Kabaret „Elita z wiejskiej” przedstawia…
Po chwilowym szoku spowodowanym wynikami wyborów, nadszedł czas spokojnego przeanalizowania sytuacji. A ta, o dziwo, coraz bardziej wydaje mi się zabawna. Oczywiście nie mówię o Platformie Obywatelskiej, bo to partia smutasów, dla których szczytem dowcipu są wpisy ministra Grasia na twitterze, w których dziękuje za kampanię kibolom i dziennikarzom, którzy ośmielili się krytykować rząd. Proponuję założyć profil na naszej-klasie. Tam na pewno znajdzie znajomych na podobnym poziomie, a i z parę tysięcy eurogąbek wpadnie do kieszeni. Jak znalazł do czyszczenia okien u Niemca. Tak więc, nie o Platformę chodzi, ale oczywiście o Ruch Poparcia Winiarza z Biłgoraja.
Przeczytałem właśnie w internecie, że niejaki Robert Biedroń otrzymał propozycję objęcia ministerstwa ds. mniejszości seksualnych. Niestety odmówił. A już oczyma wyobraźni widziałem scenę, kiedy minister Biedroń zjawia się na jakimś oficjalnym przyjęciu i zostaje zaanonsowany: „Pan minister ds. mniejszości seksualnych Robert Biedroń z żoną Andrzejem.” Chociaż po prawdzie to nie wiem, czy niedoszły minister ma jakąś połowicę, a jeśli ma, to kto robi w ich związku za babkę. W każdym bądź razie odmówił. Ale to może i lepiej. W końcu w Polsce tyle jeszcze kołtunerii, która by mu żyć nie dała. A i budynek ministerstwa trzeba by na różowo pomalować. W dobie kryzysu to niepotrzebne wydatki.
W dalszej części newsa było już trochę straszniej niż zabawniej. Oto według słów samego Winiarza z Biłgoraja niejaka Magdalena Środa mogłaby zostać ministrem edukacji w rządzie ekspertów. I tutaj także oczyma wyobraźni zobaczyłem wizję szkoły pod rządami ekspert Środy. Nowa lista lektur obowiązkowych i otwierająca ją(nomen omen) pozycja „Romeo i Juliusz”. W zakresie ponadprogramowym, dla najambitniejszych „Kazania sejmowe – wybrane fragmenty expose Donalda Tuska”. Ze sklepików szkolnych znika w końcu niezdrowa żywność, ustępując miejsca naturalnej pod każdym względem marihuanie. Zamiast przerwy śniadaniowej, przerwa na jointa. Myślę, że za kilka lat nasze pociechy tylko z opowiadać swoich rodziców dowiedzą się, co to takiego wagary.
Na koniec zostawiłem tajemnicze słowa Winiarza z Biłgoraja o wyborze kandydata z tej partii na wicemarszałka sejmu. Jeśli mógłbym coś nieśmiało zaproponować to mam takiego kandydata, który uzupełniłby idealnie obraz obecnej wysokiej izby, jako największej sceny kabaretowej w Polsce. Któż to taki? Nie kto inny, jak Anna Grodzka – baba, która była chłopem. To byłoby coś. Nie wiem, jak wypadałoby się zwracać do prowadzą(cej/cego) obrady wicemarszałka: wasza transseksualność? Z pewnością nie obeszłoby się także bez lapsusów językowych, porównywalnych do tego autorstwa Józefa Zycha, któremu „niejednokrotnie staje”. No bo gdzie wpływałby wnioski posłów w czasie obrad prowadzonych przez Annę Grodzką? Do laski marszałkowskiej? Toż to jawne robienie sobie kpin i transfobia w najgorszym wydaniu!
A tak trochę poważniej, to myślę, że nie będzie tak źle. To znaczy, będzie na pewno śmiesznie, ale to dobrze. Niech te kilkanaście milionów Polaków, którzy nie wzięli udziału w wyborach, zobaczy, kto dzięki ich bierności będzie rządził Polską i, nie daj Boże, wychowywał ich dzieci. Tylko Polski trochę szkoda…
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1664 odsłony
Komentarze
GnidaDworska, żenada ten kabaret z wiejskiej,
11 Października, 2011 - 20:30
żenada ci wyborcy paligłupa....10
Marika