mistycyzm i mistyfikacja

Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
Blog

Jeśli prawdą jest, że Jan nie będzie umiał tego, czego się nie nauczył Jaś, wypada przyjąć, że nagły wzrost pogłowia mędrców, uczonych i ekspertów w naszym nieszczęśliwym kraju dokonał się wskutek ingerencji jakichś sił nadprzyrodzonych, na co wskazują i cudowne objawienia, dawniej zdarzające się jedynie mistykom (i to nieczęsto) a teraz regularnie będące udziałem osób nie tylko dalekich od ascezy i kontemplacji, ale znanych raczej z braku pobożności, jeśli nie ma akurat jakiegoś ważnego pogrzebu albo beatyfikacji.

Coprawda mędrców, uczonych i ekspertów mamy w większości nadzwyczajnych, głównie telewizyjnych, którzy nieco się od zwyczajnych różnią, a objawienia, o których mowa, też nie są zwyczajne, indywidualne, lecz zbiorowe, wszelako faktem pozostaje tak szybki przyrost ilości zjawisk mistycznych, że mogły by się one przyczynić do poprawy stanu finansów państwa, gdyby pan minister Rostowski potrafił je jakoś opodatkować.

Niestety, na razie jest odwrotnie : większość wybrańców losu, którzy otrzymali dar mądrości, wiedzę albo jakiś ekspercki certyfikat ze źródeł mistycznych, podobnie jak niemała część gromadnie olśnionych, pobiera wynagrodzenie ze środków gromadzonych w trybie tzw. daniny publicznej (która jest w istocie bierzyną, ale -jak wiadomo od czasu, gdy stanął w Warszawie a potem iść zaczął Zegar Profesora Balcerowicza- dalece niewystarczającą).

Przypuszczam że minister Rostowski coś jednakowoż wymyśli, skoro nie musi się martwić o posadę, której opozycja lewa usiłowała go pozbawić, a w pracach nad przedwyborczym - przepraszam, przyszłorocznym budżetem liczyć może na życzliwe poparcie prezesa NBP i współpracę ministra Grada, którego próbowała pozbawić jego posady opozycja prawa. Olśnienia do tego nie potrzebuje; sam jest olśniewający.

Skoro zaś o tym mowa, warto odnotować, iż w zeszły piątek ludność tubylcza miała szczęście napawać się wraz z resztą dwumiliardowej ponoć telewidowni przepysznym blaskiem olśniewającego widowiska, do którego przygotowywana była już od dłuższego czasu - a bezpośrednie, wielogodzinne transmisje pozwalały każdemu, a zwłaszcza każdej, duchowo współuczestniczyć w wiekopomnym wydarzeniu, jakim był mariaż potencjalnego dziedzica korony byłego Imperium.

Zrozumiałe, ze w tej sytuacji nie można było w żadnym
kanale - publicznym, czy zaprzyjaźnionym - udostępnić obywatelom Rzeczypospolitej jawnych, wedle Konstytucji, obrad sejmowych, które bywają czasem transmitowane, we fragmentach, np. gdy na mównicy pojawia się Donald Tusk.

Debata nad stanem polskiego szkolnictwa, odbiegająca zbyt drastycznie od olśniewającego widowiska na dworze Św. Jakuba, nie została tedy uznana za godną "oglądalności"
wolą tych, którzy dobierają dla nas strawę duchową, albo innych jakichś dietetyków, niekoniecznie wynagradzanych akurat z opłat abonamentowych, ale bardzo kompetentnych.

Uznali oni rzymskie -i nie tylko rzymskie- uroczystości związane z ogłoszeniem Jana Pawła II błogosławionym za dostatecznie godne uwagi, za co jestem wdzięczny, ale - korzystając z okazji - spieszę tą drogą poinformować, że tym razem korzystałem z pośrednictwa mediów publicznych oraz zaprzyjaźnionych w ograniczonym zakresie.

Wysoko sobie cenię osobiste refleksje pana prezydenta, pana premiera, a także pana ministra Grasia na temat osoby Błogosławionego i Jego pontyfikatu, ale nie byłem w stanie słuchać ich z należytą uwagą, i - nie słuchałem.

A że mamy niedzielę Miłosierdzia Bożego, nie dodam nic ponad to, że przeżycia religijne różnią się bardziej od uczestnictwa w grach politycznych, niż spektakularna oprawa beatyfikacyjnej Mszy świętej od widowiskowych zaślubin brytyjskiego następcy tronu; między mistyką i mistyfikacją różnica jest jeszcze większa : nie łączy ich NIC.

Brak głosów

Komentarze

między przeżyciem religijnym a ekstatyczno-medialnym zachłyśnięciem się naszej elyty jest jeszcze głębsza. Coś jak między suknią balową, a koszulą nocną. Niektóre chodziły na bal w koszulach, ale one były z innego kręgu cywilizacyjnego.
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.

Vote up!
0
Vote down!
0

----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*

#155705