hit

Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
Blog

Z okazji zbliżających się jesiennych wyborów mniejszego zła zamierzałem ogłosić amnestię dla skazanych już przeze mnie lub oczekujących na mój wyrok osób i instytucji.

Sądziłem, że powinienem umożliwić im wyrzeczenie się błędów oraz ekspiację przed ewentualnym wznowieniem działalności publicznej, jeśli taka będzie wola wyborców, ponieważ nie wykluczam, w przeciwieństwie do pana posła Dorna, możliwości naprawienia tego, co zepsute, właśnie przez psujów (co więcej, mam wewnętrzne przeświadczenie, że jest to ich powinność).

Ostatnie wydarzenia skłoniły mnie do powstrzymania się od niewczesnego aktu miłosierdzia, który mógłby zostać źle zrozumiany nie tylko przez wspomnianych wyżej skazańców oraz podejrzanych, ale też przez ich niewinne ofiary, których wśród "Niepoprawnych" nie brak, a tak złaknione są sprawiedliwości, że gotowe wymierzać ją osobiście, choćby własnoręcznie.

Wydam więc jeszcze i ja parę wyroków, żeby po ogłoszeniu bezecnym tego lub owego niecnoty sycić się słuszną dumą ze spełnienia patriotycznego obowiązku; nikomu z tego powodu włos z głowy nie spadnie, pies z kulawą nogą nie zajrzy do mego rejestru skazanych nim sam zacznie ujadać, a karawana pociągnie jeszcze pewnie jakiś czas przez ową pustynię, albo może puszczę, w której nie słychać głosu wołającego.

Ponieważ wyrokuję wyłącznie we własnym imieniu i sam sobie bez pomocy jakiegokolwiek prezesa układam wokandę, zacznę dziś od końca i zajmę się tzw. pyskówką, której stronami byli panowie Wojciech Młynarski i Rafał Ziemkiewicz, zaś przedmiotem niejaki Tusk, imieniem Donald, z wykształcenia nauczyciel historii, z zawodu polityk, obecnie zatrudniony na stanowisku prezesa Rady Ministrów RP.

Strony różniły się zasadniczo w ocenie przedmiotu sporu, który pan Młynarski obdarza życzliwą sympatią, natomiast pan Ziemkiewicz sympatii tej nie podziela, czego wyrazem stały się nie pozbawione walorów artystycznych teksty obu panów, udostępnione opinii publicznej za pośrednictwem mediów.

Tekst pana Młynarskiego, który powstał wcześniej, zawierał sarkastyczną obronę przedmiotu sporu przed zarzutami, które ironiczna replika pana Ziemkiewicza egzemplifikuje taksatywnie, na czym spór się kończy, a jego przedmiot, choć nieco zszargany, pozostaje na zajmowanym stanowisku.

Wśród publiczności przyglądającej się rozprawie znalazły się osoby tak żarliwie miłujące prawo i sprawiedliwość, że nie dostrzegły ich oczywistego tryumfu, jęły natomiast z najwyższym oburzeniem piętnować stronę pokonaną (własną bronią), odsądzając Wojciecha Młynarskiego od czci i wiary z tego wyłącznie powodu, że woli on Tuska od Kaczyńskiego, co powinno chyba wywoływać raczej współczucie.

Chciałbym - nim dojdzie do konfrontacji, w której rżnąć się będziemy i dorzynać wzajemnie, wszyscy ze wszystkimi, zwrócić uwagę młodym i gniewnym patriotom, że demokracja parlamentarna nie będzie możliwa, jeśli nie pozostawi się przy życiu odpowiedniej liczby przeciwników, zdolnych do prowadzenia walki politycznej o jakość państwa - i życia.

Bardzo chciałbym, żeby owa walka w przyszłym sejmie miała podobny przebieg (i rezultaty) jak literacka kontrowersja Wojciecha Młynarskiego z Rafałem Ziemkiewiczem, a każdego, kto gotów jest skazywać na śmierć (choćby cywilną) ludzi nie podzielających jego poglądów ogłaszam bezecnym, jeśli nie jest kompletnym idiotą.

Czego, oczywiście, wykluczyć nie można, po latach rozkwitu chuligaństwa intelektualnego w różnych dziedzinach życia zwanego nieco przesadnie umysłowym, czego skromnym efektem jest choćby powszechne utożsamianie przeciwnika z wrogiem a zwycięstwa z eliminacją.

Eliminacja wrogów jest zbyt pracochłonna i kosztowna, żeby nie próbować ich edukacji, zwłaszcza że pozostawieni przy życiu mogą się przecież jeszcze do czegoś przydać; że zaś ucząc innych, można się i samemu niejednego nauczyć, warto objąć dydaktyczną troską tych najbardziej potrzebujących, którzy wyrażają sprzeciw, albo sami próbują nauczać nas.

Są, oczywiście, zwolennicy monokultury, ale ja do nich nie należę - od czasu, kiedy mi powtórzono odpowiedź pewnego studenta na pytanie, co to takiego : monokultura, na które po krótkim, rozpaczliwym wysiłku umysłowym odrzec miał, że jest to działalność kulturalno-oświatowa Ministerstwa Obrony Narodowej.

Było to bardzo dawno; w Wałbrzychu zaczynało się oswajać z rzeczywistością niemowlę płci męskiej, które wyrosło na tego obecnego pana ministra, któremu z okazji Dnia Wojska Polskiego pan prezydent mianował piętnastu generałów, żeby miał jakieś zajęcie, a w Warszawie młody Wojtek Młynarski nagrywał swoją pierwszą płytę; słowo "hit" nie było znane
ówczesnej polszczyźnie.

Dość wspomnień, dość na dziś sądów; na zakończenie chcę jeszcze tylko oświadczyć, że jestem osobiście wdzięczny panu Wojciechowi Młynarskiemu za napisanie tekstu "Wina Tuska", bez którego nie powstałby znakomity kontrtekst Rafała Ziemkiewicza, moim zdaniem hit; proszę o następne.

Brak głosów

Komentarze

W każdej rozwiniętej demokracji podpisałbym się pod Pańskim tekstem oburącz.
Ale my nie jesteśmy rozwiniętą demokracja, a w sejmie Polacy są zdecydowaną mniejszością.
I własnie dlatego trzeba tę stajnię NAJPIERW posprzatać,
a dopiero wtedy dyskutować o przekonaniach i poglądach.
Ale już TYLKO W GRONIE LUDZI KTÓRZY KOCHAJĄ SWOJĄ OJCZYZNĘ.
Tę Ojcztznę, która ma Biało-Czerwoną flagę i Orła Białego w godle.
Nie watpię, że w dzisiejszym parlamencie WSZYSCY kochaja Ojczyznę.Ale niektórzy ewidentnie kłaniają się dwugłowemu orłowi,a ich ojczyzna nie nazywa się Polska.
Pozdrawiam myślących.

Vote up!
0
Vote down!
0
#177448

kłaniają się pozostające w mniejszości komuchy i dwie osoby na stanowiskach najwyższych. Natomiast ponad trzystu posłów, kiwa się regularnie pod ścianą płaczu...Co dla Polski groźniejsze?. Liczby mówią za siebie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#177459

Obawiam się, że to trochę wadliwe podejście do tematu wyrażone przez szanownego kolegę blogera w tym zdaniu: "... czego skromnym efektem jest choćby powszechne utożsamianie przeciwnika z wrogiem a zwycięstwa z eliminacją. ..."
To zdanie jak i cały wywód kolegi jest jak najbardziej na miejscu w przypadku państwa o normalnym systemie demokracji parlamentarnej.
Niestety nie żyjemy w NORMALNYM systemie demokracji parlamentarnej, dlatego cały wywód uważam za wadliwy przynajmniej w tej warstwie, która mówi o przeciwnikach politycznych i co z nimi zrobić po zwycięstwie. i ja nie jestem jakimś świrem latającym z nożem w zębach - przemawia za tym po prostu pragmatyzm.
Owszem, sam osobiście wolałbym żeby polemiki odbywały się na takim poziomie jak to zaprezentowali Młynarski i Ziemkiewicz. Niestety to odosobniony przypadek. Za polemikę, wyrażenie opinii, satyryczną stronę w internecie ludzie są ścigani sądownie i poprzez rozmaite organa władzy.
Liczenie na to, że po wygranych wyborach przez aktualną opozycję to aktualnie rządzący staną się normalną opozycją parlamentarną jest według mnie porównywalne do wiary w Sierotkę Marysię i 40 krasnoludków.

Do mojego powyższego wywodu należy według mnie dołączyć taki detal, że PO i Tusk nie są faktycznie rządzącymi, ale są emanacją "układu", są pacynkami, którymi się kieruje zdalnie. I to nie Tuska i jego kompanów należy ścigać ale tych, którzy im wydają dyspozycje.

Niestety, obawiam się, że bez rżnięcia na ulicach i paru latarni z obwieszonymi zdrajcami już się obejść nie może. Za daleko sprawy zaszły.
Tak, mówimy o zdradzie, ponieważ żaden obywatel nie ma prawa wchodzić w konszachty z innym państwem w celu zdezawuowania własnego prezydenta (i nie ma tu znaczenia czy państwo kontrahent to Rosja, czy Górna Wolta). Dotyczy to również premiera i jego ministrów. A takie działania miały miejsce, co zaowocowało tym co wydarzyło się 10-04-2010.
Dlatego Rymkiewicz i inni mają rację mówiąc o "dwóch narodach" i że "to co się podzieliło już się skleić nie da". To oczywiste, że nie należy przeciwników (wyborców) aktualnie rządzącej partii wieszać - to bez sensu, ale łeb hydrze uciąć trzeba. Ci wyborcy zresztą po zaniku indoktrynacji w mediach staną się gdzieś tam w perspektywie dosyć krótkiego czasu w miarę normalnymi ludźmi, ale przecież nie o tych wyborców chodzi. Bo wbrew pozorom to wyborcy PO są sektą, a nie wyborcy PiS.

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

Vote up!
0
Vote down!
0

Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A

#177453

Nadmiar kultury i skłonność do słownych igraszek z pewnością kiedyś mnie zgubią, jeśli wcześniej nie padnę pod brzemieniem zgryzot powszednich oraz odświętnych.

Dziękując Panom za wyrozumiałą życzliwość spieszę wyjawić, że moje wynurzenia stanowiły zamiennik bluzgu, który udało mi się stłumić, ponieważ nie lubię szczekać na swoich, a miałem na to szczerą ochotę.

Teza mojego wywodu nie sprowadza się do dylematu - wieszać,
czy nie wieszać (nb. po ścięciu hydrze głowy mogą z tym być niejakie trudności); dopóki nie wiadomo o kogo konkretnie chodzi i czy nie będzie uprzejmy powiesić się sam, wolałbym wstrzymać się od ferowania wyroku - ale mogę pomóc przy jego wykonywaniu, np. obsługując gilotynę (topora nie udźwignę).

Jest mi jednak bardzo przykro, ilekroć napotykam w gronie zacnych patriotów ludzi stanowiących lustrzane odbicie swoich antagonistów : przekonanych, że mają prawo robić i gadać co zechcą, ponieważ są pewni, że mają rację.

Czasem byłoby dobrze tej racji dowieść, jeśli się nie jest oczywiście "człowiekiem platformy"; ci nie muszą dowodzić niczego, ponieważ mają władzę; pan Rafał Ziemkiewicz wykonał to zadanie celująco, ale część zasługi przypada wszak i zadającemu, i o to tylko się upominałem, za co uprzejmie przepraszam, łącząc pozdrowienia.
:)

AT

Vote up!
0
Vote down!
0

Andrzej Tatkowski

#177500

Pomny nauk udzielonych mi przez Antenatów,a takze po odrzuceniu upadłej kultury i konwenansu Nas otaczających, pragnę wyjaśnić co następuje:
O ile do wyborów p.rezydenta mogliśmy miec złudzenia co do intencji wielu osobistości w Polskiej polityce, o tyle lista popieraczy i wspomagaczy tego indywiduum nie pozostawia wielu watpliwości.
Także uważne przeczytanie raportu P.Macierewicza nt. likwidacji WSI jest powaznym przyczynkiem do wyrobienia sobie zdania.A eliminacja świadków drogą planowych "samobójstw",bynajmniej nie prowadzi do zwiększania wiarygodności oskarżanych.
Ponadto, wbrew tzw. obowiązującemu nurtowi, uważam, że na miano człowieka nalezy zasłużyc sobie LUDZKIMI działaniami.
W innym wypadku, kiedy osobnik świadomie narusza normy człowieczeństwa,powinien być pozbawiony praw ludzkich.
I dlatego "ludzie" dawnych służb, umoczeni w mordowanie ludzi dla pozyskania spadków,zaangażowani w mordowanie i tortury żołnierzy AK,zdradzający Ojczyznę poprzez udzielanie informacji specsłużbom wrogich Rzeczypospolitej państw, z Polskiej polityki powinni zniknąć.
Ten koszmarny sen kiedyś MUSI SIĘ SKOŃCZYĆ.
I nie jestem skłonny zawierzyć tym bandytom, czy aby nie zechcą mnie otruć, zanim sie obudzę.
Pozdrawiam myślących.

Vote up!
0
Vote down!
0
#177506

Humanizm, humanitaryzm, tolerancja się skończyły.
Michał Faltzman, Walerian Pańko i wielu innych żądają krwi. I to nie jest moje widzi mi się, ale realna rzeczywistość.
Albo my ich albo oni nas, trzeciego wyjścia nie ma.
Przy czym tak jak napisałem wyżej, nie interesują nas zwykli wyborcy PO, ci po ustaniu nagonki medialnej i po zapoznaniu się z realiami staną się w miarę normalnymi ludźmi.
Chodzi o głowę tej hydry, która liczy około 10'000 osób w skali całego kraju.
To z jednaj strony dużo, a z drugiej niezbyt dużo wobec 38 milionów obywateli.

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

Vote up!
0
Vote down!
0

Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A

#177507