria te są dyskretne, więc mogą się zmieniać zależnie od okoliczności i potrzeb (może dlatego w czasach kryzysu lewica wydaje się preferować grubszych a PSL - przeciwnie, choć niedawno bywało odwrotnie).

Człowiek rozczarowany do rekomendacji partyjnych, gotów
przyjąć z pokorą do wiadomości kolejną karę Niebios, jaką zaowocują kolejne demokratyczne wybory, wahający się, czy nie warto wykręcić się od współodpowiedzialności absencją, słowem - wyborca niezdecydowany, potrzebuje pomocy.

Jeśli ma pójść do wyborów i z przekonaniem oddać głos, musi dysponować wyrazistymi kryteriami oceny kandydatów.

Są takie kryteria, o których pisze się i mówi niewiele, może dlatego, że są zbyt proste i nie wymagają ekspertyz ani dziennikarskich komentarzy.

Pierwszym i wystarczającym kryterium posługiwać się mogą wszyscy, ale nie dla wszystkich jest obowiązkowe.

"Katolikowi nie wolno głosować na SLD; głosowanie na SLD jest grzechem" pisze Franciszek Kucharczak w felietonie "Wybieranie oprawcy" ("Gość Niedzielny" z 21 b. m.).

Jego treść powinna pomóc (zwłaszcza tym niezdecydowanym, którzy głosować na lewicę nie mieli najmniejszego zamiaru) w sformułowaniu opinii o kandydatach do polskiego sejmu, zawiera bowiem wykaz kryteriów znanych dobrze, lecz nie dość często używanych, potrzebnych i tym razem.

Drugie kryterium znaleźć można było w tekście wczorajszego wystąpienia pani dr Barbary Fedyszak-Radziejowskiej, która charakteryzując postać ś. p. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego wymieniła dwie Jego cechy : uczciwość i skromność.

Nawet ci wyborcy, którzy mają niefrasobliwy stosunek do Dekalogu, przypomnianego w felietonie red. Kucharczaka, prawdopodobnie woleliby powierzyć losy własne i losy kraju ludziom uczciwym i skromnym, niż tym nieuczciwym i (albo) nieskromnym, których nie brak wśród kandydatów, podobnie zresztą, niestety, jak wśród sprawujących już władzę.

Powie ktoś, że Uczciwość i Skromność to kryteria dalece niewystarczające, bo przyszły mąż stanu powinien być też mądry, dzielny i pracowity - a także "skuteczny".

Proszę bardzo, kryteria można mnożyć; ja też wolę urodziwe damy i przystojnych panów od pokrak i brzydactw.

Jeśli jednak szuka się wyrazistych kryteriów oceny ludzi mających współdecydować o losach wspólnoty narodowej,a nie przywiązuje specjalnej wagi do tych które zapisane zostały w Dekalogu, Uczciwość i Skromność wydają mi się bardziej użyteczne od innych.

Uczciwość mierzyć trudno, ale odróżnić ją od nieuczciwości zdoła nawet dziecko nie mające praw wyborczych.

Ze skromnością jest jeszcze trudniej, większość polityków nią nie grzeszy, ale grzeszą jej brakiem tak wyraziście, że powinno to rozwiać wahania niezdecydowanego wyborcy.

Nie wystarczy, żeby polityk - senator, poseł, minister -był uczciwy i skromny; to nie są dziś z pewnością warunki wystarczające.

Szukając dodatkowych kryteriów nie należy jednakowoż zapominać, że uczciwość i skromność to warunki konieczne.

Może dlatego w obecnej kampanii się o nich nie wspomina ?

...

Dodatek specjalny.

Nie mogę się oprzeć pokusie egzemplifikacji, więc jeszcze parę słów o panu Ryszardzie Kaliszu, który z pewnością spełnia wymagania kwalifikacyjne - partyjne i ogólne - jest bowiem wykształcony, odważny i skuteczny, gdy tego potrzeba bywa pracowity, przy tym zaś cieszy się (podobno) sympatią obywateli i (z całą pewnością) mediów, którym zwiększa oglądalność.

Głosując na Ryszarda Kalisza wyborca - katolik popełniłby grzech, ale na lewicy katolików nie ma (choć poniektórzy ich udają), bo na obecnym etapie lewica zacieklej walczy z Panem Bogiem niż w czasach, gdy Grzegorz Piotrowski był wysokim funkcjonariuszem w najważniejszym ministerstwie a Ryszard Kalisz ledwie rozpoczynał karierę adwokacką.

Są natomiast na lewicy -jeśli im wierzyć- ludzie, którzy mimo iż nie doznali łaski wiary, cenią sobie uczciwość, a nawet skromność, nie będące atrybutami Ryszarda Kalisza, znanego - wręcz przeciwnie - z przebiegłości i skłonności do swoistego ekshibicjonizmu.

Udział tego parlamentarzysty w ulicznych ekscesach może być tłumaczony troską o popularność, ale nie staje się przez to dowodem skromności - jeśli zaś idzie o uczciwość pana przewodniczącego komisji śledczej, porównywalnego w tej swej roli z posłem Mirosławem Sekułą, to nie jest ona wysokiej próby.

Przed dwoma dniami Ryszard Kalisz oskarżył publicznie podczas oficjalnego wystąpienia przed kamerami telewizji, obsługującej przedwyborczy wiec jego lewicowej partii, swego kolegę z parlamentu, posła Prawa i Sprawiedliwości, o to, że ubiega się o mandat poselski nie po to, by służyć obywatelom i krajowi, jak to czynią i czynić pragną ludzie lewicy, ale z chęci zysku.

Zanim autor tego bezczelnego pomówienia doczeka się kary, na jaką jego wybryk zasługuje, chciałbym zapytać o motywy jego własnych aspiracji do mandatu bo - nic nie poradzę - nie wydaje mi się być wzorcem ofiarnej bezinteresowności.

Od czasu gdy zaspokajał potrzeby seksualne wewnątrz małego fiata (o czym opinia publiczna dowiedzieć mogła się z jego własnych ust) pan Ryszard Kalisz rozwinął się na tyle, że może sobie pozwolić na Jaguara, ale wiąże się to chyba ze wzrostem potrzeb finansowych, które dla człowieka lewicy nie są przecie "nadbudową", lecz "bazą" ?

Zdrowe motywy finansowe mogą wzmacniać słuszne dążenie do budowania lepszej przyszłości i poprawy warunków bytowych przynajmniej tych, którzy najlepiej służą sprawie, choćby np. przewodnicząc przez wiele lat bardzo ważnej komisji.

Rezultaty owego przewodniczenia, które bacznie śledziłem,
okazały się tak brzemienne,że mogą skutkować aspiracjami nie tylko do mandatu poselskiego, ale i immunitetu, bo - jak mawiają niektórzy Europejczycy - Sicher ist sicher.

Inne europejskie przysłowie powiada, że "tout comprendre, c'est tout pardonner", ale ja chyba nie jestem jeszcze dostatecznie zeuropeizowany, bo rozumieć - rozumiem prawie wszystko, ale wybaczyć jakoś nie potrafię i nie zamierzam.

Co zrobić z Ryszardem Kaliszem, to dobre pytanie..

Jest personifikacją o wiele poważniejszego problemu, ale nie jest to mój problem, choć naprawdę ciekawy jestem, co się stanie z całą tą, do pewnego stopnia przecież polską, lewicową i ateistyczną inteligencją - i co stanie się z Polską, jeśli nadal pozostanie pod magicznym wpływem tej elity - Kalisza, Senyszyn, Kwaśniewskiego e tutti quanti.

Na razie wybór wydaje się prosty, jeśli niezdecydowani wyborcy zdecydują się zastosować właściwe parametry.

Brak głosów

Komentarze

Super.Dodam do tego Spot Po-Polska w budowie(warto obejżeć)
Pozdrawiam.
http://ewidentnyoszust.nowyekran.pl/post/24434,ten-spot-to-odpowiedz-pisu

Vote up!
0
Vote down!
0

JAN OLSZEWSKI

#178223

No cóż. Na niezdecydowanych wyborców, to ja w nadchodzących wyborach za bardzo bym nie liczył.
Niestety, ich niezdecydowanie wynika często z niedojrzałości politycznej, medialnego ogłupienia a przede wszystkim z mentalnego utożsamiania się z mendami moralnymi pokroju Kalisz.
Na kogo zagłosuje przeciętny wyborca ? Sprośny, pocący się tłuścioch, obśmiewany (począwszy od maluchów w przedszkolu do abiturienta) z powodu swojej fizjonomii, niezgrabności i wad charakteru ? Zagłosuje na Kalisza. Kwintesencję swojego własnego sponiewieranego jestestwa i drogi cierniowej, którą sam przeszedł. Niezdecydowany wyborca o niskim poczuciu własnej wartości, zakompleksiony i niedowartościowany utożsami się ze śmieciem i zagłosuje na śmiecia, żeby umożliwić śmieciowi jeździć Jaguarem .
To taki śmieciowy dream.
Tak było, jest i będzie. Człowiek na człowieka. Śmieć na śmiecia.

NIEPOPRAWNY INACZEJ

Vote up!
0
Vote down!
0

NIEPOPRAWNY INACZEJ

#178235