DEAL czyli relatywna adekwatność

Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
Blog

#############################################

Miałem zamiar zaproponować "TYDZIEŃ DOBROCI DLA LEMINGÓW", gdyż traciłem ochotę do życia a wirtualne męczeństwo wydało mi się wystarczająco efektowne i zarazem znacznie mniej przykre od, powiedzmy, aktu samospalenia na skwerku Wolnego Słowa przy Mysiej (który nie zrobiłby na nikim wrażenia, gdybym nie powiadomił uprzednio TVN).

Aliści, dzięki tejże TVN, ochota owa zaczęła mi pozawczoraj powracać jeszcze przed końcem piętnastogodzinnej transmisji z sali plenarnej Sejmu (prawda to, że "co cię nie zabije, to cię wzmocni.."), a kiedy wskutek błędu człowieka, który już pewnie tam nie pracuje, u dołu ekranu pojawił się na moment na żółtym pasku tekst "BĘDZIE KOMISJA " ożywiłem się do tego stopnia, że wytrzymałem aż do samego końca bez zmiany poziomu płynów w organizmie.

Nagonka musi poczekać, bo nie czas teraz na indywidualne prowokacje, skoro "Lody ruszyły, sędziowie przysięgli !" jak mawiał Ostap Bender, nie mogąc jednakowoż mieć na myśli ani lodów byłej posłanki PO (na imię jej było Beata), ani lodów sopockich (niekoniecznie u Włocha na Monciaku).

A ja - mogę.

I nie o żadną wiosnę tu chodzi; teraz lody są całoroczne.

###############################################

Grzegorz Schetyna jest podobny do prezydenta Franklina ze studolarówki, a Donald Tusk odrobinę przypomina Lincolna z piątki, ale pozbawionego większej części uwłosienia. Nie mam tych środków płatniczych, ani żadnych innych, ale kiedy myślę o Platformie Obywatelskiej, o panu Janie Krzysztofie Bieleckim, albo o panu ministrze Rostowskim, to wyobraźnia sama podsuwa mi obraz pięknych grządek sałaty, a niektóre jej główki wyglądają znajomo. Pięciodolarówkę widziałem zresztą na własne oczy, a nawet posiadałem, udając się w podróż do Europy, z której przywiozłem sobie rolkę papieru toaletowego zadrukowanego franklinami; ma już czterdziechę, ale trzyma się doskonale.

Był taki amerykański prezydent, którego wizerunku nie ma na banknotach, mimo to w Polsce się go pamięta, a jego żonie Poczta Polska poświęciła nawet w 1964 r. znaczek za 2.50 zł (Żeromski kosztował wtedy 60 groszy).

Nazywał się Franklin Delano Roosevelt i po Wielkim Kryzysie kierował antykryzysową polityką gospodarczą, którą nazywano NEW DEAL, czyli N0WY ŁAD.

Sowiecką Rosją rządził wówczas Stalin; skończył się NEP, dobiegała końca "kolektywizacja" wsi i likwidacja Cerkwi.

W tym czasie poeta Edward Szymański napisał polski tekst do popularnej piosenki Izaaka Dunajewskiego z filmu "Świat się śmieje", i tak to leciało : "Zdobywczym krokiem idziemy w słoneczny świat/ wznosząc do góry i czoło, i pięść /MY NOWE ŻYCIE TWORZYMY I NOWY ŁAD/ a ponad nami jak sztandar płynie pieśń".

Nieco później, w piątym roku II Wojny Światowej, Roosevelt i Stalin spotkali się na konferencji w Teheranie i wraz z premierem murszejącego Imperium, Churchillem, przygotowali nam Jałtę.

W lutym przypadnie jej siedemdziesięciolecie.

##############################################

Wielka Trójka umożliwiła Europie przeżycie i "nowe życie" ale "nowy ład" pojałtański okazał się nietrwały.

Nie jest pewne, czy Europa się obroni - przed samą sobą.

W Polsce, zasypywanej więdnącą sałatą różnych odmian, także genetycznie zmodyfikowaną, zaczyna już brakować miejsc na kupy kompostowe i brakuje świeżego powietrza.

Może się to wiązać z obecnością w "przestrzeni publicznej" dużej ilości aktualnych i byłych prezydentów, premierów, ministrów, generałów, profesorów, redaktorów, posłów oraz artystów, którzy sałatę lubią, ale - w przeciwieństwie do śmieciarzy czy kanalarzy - nie muszą po nią emigrować.

Główne zagrożenie stanowi jednak obfitość odmian wolności; jest ich doprawdy o wiele za wiele.

Wygląda na to, że potrzebny jest nowy deal.

##############################################

Telewizyjny przegląd polskiej klasy politycznej dostarczył mi wielu wzruszeń nie powodujących uszczerbku zdrowia, być może dlatego, że nie był pełny (Lech Wałęsa oraz Bronisław Komorowski wystąpili w tv dopiero nazajutrz).

Odniosłem też wiele korzyści poznawczych, dowiadując się u źródeł tego, czego mogłem się dotąd jedynie domyślać : że rządząca partia ma pełną świadomość, iż "to, co robi(my), ma wymiar moralny ", ale odpowiadać zamierza dopiero "przed następnymi pokoleniami", a najważniejsze jest dla niej "bezpieczeństwo - zwłaszcza bezpieczeństwo finansowe."

Upewniłem się takoż, iż obywatele Rzeczypospolitej są równi wobec prawa, ale nie wszyscy, a jedynie "zwykli",i że kiedy jakiemuś niezawisłemu sądowi przyjdzie karać któregoś z obywateli nie-zwykłych, wystarczy, żeby wymierzona kara wydała się relatywnie adekwatna ministrowi sprawiedliwości i po sprawie.

Drogą indukcji wywiodłem ze stu kilkudziesięciu faktów - wprawdzie medialnych, ale przecie oglądanych "live", nie bez sprawdzania, czy transmisje w TVN, TRWAM i w Internecie są tożsame - hipotetyczną syntezę.

Obraz był nieostry; okazał się złożony z dwóch nałożonych na siebie klisz, nieprzystających, bo przesuniętych w fazie o 3,22%, ale jego korekcja nie będzie trudna, i nastąpi.

***

Poszukiwanie sensu życia staje się irracjonalne gdy się w ów sens wątpi.

Dotyczy to nie tylko jednostek, próbujących wykorzystywać zawartość mózgoczaszek do czegoś więcej niż koordynacja i obsługa funkcji fizjologicznych organizmu, zadających więc dziwaczne pytania o sens istnienia Polski, sens polskości, czy nawet - jak Piłat - pytający "Czymże jest prawda ?".

Polityczny portal jest stosownym miejscem na pytania nie wymagające założeń aksjologicznych - na przykład pytania o sens finansowania przez obywateli demokratycznego państwa partii politycznej, niszczącej to państwo i tę - jaka tam ona jest - demokrację, i owych obywateli, zwłaszcza zaś ich
wspólnoty.

Można też zapytać, komu w istocie Platforma Obywatelska jest potrzebna - i do czego ?

To nie jest pytanie retoryczne.

Wydaje mi się relatywnie adekwatne, dopóki trwa oczekiwanie na Nowy Deal.

Brak głosów

Komentarze

Eleonora to było straszne babsko. A jej mąż ratując USA zepsuł dolara na zawsze, bo zniósł parytet zlota o ile sobie przypominam.

Wrociłem po dwu latach przeszlo (dochodzilem do siebie po zawale) i znalazlem nowe towarzystwo, chociaz to okreslenie jest chyba niezaslużonym eufemizmem.                 Miejscami czuje sie jak pod budka z piwem, z tą róznica, że tu nikt slowem nie rzuca, tylko pisze. Chyba z wiekiem przestaję tolerować takie zwyczaje, zwłaszcza w miejscu, które kojarzyłem z prawicą w każdym rozumieniu.

Szanownego Pana zastaję jak zawsze dżentelmenem.

Na relatywnie adekwatne pytanie znajduję jedna odpowiedź - nie mamy wyboru.

cui bono

Vote up!
0
Vote down!
0

cui bono

#287095

Witam Pana serdecznie i życzę dużo zdrowia; będzie potrzebne nam wszystkim tej jesieni.
AT

Vote up!
0
Vote down!
0

Andrzej Tatkowski

#287119

Do ciebie się zwracam, nędzna kreaturo, tchórzliwy półgłówku,
kurduplu umysłowy, itd., choć niestety nie "ad personam", za co na tym portalu karzą (choć nie każdego), bo kliknąłeś jak zwykle anonimowo tym swoim brudnym paluchem z poobgryzanym pazurem i resztkami zaschniętych smarków (a z uśmiechniętego pyska znów obustronnie pociekła ci ślina, oznaka zadowolenia, nieprawdaż ?)
Klikaj dalej zdrowo. Tyle twojego, co naklikasz.
AT

Vote up!
0
Vote down!
0

Andrzej Tatkowski

#287161

Panie Andrzeju, szkoda Pana słów do wszelkich dupków hasających po Niepoprawnych. Nie lepiej być ponad tym? 

PS. Opis tego brudnego palucha - cudowny.    

 

 

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0
#287170